Bóg, który jest miłością objawiał i objawia się człowiekowi. Pismo Święte zachęca nas do intensywnego słuchania Stwórcy. Nie tylko do ludzi żyjących przed Chrystusem, ale i do każdego z nas kierowany
jest apel: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym” (Pwp 6,4). Ukierunkowanie uwagi naszego serca na Pana Boga okazuje się czymś bardzo ważnym w naszym życiu.
Bez owej głębokiej uwagi „wzroku i słuchu serca” nie zdołamy odczytać i zrozumieć Bożego Objawienia. Jest ono mową Pana Boga do człowieka. Przekaz dokonuje się na różnych płaszczyznach:
historycznej, społecznej, indywidualnej. Dotyka zaś całego człowieka - jego sfery rozumowej, uczuciowej i wolitywnej.
Objawienie się Boga do całego rodzaju ludzkiego, jak i do każdego indywidualnego człowieka, bazuje na fundamencie Jego miłości do nas. Prorok Ozeasz w taki oto sposób przekazał nam słowa Boga: „Miłowałem
Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie (...) Pociągałem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich
jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11, 1-4).
Skoro Bóg nam się objawił i to w taki sposób - to człowiek nie może pozostawać obojętny wobec swego Stwórcy i Pana. Dlatego Duch Święty podpowiada nam jak mamy odnosić się do Boga: „Będziesz
miłował Pana Boga swego, całym sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem” (Łk 10, 27). Odpowiedzią na Bożą miłość ma być nasza miłość - miłość ludzkiego bezinteresownego
serca ożywianego łaską.
Miłość ta wypływa z wiary będącej wezwaniem i pewnego rodzaju zobowiązaniem do odpowiedzi. Z biegiem czasu i pogłębieniem relacji z Panem Bogiem zobowiązanie zejdzie na drugi plan. Na pierwszy wysuwać
się będzie głębokie pragnienie i wewnętrzna chęć przebywania w zasięgu „wzroku” kochającego Ojca.
Może się zdarzyć, że pozostaniemy obojętni wobec objawiającego się Pana Boga. Prowadzi to niektórych ludzi do takiej obojętności, która zaniedbuje i odrzuca miłość Pana Boga. Wtedy może być mowa o
niewdzięczności lub oziębłości. Te negatywne cechy sprawić mogą odrzucenie uznania miłości Bożej.
Aby nie nastąpiło to w naszej duszy, Duch Święty zachęca nas do głębokiej modlitwy. Podczas jej trwania jesteśmy pouczani o Bożej miłości. Modlitwa jest zatem szkołą miłości. Tę szkołę w naszym sercu
inicjuje, prowadzi i pogłębia sam Duch Święty. Im głębiej poddamy się natchnieniom Ducha Świętego, tym bardziej będzie On nas pouczał o tym, że jesteśmy kochani i jesteśmy też zdolni, by cały sercem Pana
Boga kochać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu