- Powróćmy więc do wątku lokalnego. Minął dokładnie rok od ingresu Księdza Arcybiskupa do Katedry Wawelskiej. Biskupi mówią, że potrzeba roku, aby móc poznać nową diecezję i dokonać jej diagnozy od strony duszpasterskiej. Jaka jest ta diagnoza? Co Księdza Arcybiskupa najbardziej cieszy, a co najbardziej smuci w kontekście Kościoła Krakowskiego?
- Spotykam tu olbrzymi dynamizm życia religijnego. Jest to ogromne bogactwo, ale kryjące też pewne niebezpieczeństwa. Uczestnicząc w tylu różnorodnych wydarzeniach, można uwierzyć, że jest świetnie. Tym bardziej, że spotykamy wielu wspaniałych, oddanych Kościołowi ludzi oraz organizacje o nieraz kilkusetletniej tradycji. A tymczasem widać wiele problemów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jakie konkretnie?
Reklama
- Problem, o którym już mówiliśmy, to młodzież. Kraków należy do największych centrów akademickich w Polsce, a kiedy pytam duszpasterzy akademickich, ilu młodych przychodzi na spotkania duszpasterskie, nie są to rewelacyjne dane. Widać różnicę pomiędzy młodzieżą z Podkarpacia, a tą z innych stron Małopolski. Są to dwa różne światy. Będąc tu od roku, widzę trafność tytułu opery Bogusławskiego: „Krakowiacy i górale". Górale - po dziesięcioleciach spychania na margines w okresie PRL-u - ponownie odnaleźli swoją tożsamość, także religijną. Wielkie zasługi na tym polu mieli księża, zwłaszcza zakonnicy pracujący w sanktuariach na Krzeptówkach i na Olczy w Zakopanem. Dzięki nim górale podnieśli głowy i przestali się wstydzić swej tożsamości i swej tradycji.
Natomiast w środowisku wielkomiejskim, choć można zaobserwować swoisty konserwatyzm, to nie zawsze wiąże się on z pogłębioną wiarą. Rodzi to duży problem duszpasterski. Widać, że samo deklarowanie przywiązania do wartości konserwatywnych nie wystarcza, aby uwierzyć w Boga osobowego i doświadczyć spotkania z Nim. Jest to jedno z najważniejszych wyzwań, przed jakim stoi dziś Kościół w Polsce - także Kościół Krakowski.
Dziękuję za rozmowę.