Dla bardziej świadomego i głębokiego przeżycia ponownej konsekracji
katedry diecezji warszawsko-praskiej warto przypomnieć biblijno-teologiczne
podstawy obrzędu poświęcenia kościoła.
1 W Piśmie Świętym jest wiele razy mowa o tym,
że cały wszechświat stanowi własność Boga. Tak na przykład w Ps 95
czytamy: "Bo Pan jest Bogiem wielkim, wielkim Królem nad wszystkimi
bogami. W Jego ręku głębiny ziemi, szczyty gór do Niego należą. Jego
własnością jest morze, które sam stworzył i ziemia, którą ulepiły
Jego ręce".
Z tego niczym nieograniczonego prawa własności Bożej
wynika też cel istnienia całego wszechświata. Jest tym celem przymnażanie
chwały Bożej. Świat istnieje dla większej chwały Bożej. W czasie
Mszy św. na poświęcenie kościoła czyta się takie oto słowa prefacji: "
Ty cały świat uczyniłeś świątynią Twojej chwały, aby wszędzie sławiono
Twoje Imię". Cały świat jest więc jedną świątynią Boga, chyba nawet
najwspanialszą Jego świątynią.
Lecz nieco dalej w tej samej prefacji czytamy: "Ale nie
zabraniasz poświęcać miejsc przeznaczonych do sprawowania świętych
obrzędów". W dalszym ciągu prefacji te "miejsca przeznaczone do sprawowania
świętych obrzędów" nazywają się "domami modlitwy", "znakami prawdziwej
świątyni".
Można by powiedzieć, że pierwszym takim "znakiem prawdziwej
świątyni" był "Namiot Spotkania", który Jahwe nakazał zbudować, gdy
Izraelici nie mieli jeszcze własnej ziemi, a dopiero wędrowali ku
niej po wyzwoleniu z niewoli egipskiej. Takie oto polecenie wydał
Bóg Mojżeszowi: "Niech mi zbudują przybytek, abym mógł zamieszkać
wśród nich" (Wj 25, 8). A oto jak polecenie Boga zostało wykonane: "
Mojżesz wziął swój namiot i rozbił go w pewnej odległości od obozowiska.
Nazwał go Namiotem Spotkania. Każdy, kto szukał Jahwe, udawał się
do Namiotu Spotkania..." (Wj 33, 7).
Wiadomo jednak, że Namiot Spotkania był jakby swoistą
prowizorką. Inaczej nie można było, gdyż Izraelici ciągle jeszcze
prowadzili wędrowny tryb życia. Ale gdy tylko wzięli w posiadanie
ziemię obiecaną, sprawa budowy świątyni w Jerozolimie stała się jednym
z głównych zadań przywódców narodu wybranego. Oto na przykład, jak
król Salomon czyni przygotowania do budowy domu Bożego. Pisze w tej
sprawie do Hiroma, króla Tyru: "Wiesz zapewne, że mój ojciec, Dawid,
nie mógł zbudować świątyni dla imienia Jahwe, swojego Boga, gdyż
był przez nieprzyjaciół nękany ciągłymi wojnami, które się zakończyły,
kiedy Jahwe rzucił pod jego nogi wszystkich wrogów. Teraz Jahwe,
mój Bóg, darzy mnie ze wszystkich stron pokojem; nie mam żadnych
przeciwników, żadnych spraw spornych. Dlatego chciałbym teraz zacząć
budować przybytek dla imienia Jahwe, mojego Boga, zgodnie z tym,
co Jahwe, mój Bóg, powiedział do mojego ojca, Dawida: Przybytek dla
mojego imienia zbuduje Mi twój syn, którego wprowadzę na twój tron
po tobie. Wydaj zatem teraz polecenie, żeby naścinano dla mnie cedrów
na Libanie. Moi słudzy będą pracować z twoimi sługami, a ja tym ostatnim
zapłacę za ich pracę, ile tylko zażądasz" (1 Krl 5, 17-20).
Z upływem czasu mury świątyni, a zwłaszcza jej wyposażenie
domagało się kolejnych renowacji. Niejedno takie przedsięwzięcie
jest opisane w Biblii. Oto na przykład, co czytamy w 2 Krn 24, 8-13: "
Rozkazał wtedy król, żeby sporządzono wielką skarbonę, która następnie
została umieszczona na zewnątrz świątyni, przed bramą do świątyni
Jahwe. Ogłoszono też w całej Judzie i w Jerozolimie, żeby każdy uiszczał
na rzecz służby Bożej podatek, nałożony na synów Izraela jeszcze
przez sługę Jahwe Mojżesza, kiedy przebywali na pustyni. I oto wszyscy
przywódcy ludu i cały lud z radością przychodzili i składali do skarbony
to, co każdy był zobowiązany zapłacić. Robotnicy pracowali i coraz
bardzie widoczne stawały się wyniki ich pracy. Odnowili dom Boży,
przywracając jego stan pierwotny i umacniając go".
Kiedy Boży przybytek ulegał kolejnym zniszczeniom, zwłaszcza
wskutek wojen, jego odbudowa stawała się pierwszą powinnością całego
narodu. Oto jak doszło do odbudowy świątyni po jej zniszczeniu przez
Nabuchodonozora. Ezdrasz tak pisał w imieniu całego ludu Bożego: "
Jesteśmy sługami Boga niebios i ziemi. Odbudujemy świątynię, która
została wzniesiona na tym miejscu przed wielu laty i wykończona ostatecznie
przez wielkiego króla izraelskiego. Potem, ponieważ ojcowie nasi
stali się powodem zagniewania Boga Zastępów niebieskich, wydał ich
Bóg w ręce króla babilońskiego Nabuchodonozora, Chaldejczyka, który
zburzył tę świątynię, a cały lud uprowadził do Babilonu. Jednakże
Cyrus, król babiloński, już w pierwszym roku swego panowania kazał
odbudować tę świątynię Pańską. Co więcej, król Cyrus kazał zwrócić
wszystkie naczynia złote i srebrne, które król Nabuchodonozor zabrał
kiedyś ze świątyni w Babilonie. Wszystko zostało zwrócone na ręce
Szeszbassara, ówczesnego zarządcy. Powiedział wtedy [Cyrus]: Weź
te naczynia, niech wrócą do świątyni Jerozolimskiej. Sama zaś świątynia
Pańska niech zostanie odbudowana na dawnym miejscu. Wróciwszy tedy
Szeszbassar położył fundamenty pod świątynię Pańską w Jerozlimie.
Od tamtego czasu trwa odbudowa świątyni i prace nie zostały jeszcze
ukończone" (Ezd 5, 11-16).
Zdarzało się, że świątynia nie była jeszcze ani zbyt
zaniedbana, ani całkowicie zrujnowana, a jedynie zbezczeszczona przez
innowierców lub pogan. Należało ją wówczas poddać swoistej rekonsekracji,
czyli uroczystemu oczyszczeniu. Obrzęd taki jest dość szczegółowo
opisany w 1 Mch 4, 52-59: "Dwudziestego piątego dnia dziewiątego
miesiąca, to jest miesiąca Kislew, w roku sto czterdziestym ósmym
wstali wczesnym rankiem i złożyli na nowym ołtarzu całopaleń ofiarę
zgodną z przepisami prawa. W tym samym czasie i w tym samym dniu,
w którym ołtarz ten został kiedyś zbezczeszczony przez obcych, dokonano
teraz jego poświęcenia na nowo wśród śpiewów, przy dźwiękach cytr,
harf i cymbałów. Cały lud upadł na twarz, modlił się i wychwalał
niebiosa za to, że spotkało go takie szczęście. Przez osiem dni obchodzili
uroczyście poświęcenie ołtarza, składając w radości ofiary całopalenia,
a także pojednania i uwielbienia. Przednią ścianę świątyni ozdobili
wieńcami i małymi tarczami ze złota. Odnowili bramy i wszystkie budynki
pomocnicze, do których powstawiali drzwi. Cały lud cieszył się bardzo,
bo oto została usunięta hańba, którą ściągnęły na nie obce narody.
Juda, razem ze swoimi braćmi i całym zgromadzeniem, powziął postanowienie,
że co rok o tym samym czasie będzie się uroczyście obchodzić dni
poświęcenia ołtarza. Uroczystości miały się rozpoczynać dwudziestego
piątego dnia miesiąca Kislew i winny trwać przez osiem dni".
Tak więc dokonując dziś konsekracji - lub rekonsekracji
- naszych świątyń, znajdujemy się w tym samym nurcie tradycji liturgiczno-ascetycznej,
która swoimi początkami sięga najodleglejszych czasów Starego Testamentu.
2. W obowiązującym dziś ceremoniale poświęcenia
Kościoła pojawiają się cztery rzeczywistości ziemskie bogate w teologiczne
treści. Są to:
- woda;
- olej namaszczenia;
- dym kadzielny;
- światło.
Woda to nie ta zwykła używana przez nas do gaszenia pragnienia;
to woda święcona. Pokrapiało się nią plac pod budowę świątyni, krzyż
zazwyczaj stawiany na tym placu, kamień węgielny i wnętrze nowo zbudowanego
kościoła, gdy miała się tam odprawić pierwsza Msza św. Tym razem
samo pokropienie wodą święconą ma charakter szczególnie uroczysty.
Jest to specjalny punkt w całym obrzędzie konsekracji kościoła. Poświęca
się nie tyle wiernych, co raczej mury od strony wewnętrznej i ołtarz.
Jest to obrzęd, jak coniedzielne pokropienie wiernych, oczyszczająco-pokutny,
nie bez powodu przewidziany na samo jakby otwarcie ceremonii poświęcenia
kościoła.
Część może najbardziej spektakularną całego obrzędu poświęcenia
kościoła stanowi namaszczenie olejem świętego krzyżma mensy ołtarzowej
i ścian kościoła. Olej, ten zwykły, używany od czasów najdawniejszych
do przyprawy codziennych potraw, ten sam olej odgrywał już w Starym
Testamencie bardzo ważną rolę w różnych obrzędach religijnych. Olej
albo inaczej oliwa jest wyrazem błogosławieństwa Bożego (Pp 7, 13n;
Jr 31, 12); jej obfitość jest znakiem zbawienia i symbolem szczęścia
eschatologicznego (Oz 2, 24). Oliwa jest także symbolem radości,
bo zarówno oliwa jak i radość rozjaśniają oblicze (Ps 104, 15). Wylać
na czyjąś głowę oliwę - znaczy to życzyć mu szczęścia i okazać dowody
szacunku (Ps 23, 5; 95, 11; Łk 7, 46; Mt 26, 7). Byli namaszczani
królowie, przywódcy narodu wybranego, ale Namaszczonym, czyli Pomazańcem,
miał być przede wszystkim Mesjasz. Mesjasz - to właśnie znaczy "namaszczony"
. Niekiedy byli namaszczani ludzie - zazwyczaj mężowie - przeznaczani
do wypełnienia jakichś szczególnych zadań. To właśnie przydarzyło
się władcy perskiemu Cyrusowi, który miał - z woli Bożej - odegrać
bardzo ważną rolę w historii zbawienia. Jako zewnętrzny znak wybrania
Bożego namaszczenie jest połączone z wylaniem Ducha Świętego, który
bierze niejako w posiadanie namaszczonego (por. np. 1 Sm 10, 1-6;
16, 13). Mensa ołtarza jest namaszczana w samym środku i na czterech
rogach, zaś ściany kościoła co najmniej w czterech, a najczęściej
w dwunastu miejscach tam, gdzie znajdują się kandelabry zwane zacheuszkami.
W reformowanej zarówno liturgii jak i w paraliturgii ołtarz i ściany
nowo zbudowanej świątyni - to chyba jedyne już miejsca nieożywione,
które się jeszcze namaszcza.
Warto się zastanowić, z którym spośród dawnych biblijnych
namaszczeń wypadałoby kojarzyć to namaszczenie ołtarza i ścian świątyni?
Chyba przede wszystkim przychodzi tu na myśl osoba Jezusa Chrystusa,
Pomazańca Bożego, zwłaszcza z ostatnich chwil pobytu na ziemi, z
czym kojarzy się w pierwszym rzędzie ołtarz ofiarny. W osobie Jezusa
Chrystusa objawił się sam Bóg Ojciec, na ołtarzu Pańskim podczas
bezkrwawej ofiary pojawia się sam Bóg.
Ołtarz i ściany kościoła są namaszczane także po to,
żeby odegrały szczególniejszą rolę w życiu nowej społeczności parafialnej.
Niewątpliwie mają się przede wszystkim przyczyniać do uświęcania
tej rodziny.
Ze względu na wspomniane przed chwilą namaszczenie, konsekracja
kościoła kojarzy się także z obrzędem konsekracji dziewic, czyli
z uroczystymi ślubami składanymi przez mniszki w zakonach kontemplacyjnych.
W czasie tej uroczystości robi szczególne wrażenie pokorna, ale bardzo
natarczywa prośba składającej śluby, żeby Bóg zechciał ją przyjąć
jako dar sobie miły. Takie pragnienie - choć może wyrażane mniej
dosadnie - towarzyszy całej ceremonii konsekracji nowo zbudowanej
świątyni: wszyscy zebrani z biskupem na czele proszą Boga, żeby tę
świątynię zechciał przyjąć na swoją wyłączną własność.
Dwa rodzaje namaszczeń będą się zdarzały nie raz w tej
świątyni dziś namaszczonej: namaszczenie nowo przyjmowanych do Kościoła
poprzez sakrament chrztu oraz namaszczenie przyjmujących sakrament
bierzmowania. A może zdarzy się tu kiedyś namaszczenie parafianina
tutejszego, przyjmującego sakrament kapłaństwa?
Po namaszczeniu murów kościoła i ołtarza, na tym ostatnim
ustawia się pokaźnych rozmiarów naczynie wypełnione po brzegi dymiącym
kadzidłem. Spala się go wyjątkowo dużo. Dym kadzidła wypełni całe
wnętrze tego domu, aż trudno będzie nam oddychać. Ale gdy sobie uświadomimy,
że ten dym ma symbolizować nasze modlitwy, z radością będziemy znosili
trudności oddychania.
I tak oto zostały spełnione wszystkie warunki, żeby zajaśniało
w świątyni światło Boże. Celebrujący Najświętszą Ofiarę wydaje jakby
modlitewne polecenie mówiąc: "Światło Chrystusa niech rozjaśni Jego
Kościół, a wszystkie narody niech dojdą do poznania prawdy". Jest
to wyraźne nawiązanie treściowe do proklamacji wcześniejszej, choć
wiadomo, że zjednoczenie z Chrystusem w Komunii Eucharystycznej napełnia
duszę człowieka też bardzo szczególnym światłem. Nie bez powodu obrzędowi
namaszczenia ołtarza towarzyszą takie oto słowa: "Niech światło Chrystusa
zapłonie na tym ołtarzu i rozbłyśnie w sercach wszystkich, którzy
przystępują do Jego stołu".
* * *
Każda Msza św. jest zarówno ze swej natury jak i nazwy przede
wszystkim dziękczynieniem; Eucharystia - znaczy "dziękczynienie".
Ale charakter szczególnego dziękczynienia ma ta Msza św., podczas
której dokonuje się konsekracji kościoła. Właśnie takim dziękczynieniem
będzie Msza św. odprawiana w bazylice katedralnej warszawsko-praskiej
dnia 29 września. Bo oto pobożnym dążeniom ludu Bożego, zwłaszcza
prawobrzeżnej Warszawy, przyszedł z pomocą Bóg, dzięki czemu powstała
z gruzów i znów dominuje nad całą Pragą ta piękna świątynia. Naszą
szczerą wdzięcznością obejmujemy także obecnego Ojca Świętego, bo
dokonało się w tej świątyni tak wiele od czasu, gdy stała się kościołem
- matką nowej diecezji.
Poświęcenie to, jak z samej treści tego terminu wynika,
oznacza "oddanie na własność". Oddamy Bogu na własność ten Dom Boży,
a sami zobowiązujemy się być szczególnymi stróżami Bożego prawa własności.
Obyśmy to czynili z gorliwością znamienną dla w pełni świadomych
wyznawców Chrystusa. Będziemy dokładać wszelkich starań, żeby Bogu
było dobrze wśród nas. Oto jest dzień, który dał nam Pan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu