Każdy ma talent
- Lubię dzieci, dlatego chętnie odpowiedziałem na zaproszenie ks. Andrzeja Sternika, by głosić słowo Boże podczas ferii - mówi ks. Marek Sawicki, kapelan Domu Samotnej Matki w Lublinie. Były wychowanek ks. Andrzeja jest mistrzem w plastycznym przedstawianiu biblijnych zagadnień. Jeśli więc mówi o Słowie Bożym, które jest jak ziarno, to zaraz w jego dłoniach pojawia się garść ryżu. Wówczas łatwiej zrozumieć, że na drodze - którą staje się przejście przez kaplicę - żadne ziarno się nie zakorzeni. Jaki jest los słów - ziaren, rzuconych między chwasty, ks. Marek tłumaczy na przykładzie kilku świątecznych choinek, tworzących zielony gąszcz w rogu kaplicy, który w dziecięcych oczach zamienił się w cierniste krzaki. Gdy dzieci podnoszą ręce, zgłaszając chęć wyjaśnienia sensu przypowieści, ks. Marek z uśmiechem dopuszcza do głosu kolejnych chętnych. Kiedy on sam zabierze głos, 60 par oczu zacznie wpatrywać się w niego z niezwykłą uwagą. - Każdy posiada rozmaite talenty. Czy pozwalacie, aby się rozwinęły jak słowo, które, trafiając do „żyznej gleby, przynosi plon wielokrotny, czy może pozwalacie im obumierać i ginąć, marnując za dużo czasu przed telewizorem czy komputerem?
Codzienne zajęcia
Reklama
Podczas ferii dzieci nie mają szans pospać dłużej: pobudka jest o 7.30, potem obowiązkowa gimnastyka, wreszcie mycie i śniadanie. Codziennie czeka ich intensywny plan zajęć: w poniedziałek wyjście do kina i karnawałowy bal przebierańców. We wtorek kolejną porcję mocnych przeżyć dostarczył wyjazd na spektakl do Teatru Lalki i Aktora im. Andersena. - O takim chłopcu, co sprzedał uśmiech, a potem go szukał - opowiada Paweł z Brzezin. W środę znów wyjazd do Lublina, tym razem na „małą pielgrzymkę” do stóp Matki Bożej Płaczącej, gdzie modlono się i wysłuchano historii o losach obrazu oraz archikatedry. Tego dnia nieco zmęczone już dzieci wzięły jeszcze udział w konkursie piosenek. Każdy dzień „zamykał się” Eucharystią. O godz. 17.00 kaplica wypełniała się dziećmi, wśród których tylko gdzieniegdzie można było dostrzec kilka dorosłych osób. Potem kolacja. Nim jednak na kilkudziesięciu krzesłach, ustawionych wzdłuż długich stołów, zasiądzie młodzież, ks. Andrzej intonuje wspólny śpiew, żeby nie zabrakło „gruli i miłości do naszej Matuli” - słowa piosenki są podziękowaniem Bogu za posiłek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bez biurokracji
Po lśniących czystością korytarzach co jakiś czas przebiegają dzieci. Ale do kuchni raczej nie zaglądają. Tu, przy długim stole, naradzają się każdego dnia ich opiekunowie. Pochodzą z różnych środowisk, są kapłanami - jak ks. Marek, dyrektorami szkół - jak Iwona, katechetami - jak Dorota; pracują w Lublinie, Chełmie. Wszyscy jednak deklarują miłość do dzieci. Mimo całodziennego zmęczenia, bo w trakcie ferii każdego dnia pilotują wycieczki, konkursy, to zamiast narzekać, przyznają, że ta praca to w gruncie rzeczy wypoczynek psychiczny. - Bo tu jest normalnie - podkreśla jedna z wychowawczyń. Jest nauczycielką szkoły podstawowej, więc opowiada o biurokracji i masie „papierków”, które nauczyciele muszą wypełniać. - Tu natomiast możemy robić to, co należy, tj. wychowywać i uczyć. W zwykłym środowisku szkolnym, mówią z żalem wychowawcy, uczniowie wydają się być tylko po to, by wcisnąć do ich głów jak najwięcej wiedzy, pomijając ich dziecięce potrzeby. - Tutaj natomiast mogą swobodnie się śmiać, bawić, rozmawiać z nami - mówi Dorota, katechetka pracująca w szkole specjalnej, gdzie atmosfera jest podobna do atmosfery na zimowisku. - Nie możemy oczekiwać wielkich rezultatów naukowych od naszych dzieci, więc po prostu wychowujemy je i akceptujemy z ich pewnymi ograniczeniami. - Dzieci w Dąbrowicy uczą się radości, spontaniczności, ale i mądrości - dodaje ks. Marek.
