Reklama
Po tygodniu zasnutym smutkiem z powodu śmierci Chrystusa przychodzi Wielka Noc Zmartwychwstania i znów pojawiają się zielone gałązki. Zdobią obficie nasze uginające się od potraw stoły, koszyczki ze święconym, domy odświętnie wysprzątane i udekorowane. Żeby dobrze zrozumieć, co oznacza ta zielona gałązka, warto wrócić do św. Jana z Ewangelii, który ujrzał i uwierzył (J20,8). Przybiegł do grobu z Piotrem, ale nie chciał wejść pierwszy. Za życia trwał wiernie przy swoim Mistrzu i Przyjacielu. Oglądał jego śmierć, pewnie też pomagał złożyć do grobu i wiedział na pewno, że nie żyje. Był przy tym! A tu nagle: wszedł, ujrzał i uwierzył. Co zobaczył? Złożoną porządnie chustę (zob. J 20, 5-7). Tylko tyle. Jan był przyjacielem Chrystusa, najbliższym. Przez trzy lata wędrówki nie odstępował go w niewygodach podróży. Byli razem w życiu codziennym. Jan znał więc dobrze nawyki swego Przyjaciela. Zapewne widział wiele razy, jak składał rzeczy. Umiał poznać Jego ślady. Tak jak my potrafimy trafnie określić po sposobie złożenia kapy na łóżku, czy zawieszeniu ścierki w kuchni, kto w domu sprzątał. To jest jego sposób składania i wieszania. Widocznie ta chusta była zwinięta w sposób charakterystyczny dla Jezusa. Złodzieje nie bawią się w składanie. Przy śledztwie decydują szczególiki. Jan zobaczył ten jeden szczegół i on zadecydował o całym jego życiu! Uwierzył we wszystko, doznał iluminacji. Odsłoniło się przed nim wszystko, o czym Chrystus uprzednio mówił i co uczynił!
Rzeczy i sprawy ważne trzeba umieć odróżnić od mniej ważnych. Nie są istotne np. kolory szat liturgicznych. To nie jest przedmiot wiary. Przedmiotem wiary jest Eucharystia i obietnica zmartwychwstania. Wszystko inne, to tematy mniej ważne, wynikające z tego podstawowego faktu, że Jezus żyje! W tym się zawiera cała tajemnica chrześcijaństwa: Jezusowi należy się palma pierwszeństwa! W tym właśnie momencie, o którym mówi Ewangelia, Jan uwierzył, że Jezus żyje, mimo, że umarł. Wtedy on raz na zawsze oddał Jezusowi palmę pierwszeństwa w swoim życiu. Swoim życiem zaświadczył, jak inni apostołowie, o Nim. Odnieśli sukces, czego dowodem jesteśmy my –odlegli ich następcy.
Okazuje się, że to bardzo ważne, komu się w swoim życiu przyznaje palmę pierwszeństwa. Kto, czy co, jest tym „numerem jeden”. Od tego zależy porządek życia i szczęścia ludzkiego. Zauważyłem, że młodzi ludzie, którzy wybierają się przed ślubem na dialogi narzeczeńskie, zwracają wielka uwagę na hierarchię wartości przyszłego współmałżonka. Na pytanie: „Kto, czy co jest dla ciebie numerem jeden w życiu?” padają różne odpowiedzi: biznes, zdrowie, szczęście, miłość, dzieci, on lub ona – bywa, że Bóg. Do miłości palmę pierwszeństwa trzeba jednak dobrze ulokować. Albo ona nas niesie w górę, albo w dół. Nikt też się „nie wywinie” w życiu od tego, żeby przynajmniej przez chwilę nie potrzymać w ręku palmy męczeństwa. Taki los człowieka, że od cierpienia nie ucieknie. Jednakże, jeśli się palmę męczeństwa dzierży razem z palmą pierwszeństwa, oddaną Chrystusowi, palma męczeństwa zawsze staje się palmą zwycięstwa! Trzeba tylko je trzymać razem. Palma zwycięstwa to palma naszego zbawienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu