Na liście ludzi szczególnie zasłużonych dla Kurpiowszczyzny
znajduje się z pewnością ks. Władysław Skierkowski, który wpisał
się na trwałe w dzieje tego regionu. Można powiedzieć o tym niezwykłym
Kapłanie, że jest dla Kurpiów tym, kim dla Polski Oskar Kolberg.
Przy czym, śledząc bieg życia tego Duszpasterza, zastanawia fakt,
że tylko przez dwa lata (od lipca 1913 r. do września 1915 r.) pełnił
posługę kapłańską na wikariacie w Myszyńcu, a później pracował w
kilku innych parafiach: w Krasnosielcu, Różanie, Ciachcinie, a od
1925 r. aż do męczeńskiej śmierci w 1941 r. w Działdowie był proboszczem
w Imielnicy k. Płocka.
Jak widać, duszpasterzowanie ks. Skierkowskiego na Kurpiach
trwało krótko, bo zaledwie dwa lata, a jednak ten epizod zaważył
za całej dalszej drodze jego życia. Te dwa lata posługi kapłańskiej
w Myszyńcu - w samym sercu Puszczy Kurpiowskiej - związały rodaka
spod Mławy na całe życie z ziemią kurpiowską. Młody kapłan od razu
przylgnął do Kurpiów. Po wielu latach wyzna: "...radość moja nie
miała granic, kiedy usłyszałem smutną, jak tylko być może smutna
ta Puszcza Kurpiowska i rozciągła jak te ciemne bory i lasy, a tak
miłą i swojską, i tak dziwnie ujmującą za serca melodię pieśni Leć
głosie po rosie. Mój Boże! Jakże Ci ja wdzięczny jestem, żeś mi przeznaczył
placówkę w tak ciekawej okolicy". Urzekła go bez reszty muzyka, śpiew
i puszczańska przyroda. Już w czasie trwania I wojny światowej podjął
ambitny plan. Wspominając ten okres, napisze: "Stary Kurp brał chętnie
na moją prośbę swoje stare skrzypeczki, nawet gdy nad wioską przelatywały
pociski, i wygrywał stare melodie, smutne i wesołe, które skwapliwie
zapisywałem. Postanowiłem te perełki Puszczaków pozbierać, a choćby
tylko dla siebie na pamiątkę pozostawić". To postanowienie "zbierania
perełek" stało się treścią i pasją życia ks. Skierkowskiego. Pomimo
że nie dane mu było długo pracować wśród Kurpiów, to jednak stale
powracał w te strony. W każde wakacje przyjeżdżał i wędrował przez
liczne wsie i gminy: Czarnia, Myszyniec, Łyse, Kadzidło, Baranowo.
Skrzętnie spisywał miejscowe zwyczaje, obrzędy, a przede wszystkim
pieśni. Trud i wysiłek przyniosły piękny plon. Zebrał 2280 pieśni.
Był to więc imponujący zbiór. Co więcej? W latach 1928-34, dzięki
Towarzystwu Naukowemu w Płocku, ukazało się drukiem 790 pieśni w
czterech zeszytach pt. Puszcza Kurpiowska w pieśni. Po ukazaniu się
tego dzieła sam Karol Szymanowski, jeden z największych kompozytorów
polskich, złożył gratulacje proboszczowi z Imielnicy w następujących
słowach: "Niech mi wolno będzie na tem miejscu wyrazić Czcigodnemu
Autorowi słowa, nie tylko już najgłębszego uznania dla Jego tak pięknej
i wartościowej pracy, lecz także szczerej wdzięczności za udostępnienie
nam - muzykom polskim - tego tak mało dotychczas a tak niezmiernie
bogatego źródła najpiękniejszej być może ludowej pieśni".
I rzeczywiście, dzieło ks. Skierkowskiego urzekło wielkiego
kompozytora. Oto w niespełna rok po opublikowaniu tego zbioru Karol
Szymanowski publikuje 6 pieśni kurpiowskich na chór a cappella, a
pięć lat później - 12 pieśni na głos z fortepianem.
Mówiąc o pasjach badawczych proboszcza z Imielnicy, nie
sposób nie wspomnieć o jego sztuce scenicznej pt. Wesele Kurpiowskie.
Była ona latem 1928 r., aż przez dwa miesiące, wystawiana w teatrze "
Ateneum" w Warszawie przez aktorów teatru w Płocku. W ciągu półtora
roku odbyło się 500 przedstawień. Sztuka ta uzyskała pozytywne recenzje.
Oto fragment jednej z nich: "Widowisko oszałamia po prostu barwą
i świeżością, wykazuje całe bogactwo motywów. Potwierdza to jeszcze
raz, jak bogate zapasy pierwiastków twórczych zachowały się wśród
ludu naszego" (Rzeczpospolita).
Wymownym świadectwem ukochania i zrozumienia wagi kultury
ludowej Kurpiów przez proboszcza z Imielnicy było to, że również
w swojej parafii prowadził amatorski zespół artystyczny, oparty na
pieśniach i obrzędach z regionu kurpiowskiego. Na ogromnej scenie,
tuż koło kościoła, w niedzielne popołudnia można było oglądać tradycyjne
wesele kurpiowskie - żywcem przeniesione z odległej Puszczy Kurpiowskiej.
Przed 60 laty tłumy z okolic Płocka, a nawet Warszawy przybywały,
by wysłuchać pieśni weselne i podziwiać tańce kurpiowskie. Dochód
z przedstawień przeznaczono na budowę nowego kościoła w tutejszej
parafii.
Ks. Władysław Skierkowski miał wiele planów i nadziei
na przyszłość. Niestety... życie potoczyło się inaczej. Oto 20 sierpnia
1941 r., w wieku 55 lat, został zamęczony w katowni w Działdowie,
razem ze swoim duszpasterzem - abp. Antonim Julianem Nowowiejskim.
Przez wiele lat o tym gorliwym kapłanie i wybitnym badaczu
kultury kurpiowskiej milczano na Kurpiowszczyźnie. Dopiero na początku
lat 80. ukazała się praca monograficzna o ks. Skierkowskim autorstwa
Henryka Gadomskiego, wydana w 1984 r. Zarząd Główny Zawiązku Kurpiów
wydał dwa tomy fundamentalnego dzieła ks. Skierkowskiego Puszcza
Kurpiowska w pieśni. O wadze tej pracy świadczy wymownie fakt, że
znalazła się ona w zbiorach Biblioteki Watykańskiej. Szczególnym
wyrazem hołdu będzie dzień 10 listopada br. W tym dniu, połączonym
z sympozjum naukowym, zostanie odprawiona Msza św. w kolegiacie myszynieckiej
i wmurowana zostanie pamiątkowa tablica w przypadającą 60. rocznicę
męczeńskiej śmierci ks. Skierkowskiego. Patronat honorowy nad tym
szczególnym Dniem Pamięci na Kurpiach objął biskup łomżyński Stanisław
Stefanek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu