Według bp. Jareckiego, papieskie orędzie jest bardzo konkretne i może być potraktowane jako wezwanie do działania. Stwierdza, że w świecie jest wiele zła i nazywa je po imieniu. Ojciec Święty wzywa jednostki i organizacje społeczne, także władze państw do podjęcia zdecydowanych działań. Biskup zwrócił uwagę na kilka razy występujące w tym dokumencie określenie: „walka”.
- Papież pisze, że pokój trzeba wywalczyć, a środowiskom katolickim najczęściej to określenie kojarzy się negatywnie, przypomina się Marks i jego „walka klas”. Jest to zatem okazja do odświeżenia sobie doktryny na temat walki szlachetnej, która zakłada, że chrześcijanin nie tylko może, ale wręcz powinien podjąć walkę o to, co jest słuszne i sprawiedliwe, np. walkę o pokój - wyjaśniał bp Jarecki. Przypominał również specyfikę tak pojmowanej walki. - Nie jest ona nigdy walką przeciw komuś, ale ubieganiem się o to, żeby wyprowadzić dobro z trudnej sytuacji np. niesprawiedliwości, która mogłaby w dalszej konsekwencji doprowadzić do niepokoju, konfliktu, terroryzmu. Ma to być jednak walka szlachetna, której bronią nie jest zło, ale dobro - ponieważ nie powinniśmy dawać się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężać - jak głosi tytuł tegorocznego orędzia na Światowy Dzień Pokoju.
Biskup powiedział też, że orędzie zawiera ważne stwierdzenia dotyczące natury zła. - Nie jest ono jakąś anonimową siłą działającą w świecie na mocy mechanizmów deterministycznych i nieosobowych. Orędzie przypomina, że zło ma zawsze twarz i imię - mężczyzn i kobiet, którzy to zło na sposób wolny wybierają. Orędzie mówi w tym kontekście o zasadach prawa moralnego i o wychowaniu sumień.
Szczególnie istotnymi treściami, według Biskupa, są w orędziu fragmenty odnoszące się do pokoju i używania dóbr ziemi. - Przypomina się w nich, że Bóg przeznaczył ziemie i wszystko, co ona zawiera do używania przez wszystkich ludzi i narody. Przynależność do rodziny ludzkiej nadaje człowiekowi obywatelstwo światowe, wyposażając go tym samym w prawa i obowiązki. Zwłaszcza ludzie biedni, prześladowani, mają szczególne prawo, by się nimi zająć ze względu na swoje światowe obywatelstwo. Stąd dokument przypomina zasadę miłości preferencyjnej na rzecz ubogich.
Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, politolog z UKSW uznał natomiast, że Jan Paweł II, pisząc o walce, podejmuje dyskusję z ludźmi, którzy w polityce międzynarodowej używają języka walki.
- Według nich pokój jest możliwy do utrzymania wyłącznie dzięki użyciu siły zbrojnej. Jan Paweł II uważa natomiast, że to jest droga, która prowadzi donikąd i używa tego samego języka - co jest szczególnie widoczne w angielskiej wersji językowej orędzia - kiedy mówi o tym, że jedyną bronią, jaką wolno się posługiwać, jest miłość.
„Nie rakiety zmieniają świat, ale miłość - podkreślał ks. Mazurkiewicz. Zwrócił również uwagę, że przebaczenie i miłość to jedyny sposób, żeby wyjść z „zaklętego kręgu” przemocy. - Papież mówi: jeśli uważasz, że przemocą cokolwiek zmienisz w świecie, to z góry możesz wiedzieć, że nic z tego nie wyjdzie. Przemoc burzy to, czego chce bronić - godności, życia, wolności istot ludzkich” - zaznaczał politolog. Jego zdaniem, Ojciec Święty wzywa też w orędziu do okazywania solidarności z wszystkimi ludźmi na świecie. - Nauczyliśmy się myślenia o dobru wspólnym w granicach państwa narodowego, a teraz Papież zachęca do globalizacji solidarności. I w tym kontekście pojawia się w orędziu nowe określenie - „obywatel świata”.
Papieskie orędzie zostało zaprezentowane w Sekretariacie Episkopatu w Warszawie. Jan Paweł II ogłasza tego typu orędzia od 1979 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu