Cudowne miejsce
„Krzaczki” - ta nazwa od wieków przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Niewielkie wzniesienie, porośnięte wiekowymi drzewami, zawsze przykuwa uwagę. Od dawien dawna miejsce to uważane było za cudowne. Wcześniej nazywano je „Miłosierdzie Boże” albo „Bożek”. Według ustnych podań, w tym miejscu Pan Jezus wstąpił do nieba, zostawiając na kamieniu ślady swoich stóp. Taką wersję pamiętam z opowieści mojej babci, która mieszkała nieopodal. Inna wersja mówi, że Pan Jezus, wędrując po ziemi, na tym pagórku spoczywał. Ludzie to miejsce otaczali szczególną czcią; uważali je za święte. W dzień Wniebowstąpienia nawet z najdalszych okolic przywożono tutaj ciężko chorych, przysypywano ich ziemią, bowiem wierzono w cudowną moc tego miejsca. Po dziś dzień w „Krzaczkach” stoi żelazny krzyż i murowana kapliczka. Jeszcze do niedawna w dniu Wniebowstąpienia, po południu, przychodził tam ksiądz, by pomodlić się z ludźmi obok kapliczki.
W cieniu historii
Bicie przykościelnych dzwonów obwieściło okolicy początek historycznych dla parafii chwil. Mrok jesiennego, listopadowego popołudnia, rozświetliły setki uniesionych w górę, zapalonych świec. Rozpoczęła
się doba modlitewnego czuwania. Jest czas, by podejść bardzo blisko obrazu, można się wyciszyć, skupić, spotkać z Matką w osobistym doświadczeniu Jej bliskości.
Podczas Mszy św., odprawionej pod przewodnictwem abp. Józefa Życińskiego, wyraźnie wzruszony proboszcz, ks. Zbigniew Cholewa, w osobistym przesłaniu mówił podczas ceremonii powitalnej: „Dziś
staję przed Tobą jako dłużnik wdzięczności za związanie mnie i wszystkich parafian testamentem Twojej miłości, wypowiedzianym z krzyża. Kiedy wpatruję się w oblicze Twojej i mojej Matki, Matki nas wszystkich,
dziękuję Ci za gwiazdę przewodnią na trudnej pielgrzymce wiary. W tak doniosłym dniu, zespoleni jednością, pragniemy podążać za najlepszą z Matek, wierząc, że wszystko przybierze właściwą sobie miarę
rozumnej odpowiedzialności za nową ewangelizację w trzecim tysiącleciu”. Przedstawiciele młodzieży w pięknej deklaracji dodali: „Matko, Twoja nadzieja i odwaga jest dla nas wzorem. Pójście
za Tobą jest dla nas drogowskazem, prowadzącym do Twojego Syna. Zapraszamy Cię, abyś zasiadła na tronie naszych serc, który zbudowany jest z najtwardszego materiału, naszej nadziei. Zasiądź na nim wraz
ze swoim Synem i zwyciężaj z Nim nasze słabości. Już nigdy nie pozwolimy odejść Ci z naszego serca”.
W tak wyjątkowym dniu trudno uciec od odniesień, nawiązujących do historii. W homilii Arcybiskup wskazał na przykład życia Matki Jezusa, który powinien być dla nas wzorem, jak w życiu zachowywać wierność
podjętym zobowiązaniom, bez względu na pojawiające się wokół trudności. Podejmując dziedzictwo 11 listopada powinniśmy w sposób szczególny uświadomić sobie odpowiedzialność za wierność tym korzeniom,
z których wyrastamy, szczególnie tego dziedzictwa, którego symbolem jest Ojciec Święty Jan Paweł II. „Szczególnie teraz, w czasach tak bardzo niespokojnych, naznaczonych lękiem, musimy stawiać
przed sobą nowe wyzwania, by dopisać do kart naszych dziejów kolejne piękne rozdziały. W wielkim rozmodleniu serc i we wspólnocie refleksji trzeba stawiać pytanie, co zostawimy jako duchowy owoc dni nawiedzenia?”
- pytał Metropolita.
Pomóż w rozwoju naszego portalu