Tak jak w życiu ceniona jest uczciwość, tak w sporcie wszyscy z estymą podchodzą do zasady fair play (z angielskiego - czysta gra). Jest to wyraz postawy reprezentowanej na arenie rywalizacji sportowej, gdzie zwycięstwo nie jest celem, który należy osiągnąć za wszelką cenę. Postawę tą cechuje przestrzeganie przepisów gry i odrzucenie korzyści wynikających z błędów sędziego oraz różnego rodzaju oszustw sportowych. Prawdziwego sportowca przestrzegającego zasad fair play można poznać po godnym zachowaniu zarówno w wypadku wygranej jak i porażki. Niestety zasada fair play w sporcie nie zawsze jest przestrzegana- mieliśmy tego przykład podczas wtorkowego meczu Ligi Mistrzów FC Nordsjaelland - Szachtar Donieck, gdzie kontrowersyjnego gola strzelił Luiza Adriano. Przy biernej postawie duńskich piłkarzy Brazylijczyk pognał na bramkę z piłką, którą kolega z drużyny oddał przeciwnikowi w geście fair play. Pozostałe wtorkowe mecze Champions League przebiegały już w duchu gry fair play i były pełne sportowych emocji.
Reklama
Zachowanie brazylijskiego piłkarza Luiza Adriano w meczu FC Nordsjaelland-Szachtar Donieck było karygodne. W 24. minucie przy prowadzeniu gospodarzy 1:0 gra była wznawiana od rzutu sędziowskiego. Inny z Brazylijczyków w Szachtarze Willian dobitnie dał do zrozumienia, że oddaje piłkę, i kopnął ją w stronę bramki Nordsjaelland. Zawodnicy gospodarzy spokojnie więc czekali, aż piłka doleci do ich bramkarza, ale Luiz Adriano nie zastosował się do zasay fair play, przechwycił futbolówkę i strzelił gola. Zaskoczeni byli nie tylko piłkarze Nordsjaelland, ale nawet koledzy Brazylijczyka z drużyny. Willian tylko bezradnie rozłożył ręce. Poza strzelcem nikt nie cieszył się z bramki. Trener ukraińskiego zespołu zrugał Luiza Adriano i nakazał swoim piłkarzom oddanie gola. FC Nordsjaelland wznowił grę, ale Ukraińcy przerwali akcję. Na stadionie jeszcze wzmogły się ogromne gwizdy. Nie brakowało emocji ale głównie tych sportowych w spotkaniu Juventusu Turyn z Chelsea Londyn w meczu grupy E piątej kolejki piłkarskiej Ligi Mistrzów. Mecz toczył się o niebagatelną stawkę. Juventus po czterech kolejkach zajmował bowiem dopiero trzecie miejsce - za Szachtarem oraz Chelsea. Cel Starej Damy przy takim układzie mógł być tylko jeden - wygrana i trzy punkty. Porażka z kolei - w przypadku zwycięstwa Szachtara w równoległym meczu z Nordsjaelland - wyrzucała gospodarzy za burtę Ligi Mistrzów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Chelsea przyjechała do Turynu osłabiona brakiem Johna Terry'ego. Juventus mógł z kolei liczyć na wszystkich swoich napastników, z będącym w doskonałej dyspozycji Fabio Quagliarellą na czele. W 38. minucie sprzed pola karnego uderzał Pirlo, ale strzał pomocnikowi gospodarzy zupełnie nie wyszedł. Z okazji skorzystał jednak Quagliarella, który dostawił nogę, co zupełnie zmyliło Cecha. Po chwili mogło być 2:0 dla Juve. Lichtsteiner pokonał nawet Cecha, ale z samej linii bramkowej futbolówkę wybił Cole. Chelsea ruszyła z natychmiastową kontrą, ale Juan Mata zmarnował sytuację sam na sam z Buffonem. Gol Quagliarelli okazał się więc być jedynym trafieniem w tej połowie. W 62. minucie jednak po kapitalnej akcji Juventusu lewym skrzydłem piłkę przejął Asamoah, podał ją na 16 metr do Vidala, a ten nie dał szans Cechowi i zrobiło się 2:0. Juventus kolejną świetną okazję miał w 68. minucie, kiedy to Vidal kapitalnie wyłożył piłkę Martinowi Caceresowi, ale ten został zablokowany. Juventus kontrolował grę, nie pozwalając gościom na stworzenie realnego zagrożenia pod własną bramką już do końca meczu, a ukoronowaniem świetnej postawy gospodarzy była bramka tuz przed końcem meczu, jaką po kontrze gospodarzy strzelił Sebastian Giovinco. Znakomitym podaniem popisał się przy tej akcji Vidal. Dzięki tej wygranej piłkarze Starej Damy wyprzedzili The Blues w tabeli, zachowując realne szanse na awans.
Reklama
Na Estadio Mestalla Valencia CF zremisowała z Bayernem Monachium 1:1 (0:0) w meczu grupy F piłkarskiej Ligi Mistrzów. Nietoperze przez większość meczu grały w osłabieniu. Obie drużyny zapewniły sobie awans do fazy pucharowej rozgrywek. W 33. minucie na hiszpańską drużynę spadło nieszczęście. Antonio Barragan ostrym wejściem powalił Davida Alabę, a Howard Webb nie wahając się ani chwili wyciągnął czerwony kartonik. Nie przeszkodziło to jednak popularnym Nietoperzom zdobyć gola. W 77. minucie niespodzianka stała się faktem. Sofiane Feghouli popisał się indywidualną akcją zakończoną strzałem, po którym piłka odbiła się od ręki Alaby i zaskoczyła Manuela Neuera. W 82. minucie Thomas Mueller wykończył ładną akcję podopiecznych Juppa Heynckesa i doprowadził do remisu.
Na Białorusi OSC Lille udał się rewanż na BATE Borysów. Les Dogues wygrali w toczonym we mgle meczu z Białorusinami 2:0 (2:0). Już po kwadransie spotkania goście z Lille byli na prowadzeniu po fantastycznym strzale Djibrila Sidibe. Francuz uderzył idealnie z linii pola karnego, a piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała w siatce bramki gospodarzy. Gościom to nie wystarczyło i po kolejnych kilkunastu minutach podwyższyli prowadzenie. Lucas Digne z łatwością ograł na prawym skrzydle Dienisa Poljakowa i wyłożył futbolówkę przed bramkę, a tam Gianni Bruno z najbliższej odległości umieścił ją w bramce. W Stambule Galatasaray wygrał z Manchesterem United 1:0 (0:0). Tym samym wicemistrzowie Anglii ponieśli pierwszą porażkę w elitarnych rozgrywkach w tym sezonie. W 52. minucie Felipe Melo strzelił potężnie z główki, jednak świetną interwencją popisał się Lindegaard. Po chwili Duńczyk nie miał nic do powiedzenia. Burak Yilmaz znakomicie wykorzystał swój wzrost, wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i posłał piłkę głową w samo okienko bramki MU.
W Moskwie Spartak przegrał z FC Barceloną 0:3 (0:3). Efektowne zwycięstwo zapewniło przy okazji Blaugranie awans do 1/8 finału rozgrywek. Bohaterem spotkania na Łużnikach był Lionel Messi, który spotkanie zaczął od asysty przy golu Daniela Alvesa, a następnie dołożył dwa swoje trafienia. Dla Argentyńczyka była 79. i 80. bramka w obecnym roku, dzięki czemu do hostorycznego rekordu Gerda Muellera traci już tylko pięć goli. Pierwszego gola w tym meczu strzelił Dani Alves. Brazylijczyk bez namysłu uderzył po ziemi, a Andriej Dykań nie zdołał sięgnąć futbolówki.
W pozostałych meczach piątej kolejki Champions League Benfica Lizbona pokonała Celtic Glasgow 2:1, a w Rumunii CFR Cluj wygrało z SC Braga 3:1. W Lizbonie goście przez większość meczu ambitnie się bronili, Portugalczykom udało się jednak wygrać spotkanie i zachować szanse awans do dalszej fazy rozgrywek. Cały mecz na ławce rezerwowych gości przesiedział Łukasz Załuska. W Transylwanii kapitalny mecz rozegrał Rui Pedro, który zdobył aż trzy gole dla CFR Cluj. Dzięki temu mistrzowie Rumunii są poważnym kandydatem do awansu do 1/8 finału Champions League.