Chwila zadumy nad postacią Wielkiego Prymasa dotyczy lat 1946-48,
czasu jego posługi biskupiej na Lubelszczyźnie i owego "czasu bierzmowania"
w Zamościu, latem 1947 r. Upływał właśnie drugi rok powojennej, niełatwej
rzeczywistości i przeżycia okupacyjne bolesnym piętnem odcisnęły
się także w duszach dzieci zamojskich i młodych ludzi. Miałam wtedy
12 lat i dobrze pamiętałam grozę wojny oraz sytuację, gdy moja matka
szła przez opustoszałe podczas łapanki miasto do zamojskiego gestapo,
wzywana w sprawie ustawicznych podań o uwolnienie ojca z obozu koncentracyjnego,
pisanych (o zgrozo!, o odwago!) do kancelarii samego Hitlera... Usłyszałam
wtedy jakimś sposobem relację mamy, jak brutalnie została potraktowana
przez "wściekłego" gestapowca i moje 7-letnie wówczas serce ogarnęło
przerażenie, że mogła przecież do nas już nie wrócić. Pamiętam także
opowieści o dymach nad Rotundą i mdlącym zapachu palonych ludzkich
ciał, a gdy ze wsi roztoczańskiej powróciliśmy po przejściu frontu
do rodzinnego domu w Zamościu, oglądałam na własne oczy ekshumowane
wokół Rotundy nadpalone i rozkładające się zwłoki ofiar. No i potem
ta "wolność" - aresztowania, prześladowania, wywózki w głąb Rosji,
przyciszone rozmowy dorosłych o straconych nadziejach i niepewności
jutra... Pamiętam propagandowy szum wokół referendum 3 x TAK! i moje
dziecięce, naiwne marzenie, aby Polska była znów królestwem... oraz
odpowiedź mamy: "Dziecko, przecież pepeerowcy nigdy na to nie pozwolą"
. Nie bardzo rozumiałam, kto to taki ten "pepeerowiec", lecz samo
życie przyniosło wkrótce wyjaśnienie.
Dopiero na tle tych i podobnych, a także znacznie cięższych
przeżyć i doświadczeń można zrozumieć ogrom entuzjazmu, który towarzyszył
przybyciu w maju 1947 r. do Zamościa biskupa lubelskiego Stefana
Wyszyńskiego. To były darowane przez czas CZTERY DNI PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI,
gdy pękały wszystkie bariery i ludzie tłumnie wylegli na ulice, aby
witać swego Pasterza. Były momenty, że samochód Księdza Biskupa z
trudem torował sobie drogę wśród wiwatujących wiernych, a gdy Dostojny
Gość zatrzymał się przy budynku naszej szkoły - "słynnej Akademii"
- starsi chłopcy, niekiedy wywodzący się z partyzanckich szeregów,
spontanicznie podbiegli i zaczęli podnosić samochód Biskupa lubelskiego
do góry (Świadectwa byłych uczniów - harcerzy: Adama Małaszewskiego
i Kazimierza Klaudela). Robili to zresztą kilkakrotnie w czasie tej
wizyty duszpasterskiej w Zamościu. 16 maja odbyło się niezapomniane
bierzmowanie młodzieży szkolnej męskiej i żeńskiej. My, harcerki,
stałyśmy w swych szarych mundurkach, tworząc krąg wokół kościółka
szkolnego św. Katarzyny, a świadkiem całej grupy była dh Jadwiga
Harczukowa, komendantka Hufca Żeńskiego. Miałam również szczęście
być jedną z tych harcerek i to przeżycie wyryło się w moim sercu
niezwykle silnie. Do dziś pamiętam utrudzoną twarz Księdza Biskupa (
wszak bierzmował w ciągu tych 4 dni ponad 6 tys. osób!) - utrudzoną,
lecz jakże pełną dobroci... I to dotknięcie ręki, gdy nadawał mi
imię Maria...
Uważam to nasze powojenne pokolenie za spadkobierców
nurtu romantycznego, gdyż byliśmy przesiąknięci tradycjami niepodległościowymi;
jeszcze w nas nie wygasła wiara, że Polska może i powinna być naprawdę
wolna, choć już się czuło zaciskające coraz mocniej kleszcze komunizmu.
Harcerstwo, do którego wstąpiłam, działało jeszcze na zasadach przedwojennych,
wcielając w życie słowa przyrzeczenia harcerskiego, zobowiązujące
do służby Bogu, Polsce i Bliźnim. Dopiero w 1949 r. rozpoczęto stopniową
likwidację harcerstwa, zaczynając od szkół średnich - jego miejsce
zajął Związek Młodzieży Polskiej (ZMP) - komunistyczny twór organizacyjny!
Dlatego w swej poetyckiej wizji porwałam tych chłopców i te dziewczęta
wprost z kart Pana Tadeusza ("I tam na Ukrainie, czy się dotąd wznosi.
Przed Hołowińskich domem, nad brzegami Rosi, Lipa tak rozrośnięta,
że pod jej cieniami, Sto młodzieńców, sto panien szło w taniec parami"
- Księga IV Dyplomatyka i łowy), przenosząc ich poprzez dziesięciolecia
do tej twardej rzeczywistości lat 40., przerwanej wizytą Pasterza
- jakby wielkim błyskiem prawdziwej wolności, tak bardzo upragnionej!
cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu