W chwili wypowiedzenia słów: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38), Maryja na pewno nie wiedziała, jak wiele te słowa będą ją musiały kosztować.
Podobnie i Józef nie przewidywał trudności i kłopotów, które miały się stać ich udziałem; ich wędrówka do Betlejem, bezskuteczne szukanie miejsca na nocleg, narodzenie się Jezusa w stajni, ucieczka do
Egiptu, nienawiść do Jezusa uczonych w Piśmie i faryzeuszy, śmierć Jezusa na krzyżu... - to tylko niektóre z przykrych wydarzeń. Czyli - jedno wielkie pasmo udręk i kłopotów. Jednak we wszystkich
tych sytuacjach Maryja i Józef całkowicie wierzyli i ufali Bogu.
Również nam życie nie szczędzi sytuacji, w których nasza wiara i zaufanie Bogu wystawiane są na ciężką próbę. Jak niezwykle trudno jest wierzyć i ufać Bogu młodemu człowiekowi, który dowiedział się,
że jest ciężko chory i lekarze nie dają mu wielkich szans na wyleczenie. Jak trudno jest wierzyć i ufać Bogu dzieciom, których matka zginęła w wypadku samochodowym. Przecież była im tak bardzo potrzebna
i mogła jeszcze długo żyć! Jak trudno jest wierzyć i ufać Bogu matce i żonie, której mąż jest nałogowym alkoholikiem i nic nie jest w stanie zmienić jego postępowania. Podobne, trudne sytuacje, których
nie szczędzi nam życie, można by wyliczać bez końca. Właśnie w takich trudnych chwilach naszego życia powinniśmy z wiarą przypominać sobie Maryję i Józefa. Im też trudno było zrozumieć, dlaczego Bóg ich
doświadcza, jednak ufali Mu, wierząc, że Bóg ma w tym wszystkim swój cel. Tak, jak zawierzyli i zaufali Bogu Maryja i Józef, tak i my winniśmy Mu zawierzyć i zaufać. I to niezależnie od tego, czego od
nas Pan Bóg zażąda.
Św. o. Pio poucza: „Pokładając ufność w Bogu, nie lękaj się, że nawałnice stają się coraz gwałtowniejsze, gdyż łódka twej duszy nie ulegnie nigdy zatopieniu. Niebo i ziemia przeminą, ale Słowo
Boże ochroni tego, który Go słucha, wyśpiewa zwycięstwo, nie zmieni się: Taki człowiek zostanie na zawsze wpisany pismem niezniszczalnym do księgi życia: zostanie mu zapewnione trwałe istnienie”
(Ep. III. Ss 247).
Powinniśmy z wiarą wyjść na spotkanie Tego, który przychodzi. Powinniśmy uwrażliwić się na Jego wieloraką obecność wśród nas. Niech ta obecność przemienia nasze życie, niech uświęca naszą codzienność,
niech ukazuje zbawczy sens wszystkiego, co robimy. Przeżywając najgłębsze spotkanie z Jezusem Chrystusem w Eucharystii, prośmy Go, by ciągle rodził się w naszych sercach, byśmy z Nim radośnie i godnie
przeżywali nawet najmniejsze sprawy naszego życia. Staną się one wtedy źródłem radości i opromienią naszą codzienność.
Matce Najświętszej i św. Józefowi powierzmy te ostatnie dni Adwentu, prosząc, aby pomogli nam zawierzyć się Panu Bogu w trudnych chwilach, a przez to dobrze przygotować nasze serca na narodzenie się
Chrystusa w nas - przez nas zaś w sercach tych wszystkich, którym składać będziemy świąteczne życzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu