Reklama

Teksty życiem pisane

Wiktor

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiktora znałam jeszcze z liceum. Maturę zdawaliśmy w roku 1978. Trochę lat minęło. Był przeciętnym chłopakiem. Niewysoki, średnio przystojny. Nie był też nigdy prymusem. Należał raczej do tych, o których mówi się: „zdolny, ale leniwy”. Miał swoją filozofię. Uczył się tylko tego, co uznał za potrzebne. Sprowadzało się to do języka polskiego, historii i języka niemieckiego. Pierwsze i drugie - bo będzie zdawał na historię, niemiecki - bo przy pierwszej okazji wyjeżdża do RFN. Nie miał jakiś skrystalizowanych poglądów. Chyba był też dość „letnim” katolikiem. Żartował, że już w Niemczech znajdzie sobie bogatą wdówkę z mercedesem i będzie spokojnie żył opływając w dostatek.
Na historię dostał się bez problemów. Jeszcze na studiach wyjechał na wycieczkę do Hiszpanii. To było chyba przy okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Z Hiszpanii trafił do Austrii. Tam, jak wielu z naszego pokolenia, czas jakiś pobył w tzw. obozie przejściowym dla emigrantów i wreszcie dotarł do swojego wymarzonego portu, którym okazała się Australia. Wiedziałam o jego losach od dawnych kolegów. Nie były to jednak informacje bieżące. Po swoim zamążpójściu zapomniałam o liceum.
Rodziły się kolejne dzieci, zaczęło się dorosłe życie. Wiktor sam jednak o sobie przypomniał. Przy okazji świąt Bożego Narodzenia zadzwonił z życzeniami do moich rodziców. Mama mówiła mi później, że wygląda na to, że tęskni. Tak odebrała tę rozmowę. Dała mu mój adres. List dostałam po kilku tygodniach. Był sympatyczny, ciepły i budził takie same refleksje, jakie wywołała u mojej mamy rozmowa telefoniczna. Ten z pozoru cyniczny Wiktor, któremu nie zależało na niczym poza kasą, okazał się być już innym facetem. Nasza korespondencja była dość systematyczna. On pisał o swoim nowym kraju, ja o tym co dzieje się w Polsce. Czasy były dość burzliwe - lata 1989 i później, więc tematów nie brakowało. Przesyłał też kartki świąteczne, zawsze jednak z dopiskiem: „Z okazji Twoich świąt...”.
Pod koniec roku 97 napisał, że przyjeżdża do Polski i ma zamiar mnie odwiedzić. Dopisał pod listem, że nie przyjeżdża sam. Wiktor nie założył rodziny. Zdawał się być zatwardziałym kawalerem. Dopisek był więc intrygującą zagadką. Kto też usidlił naszego Wiktorka?
Przyjechali wczesną jesienią roku następnego. Wiktor nie zmienił się wiele fizycznie. Już przy okazji pierwszej wspólnej kolacji potwierdziły się moje wcześniejsze odczucia mentalnie to był inny Wiktor. Miły, zrównoważony, zafascynowany wolnością tamtego świata. Z jego opowieści dowiedziałam się, że nie ma, bo nie chce mieć, samochodu i zegarka, a każdą wolną chwilę spędza na zwiedzaniu ciekawych miejsc.
Kobieta, która mu towarzyszyła była niewiele młodsza od niego. Okazała się być wdową. Też Polka. Dotarła do Australii wspólnie z mężem, tą samą drogą co Wiktor, tyle, że trochę później. Jej mąż zginął tragicznie. Utonął prawie 5 lat temu. Alicja, tak miała na imię, robiła bardzo dobre wrażenie. Sympatyczna, wesoła, ciepła, błyskotliwa. Drobna, niemal filigranowa. Bardzo zadbana. Patrzyła na Wiktora z taką miłością, że aż im trochę zazdrościłam tych pierwszych zauroczeń. On był powściągliwy w okazywaniu uczuć, ale jasne było, że kobieta jest mu bardzo bliska. Mimo, że nie powinno, zaskoczyło mnie, kiedy Wiktor spytał, czy mamy miejsce aby położyć ich osobno.
Dnia następnego była niedziela. Po śniadaniu zapowiedziałam, że nasza rodzina wybiera się do kościoła. Ala spytała czy może jechać z nami. Byłam prawie pewna, że robi to z grzeczności, albo ciekawości. Myliłam się. Po jej zachowaniu widać było, że w kościele bywa często. Chyba zaczynałam rozumieć sytuację. Kiedy wracaliśmy do domu opowiadała o polskiej misji katolickiej w Australii, o tamtejszej Polonii. Na koniec spytała, czy Wiktor zawsze był niewierzący. Nie umiałam jej odpowiedzieć. Jak się ma naście lat, człowiek nie zastanawia się nad takimi sprawami. Wydaje mu się, że wszyscy myślą tak samo, jak on. Mówiła jeszcze, że największym jej pragnieniem jest, aby Wiktor odnalazł Pana Boga i w miarę swych sił zrobi wszystko, aby tak się stało. To, jak to mówiła, oznaczało, że tak się stanie.
Wyjechali po pięciu dniach. Mieli jeszcze być w Częstochowie, Krakowie i Zakopanem - tam mieszkała rodzina Ali.
List dostałam dopiero po pół roku. Nawet myślałam, że w czymś uraziliśmy naszych gości, skoro przestali się odzywać. Tym razem pisała Alicja.
Byli zdrowi, pracowali jak dawniej w Bibliotece Uniwersyteckiej w Sydney.
Jedno co się zmieniło, to ich przyszłość. W związku z przyszłoroczną pielgrzymką pieszą na Jasną Górę odłożyli datę ślubu. Wezmą go właśnie wtedy.
Nie było żadnych wyjaśnień prócz kilku słów:
„Pamiętasz naszą rozmowę w samochodzie? Okazuje się, że wystarczy codzienny różaniec i dwa dni u Matki Bożej Jasnogórskiej. On jeszcze nie jest pewny swojej wiary, ale bardzo chce. Dlatego ta nasza decyzja”.
Jak prawdziwa jest jej wiara i miłość!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kard. Grzegorz Ryś do kapłanów archidiecezji krakowskiej: Zapraszam do nawrócenia

2025-12-17 07:07

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

W Sanktuarium św. Jana Pawła II rozpoczęły się rekolekcje, na które kapłanów archidiecezji krakowskiej zaprosił kard. Grzegorz Ryś przed swoim ingresem do katedry na Wawelu. Metropolita krakowski-nominat nazwał to wydarzenie ponownym zaproszeniem do pracy w winnicy. Zaznaczył, że czyta je jako zaproszenia Pana Boga do osobistego nawrócenia. – Zapraszam Was też do tego nawrócenia. W takim wydarzeniu nie można być samemu – mówił do księży.

Więcej ...

Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły!

Karol Porwich/Niedziela

Zachęcamy do odmawiania Nowenny do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Już od dziś poświęć kilka minut w Twoim życiu i zwróć swą twarz ku Tej, która zdeptała głowę szatanowi.

Więcej ...

Dlaczego człowiek tak bardzo boi się Boga?

2025-12-17 08:49

Adobe Stock

Nie bój się – mówi do Józefa anioł Pański. Z podobnym wezwaniem zwracał się wcześniej do Maryi. Nie bój się, Maryjo – mówił, zwiastując Jej, że została wybrana, by stać się Matką Jezusa Chrystusa.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zmarł ks. Dominik Kozak

Aspekty

Zmarł ks. Dominik Kozak

Kalendarz Adwentowy: Łaska wpleciona w rodowód

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Łaska wpleciona w rodowód

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Prokuratura: W sprawie zabójstwa 11-letniej dziewczynki...

Wiadomości

Prokuratura: W sprawie zabójstwa 11-letniej dziewczynki...

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos,...

Wiara

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos,...

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z...

Kościół

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z...

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan...

Kościół

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan...

Kalendarz Adwentowy: Ogień Eliasza, światło Jana

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Ogień Eliasza, światło Jana

Kalendarz Adwentowy: Najmniejsi w ręku Odkupiciela

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Najmniejsi w ręku Odkupiciela