Reklama

Morskie świadectwo wiary

Marynarski różaniec z chleba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaprzyjaźniony marynarz opowiedział mi niedawno, w jakim niedostatku modlitwy i wiary znajdował sią na początku swej pracy na morzu, dopóki nie zaczął odmawiać Różańca św. Oto, jak pojmuje on wyjście z własnych problemów religijnych na morzu.

"Pływam już wiele lat. Gdy wyruszałem w swój pierwszy rejs, dawno temu, morze wydawało mi się łagodne i spokojne, a ja sam czekałem na wspaniałą przygodę. Lecz z biegiem lat to spokojne morze zaczęło się burzyć, a jasny widnokrąg przesłaniały coraz częściej chmury niepowodzeń, życiowej udręki bez Boga i ludzkiej nieżyczliwości. Zrazu były one jeszcze nieliczne, niewielkie i nie wyglądały groźnie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, na jakie morze wyruszam, żądny przygód, życia, odważny, zdrowy i dumny w swej pysze. Nie potrafiłem rozpoznać tych ciemnych chmur, owych oznak nadciągających ze wszystkich stron sztormów i niepowodzeń.

Nie wiem nawet, jak to się stało, że bliscy ongiś memu sercu zostali gdzieś daleko, pozostałem sam na morzu. Nic to - myślałem - i nie oglądając się na nikogo, parłem do przodu, z rejsu na rejs, w coraz większy żywioł. Długo jeszcze tak podążałem przed siebie, pewien swej siły - zanim spostrzegłem, że wokół mnie nie ma już niczego pozytywnego. Ani wymarzonego szczęśliwego kraju, ani horyzontu, ani szczęścia i nawet tego zdrowia, co kiedyś. Zacząłem się wówczas rozglądać trwożliwie i z lękiem myśleć o swojej przyszłości, ale morze coraz bardziej wciągało mnie w głębię i w walkę ze sobą. Wydawało mi się nieraz, że ktoś na mnie czeka, że coś czuję, za kimś tęsknię, kogoś widzę, jakichś bliskich, jakiegoś Boga... Zdawało mi się też nieraz odczuwać dolegliwości, ni to bóle, ni mrowienie w nogach. Z początku lekceważyłem wszystkie takie objawy, biorąc je za zwidy mojego zmęczonego, samotnego umysłu. I mimo tych coraz boleśniejszych przestróg, mustrowałem dalej na coraz to nowe statki, myśląc, że płynę w dobrym kierunku. Tymczasem zdrowie opuściło mnie prawie zupełnie, a morze stało się wielkim, spienionym oceanem rozpaczy i upokorzenia, lecz mimo to udawałem się na każdą kolejną wachtę, choć czułem, że lada dzień choroba nie pozwoli mi podnieść się, bez ludzkiej czy Boskiej pomocy, z koi. Nie żyłem już w pełni, lecz dryfowałem w tym czasie bezwolnie...

Trwało to aż do owego dnia, kiedy - zmożony niemocą - zadałem sobie pytanie: jak przybliżyć się bardziej do Boga i Kościoła oraz co może dać mi modlitwa różańcowa?

Prostym sposobem, który zadziałał na mnie jak cud - była odmawiana od tego dnia codziennie, gdy byłem sam w kajucie, modlitwa różańcowa; by Bóg uczynił mnie pełnosprawnym członkiem załogi na statku, bo akurat wtedy zacząłem bardzo niedomagać na zdrowiu. Potworne bóle stawów w nogach uniemożliwiły mi normalne poruszanie się po statku ´Lake Ontario´, który akurat w tym czasie znajdował się na środkowym Atlantyku w drodze z Wielkich Jezior kanadyjskich do Brazylii. Aby uśmierzyć trapiące mnie bóle - zużyłem wszystkie lekarstwa przypisane mi przez lekarzy, kiedy byłem, przed tym rejsem, na lądzie. Ale poprawa nie nastąpiła. Wtedy, leżąc obolały samotnie w kajucie, zacząłem rozmyślać dużo o swym życiu, wierze, Bogu oraz o tym, czy nie poprosić kapitana statku o przetransportowanie mnie helikopterem na amerykański ląd, do zagranicznego szpitala. Ale natychmiast odstąpiłem od takiego zamiaru z uwagi na duże koszty, jakie musiałbym ponieść wskutek takiej operacji. l wówczas, kiedy tak o tym wszystkim rozmyślałem - wzrok mój nagle zatrzymał się na kolorowej okładce czasopisma Różaniec, na której dostrzegłem wielką reprodukcję różańca - tak bardzo podobnego do tego, który widziałem w latach swej młodości w rękach pobożnych ludzi w kościele i w domu rodzinnym.

Całą siłą woli zapragnąłem mieć taki różaniec i na nim się modlić o przetrwanie i zdrowie. Lecz nikt na statku nie miał różańca. Pomyślałem więc, czy w takiej sytuacji nie warto go sobie samemu wykonać. Tak właśnie uczyniłem. W ciągu kilkunastu godzin - modląc się gorliwie - zrobiłem sobie własnoręcznie upragniony różaniec - z kromek suchego chleba i dratwy. Robiąc go, byłem przekonany, że tylko Bóg zna rozwiązanie moich problemów życiowych i zdrowotnych i niebawem mnie uzdrowi przez wiarę, nadzieję i modlitwę.

I tak się też wkrótce stało. Bóle ustąpiły zupełnie - i oto teraz jestem zdrów, jak dawniej.

Dziś już wiem na pewno, że dzięki odmawianiu Różańca czy Koronki do Miłosierdzia Bożego możemy otrzymać wszystko.

Czy to nie cud, co Bóg uczynił we mnie? Wypływam wciąż na morze, nie piję alkoholu i nie szukam tak zwanych przyjemności życiowych. Moje serce i ciało z radości biegnie wciąż do rodziny i do domu przed obraz zatytułowany: ´Jezu, ufam Tobie!´, aby dziękować za to wszystko, co Bóg uczynił dla mnie. Podczas każdej swojej modlitwy odczuwam zawsze żywą jedność z Chrystusem, codzienne z Nim spotkanie wieczorem w kajucie lub w domu - jest dla mnie szczególnym czasem.

A już niezmiernie cieszę się, kiedy mogę uczestniczyć we wspólnej modlitwie na statku. Braterska atmosfera, spokój i ciepło. Czuję wtedy, że nie ma w nas nienawiści, ani smutku czy złości, a jest miłość, radość i pogoda ducha. Kiedyś wątła była moja wiara, cicha i nieśmiała modlitwa. Dziś jest zupełnie inaczej.

Teraz mówię do każdego: ´Uwierz, a otrzymasz nadzieję, nadzieję, że Ten, który swym światłem przenika morskie szlaki, wskaże właściwą drogę i Tobie, przyjacielu´.

Czasem pytają mnie, skąd biorę tyle siły? Odpowiadam im: ´Od Niego´ - pokazując na krzyż czy różaniec. Zaufałem i dostałem nadzieję. Wiem, że jeszcze wiele lat pływania przede mną, ale już po innym morzu, po odmienionym morzu pogody.

Płyńmy w nadziei, że łzy smutku i trwogi o nas i los naszych matek, sióstr, współmałżonków, dzieci i braci - zamienią się przy naszym powrocie w łzy radości i szczęścia rodzinnego. Mamy dziś światło z najwyższej strony nieba, a wiara, nadzieja i miłość niech zawsze będą naszymi przewodnikami na morzu. Bóg jest z nami. Ahoj!".

Od autora: Wiarygodność tych zdarzeń potwierdził kapitan ż. w. Marek Stachyra, który był na ms. "Lake Ontario" w 1998 r. przełożonym mojego rozmówcy - bosmana Romana Bucińskiego ze Szczecina. Obecnie chlebowy różaniec bosmana znajduje się w jego mieszkaniu na obrazie z napisem "Jezu, ufam Tobie", a on sam, zupełnie zdrów na duchu i ciele, szczęśliwy, znajduje się ponownie na swoim statku, gdzieś na Atlantyku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Prymas Polski odniósł się do protestu ws. koncertu Fundacji Dzieci Wrzesińskich

2025-10-28 20:52

flickr.com/ Episkopat News

Abp Wojciech Polak w dniu 60. rocznicy deklaracji Soboru Watykańskiego II „Nostra aetate” o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich przesłał list do Fundacji Dzieci Wrzesińskich w związku z odwołanym koncertem Louisa Lewandowskiego. „Akcja protestacyjna, którą sprowokowały skrajne środowiska, pełna była emocji, niestety opierała się w wielu miejscach na kłamstwach i półprawdach oraz w znacznym stopniu zniekształcała nauczanie Kościoła” - napisał prymas.

Więcej ...

Zaślepieni na własne życzenie

2025-10-28 23:35
Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Historia Europy ostatnich dwóch dekad to opowieść o politycznej ślepocie i moralnym konformizmie. Książka „Zaślepieni. Jak Berlin i Paryż dały Rosji wolną rękę” Sylvii Kauffmann to nie tylko reporterski zapis błędów elit Zachodu, ale także lustro, w którym przeglądać się powinni politycy z Warszawy. Francuska dziennikarka pokazuje, jak wiara w „ugodowego Putina” zamieniła się w samobójczą strategię – od przemowy w Bundestagu w 2001 roku po monachijską konferencję w 2007. Niemcy kupowały gaz, Francja marzyła o wspólnym bezpieczeństwie z Moskwą, a Anglia prała rosyjskie pieniądze w londyńskim City. Europa udawała, że wierzy, że kupując gaz, kupuje pokój. A kupiła wojnę.

Więcej ...

Sztuczna inteligencja nie zastąpi relacji międzyludzkich

2025-10-28 20:00

Adobe Stock

Chatbot nie jest człowiekiem i człowieka nie zastąpi. Nie próbujmy zastępować relacji międzyludzkich relacją z czatem AI – przestrzega specjalista do spraw sztucznej inteligencji, prof. dr hab. Piotr Kulicki z Katedry Podstaw Informatyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna za dusze czyśćcowe

Wiara

Nowenna za dusze czyśćcowe

To ile za te wypominki?

Kościół

To ile za te wypominki?

Prymas Polski odniósł się do protestu ws. koncertu...

Kościół

Prymas Polski odniósł się do protestu ws. koncertu...

Święci Apostołowie Szymon i Juda Tadeusz

Wiara

Święci Apostołowie Szymon i Juda Tadeusz

Sąd podał datę procesu ks. Olszewskiego i urzędniczek...

Wiadomości

Sąd podał datę procesu ks. Olszewskiego i urzędniczek...

W diecezji kieleckiej dwóch kapłanów odeszło tego...

Kościół

W diecezji kieleckiej dwóch kapłanów odeszło tego...

Ks. Olszewski nie jest w stanie pokazywać się publicznie....

Kościół

Ks. Olszewski nie jest w stanie pokazywać się publicznie....

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Leon XIV rezygnuje z wypowiedzi spontanicznych

Leon XIV

Leon XIV rezygnuje z wypowiedzi spontanicznych