Poważny problem mają władze miasta Bielska-Białej. Sen z powiek spędza im inwazja gołębi w mieście. Podobno skrzydlate ptaki bardzo mocno brudzą miejski ratusz oraz inne zabytkowe budynki. Władze już
od dłuższego czasu walczą z wszędzie obecnymi ptakami A jak walczą? To jest właśnie najciekawsze. Najpierw postanowiono zamontować na każdym parapecie ostre kolce, które uniemożliwią gołębiom siadanie
przy okiennych wnękach. Ptaki ucieszyły się bardzo z tego pomysłu i wykorzystały kolce jako „fundament” dla swoich gniazd. Zaskoczone takim posunięciem władze postanowiły zastosować inną metodę.
Tym razem w miejscach, gdzie ptaki gromadziły się najliczniej, zamontowano potężne głośniki, z których kilkakrotnie na dobę wydobywał się nagrany specjalnie głos największego wroga gołębi - jastrzębia.
Jakież było zdziwienie, kiedy i na głośnikach gołębie założyły sobie gniazda. Zapomniano, że gołąb miejski nie zna jastrzębiego głosu. Żyje w mieście, gdzie jastrząb nie zagląda. Ziritowana władza sięgnęła
po pomoc do medycyny. Ktoś z urzędników wpadł na pomysł, aby gołębiom zaserwować coś, co ograniczy ich szybki wylęg.
W Łomży problem gołębi rozwiązywany jest w bardzo prosty sposób. Dokonuje się to przy pomocy kierowców, którzy rozjeżdżają karmiące się na ulicach ptaki. Przy okazji pozdrawiamy pana taryfiarza, który
na ulicy Sienkiewicza specjalnie slalomem jeździł po siedzących na ulicy gołębiach! Głupek czy co?!
Pomóż w rozwoju naszego portalu