Dzieci Maryi
Reklama
Większość dzieci ma od 8 do 12 lat, pochodzą z wielu miejscowości archidiecezji: (Łęczna, Lubartów, Niemce, Brzeziny, Tarło, Chmiel, Biskupice). Wytypowane w parafiach mają szansę nie tylko odpocząć, ale też „łyknąć” trochę wiary. - Poznajemy bliżej Boga, nawet przez zabawę - mówią czujące się bardzo dorośle wśród dzieci dwie modnie ubrane licealistki. O świadome pogłębianie wiary dbają wychowawcy. Starają się przyswoić swoim podopiecznym, co to znaczy być dzieckiem Maryi. Każdego ranka na tablicy w głównym holu domu rekolekcyjnego pojawia się hasło dnia: „Uczymy się z Maryją”, „Radować się z Maryją”, „Bawić się z Maryją”. - Chcemy, aby dzieci były przygotowane do bardziej świadomego przeżycia trwającej w archidiecezji peregrynacji obrazu Matki Bożej - mówi ks. M. Sawicki.
Dlaczego tu wrócę
Dzieci, zapytane czy chciałyby jeszcze kiedyś wrócić na zimowisko do Dąbrowicy, chórem odpowiadają, że tak. - Poznaję nowych kolegów - ten powód do zadowolenia z zimowych ferii przewija się najczęściej. - Byłem w teatrze, kinie, w katedrze - mówią z entuzjazmem. Kilkanaścioro dzieci przyznaje otwarcie, że ważny jest klimat ciepła, bo dorośli są tu mili, koledzy uśmiechają się i generalnie panuje „pozytywny luz”. - Tymczasem w szkole spotykamy się z pozą, obłudą, zakłamaniem - dodają licealistki. - Tutaj od tego odpoczywamy. - A co robilibyście teraz w domu? - pytam. - Siedziałbym przed komputerem albo telewizorem. I nudziłbym się! - mówią otwarcie. - Które z nich do nas jeszcze wrócą, pokaże czas. Może przyjadą na rekolekcje - mówi ks. Andrzej Sternik. - Obcując z dziećmi, dostrzegamy ich potrzeby i staramy się im pomóc. Jednocześnie rozpoznajemy, jak są ukształtowane religijnie. Można powiedzieć, że staramy się zasiać w nich Słowo Boże, ale nie wiemy, co z niego wyrośnie i kiedy.
W okresie przerwy semestralnej (15-29 stycznia br.) Caritas Archidiecezji Lubelskiej zorganizowała cztery tygodniowe turnusy wypoczynkowe dla 230 uczniów ze szkół podstawowych i gimnazjów. Z organizowanego przez Caritas wypoczynku skorzystały przede wszystkim dzieci z rodzin ubogich, wielodzietnych, a także podopieczni domów dziecka i świetlic terapeutycznych. Najmłodsi pod opieką wychowawców wolontariuszy przebywali w ośrodkach Caritas w Firleju i Dąbrowicy. Organizacja zimowisk była możliwa dzięki środkom finansowym uzyskanym w ramach Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom.