Sceneria jesiennych dni nastraja do rozmyślań o życiu. Obumierająca przyroda i odlot ptaków przypominają nam o tajemnicy przemijania. Chrześcijański zwyczaj prowadzi nas na mogiły naszych bliskich, by zapalić znicz - światło naszej pamięci. Pochylamy się nad grobami, myślimy o kruchości życia, o przemijalności, o śmierci. Być może niektórzy właśnie w tych dniach będą, w sposób szczególny odczuwać dotkliwą samotność. Ktoś inny wpatrzony w daty zdobiące nagrobny kamień pomyśli z zadumą: „Ile to dni jeszcze mi pozostało”. W każdym z nas budzi się jednak nadzieja, że śmierć nie kończy ludzkiej egzystencji, że możemy powtórzyć za Horacym: „Nie wszystek umrę”. Śmierć nie przerywa więzów, które nas łączyły z osobami będącymi w tej chwili na drugim brzegu życia. Te związki nie są tylko przejściowe i tymczasowe. Pamiętajmy w modlitwach o tych, którzy wyprzedzili nas w pielgrzymce do wiecznej Ojczyzny. Pragniemy modlić się gorąco i żarliwie za te dusze, które są w czyśćcu. Naszym modlitewnym wsparciem możemy przyspieszyć czas, kiedy dusze te staną przed obliczem Ojca Niebieskiego. Św. Ambroży przypomina nam, że: „Skoro kochaliśmy tych ludzi za życia, nie wolno nam zapomnieć o nich także po śmierci”. Wiemy doskonale, że do Nieba wchodzi się zupełnie czystym. A przecież wiemy doskonale, że jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje słabości. Trzeba nam modlić się za te dusze. Zwłaszcza teraz - od 1 do 8 listopada - możemy zyskać odpust zupełny i ofiarować go za duszę cierpiącą w czyśćcu. Wystarczy tylko być pojednanym z Bogiem, przyjąć Komunię św., pomodlić się w intencjach Ojca Świętego i nawiedzić cmentarz. To tak niewiele, ale dla dusz czyśćcowych to ogromna ulga. Ofiarujmy zatem zmarłym to, co mamy najlepszego: swój czas i modlitwę, aby nikt z nas nie usłyszał kiedyś tak jak Ojciec Pio; „Okrutniku”. Aby to słowo nie odnosiło się do nas tylko dlatego, że mogliśmy coś zrobić dla zmarłych, a nie zrobiliśmy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu