Dla Caroline Schoenberger, byłej pełnomocnik rządu ds. konsumentów w Chicago, Chicago Legal Clinic - bo taka jest nazwa tej kancelarii - jest czymś więcej niż tylko opowiastką z krainy baśni. „Nie sądzę, aby było gdzieś jeszcze takie miejsce” - mówi Caroline Schoenberger, która w ubiegłym roku objęła stanowisko prawnika nadzorującego tę kancelarię.
Chicago Legal Clinic została założona w 1981r. przez ówczesnych studentów DePaul Law School - Edwarda Grossmana i przyszłego biskupa Tomasza Paprockiego, w czasie trudnych przemian gospodarczych, gdy wiele fabryk produkujących stal na południu Chicago było likwidowanych, pozostawiając tysiące rodzin w kłopotach finansowych. Bezrobocie wówczas wahało się w granicach 35%. Kancelaria mieściła się wtedy w małym pomieszczeniu przy 89th St, gdy wikariusz w parafii św. Michała - ks. Paprocki pomagał tym, których nie stać było na adwokatów. Zajmował się on głównie doradztwem i prowadzeniem spraw imigracyjnych, natomiast Ed Grossman przyjmował wszystkie inne sprawy natury prawnej. „Nie były to wyłącznie przypadki związane z prawem pracy. Wiele spraw dotyczyło ogłoszenia bankructwa, nieruchomości, np. przejęcia własności, problemów wynajmu czy finansowych, które prowadziły do rozbicia małżeństw, a także opieki nad dzieckiem” - wspomina bp Paprocki. Pani Schoenberger zajmuje się również sprawami nietypowymi, reperezentuje także „w zakresie prawa imigracyjnego wiele kobiet, nad którymi się znęcano. Jeżeli dana osoba jest w stanie udokumentować poważne nadużycia stosowane wobec niej, zarówno znęcanie się fizyczne, jak i psychiczne, istnieje możliwość prawna, dzięki której można starać się o zieloną kartę”.
Obecnie prezesem Chicago Legal Clinic jest bp Tomasz Paprocki, który jednocześnie jest odpowiedzialny za duszpasterstwo w IV wikariacie archidiecezji chicagowskiej.
Od kiedy została założona Chicago Legal Clinic, tj. już od 23 lat, Ed Grossman zajmuje się nadzorowaniem różnych oddziałów kancelarii, które znajdują się przy 1914 S. Ashland w Pilsen, 118 N. Central w Austin, 2938 E. 91st. St. South Chicago oraz 205 W. Monroe Chicago.
Bp Paprocki podkreślił, że poszczególne biura mają swoją specjalizację: „Na przykład w sprawach dotyczących bezrobocia specjalizuje się biuro w południowej części Chicago, imigracyjnymi zajmuje się biuro w Pilsen, środowiskowymi - biuro w Downtown. Biuro mieszczące się w Austin zajmuje się sprawami dotyczącymi głównie czarnej ludności, sprawami wynajmu, bankructwami. [...] Nigdy nie mieliśmy żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o zakres usług. Naszą regułą numer jeden jest to, że jeżeli przyjdziesz do naszego biura, to przyjrzymy się zawsze twojej sprawie” - wyjaśnił bp Paprocki.
Jeśli chodzi o finansowanie kancelarii, to - jak powiedział Ksiądz Biskup - dwie trzecie budżetu Chicago Legal Clinic pochodzi z donacji, często uzyskiwanych przez kancelarię. Jedna trzecia to opłaty od klientów. Przeciętna stawka za godzinę wynosi 60 dolarów, „żaden adwokat nie bierze za godzinę 60 dolarów” - dodał Ksiądz Biskup. Obecnie Chicago Legal Clinic ma 20 prawników udzielających fachowych porad i prowadzących sprawy; ponad 200 adwokatów udziela się charytatywnie. Każdy z nich rocznie zajmuje się dwiema sprawami.
Niestety, niewielu naszych rodaków wie o istnieniu Chicago Legal Clinic, gdyż nie jest ona szeroko reklamowana, poza tym jej biura znajdują się w części miasta nie zamieszkiwanej przez Polaków. Głównymi klientami kancelarii jak dotąd są osoby mieszkające w dzielnicach południowych, ubogich, czyli czarni mieszkańcy Illinois oraz Latynosi. Wśród nich znajdują się też emigranci z krajów arabskich, takich jak: Pakistan, Irak czy Iran. Jedynym mankamentem jest to, że aby udać się do Chicago Legal Clinic, trzeba znać język angielski lub mieć kogoś, kto pomoże porozumieć się po angielsku. Nie powinno być to barierą dla Polaków, bo w naszej społeczności są osoby biegle władające tym językiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu