Reklama

W hołdzie Janowi Pawłowi II

Profesor - Nauczyciel i Przyjaciel

Ojciec Święty Jan Paweł II z KUL-em związany był jako profesor przez 24 lata. Od 1954 do 1978 r. na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej prowadził zajęcia z etyki - wykłady kursoryczne (obowiązkowe dla studentów I i II roku) i monograficzne, ćwiczenia, proseminaria i seminaria. W gronie jego studentów znaleźli się Jerzy Gałkowski i Maria Braun, dzisiaj profesorowie KUL. Znajomość nawiązana podczas zajęć przerodziła się w przyjaźń.
Ks. prof. Karol Wojtyła udzielił im ślubu. Studenci skupieni wokół ks. prof. Wojtyły stworzyli grupę zwaną Świętą Lipką. Razem jeździli nad jeziora i w góry. Potem w miarę możliwości, gdy tylko obowiązki biskupa krakowskiego, kardynała i wreszcie papieża pozwalały, wciąż się z Nim spotykali. K. Wojtyłę jako wykładowcę - nauczyciela i przyjaciela - wspominają prof. Maria Braun-Gałkowska - kierownik Katedry Psychologii Wychowawczej i Rodziny KUL oraz Jerzy Gałkowski, kierownik Katedry Etyki Społecznej i Politycznej KUL, wieloletni student i asystent ks. prof. K. Wojtyły.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pracę naukowo-dydaktyczną na KUL-u ks. doc. K. Wojtyła zaczął w 1954 r. Przez cały czas do Lublina dojeżdżał z Krakowa. W 1956 r. został kierownikiem Zakładu i Katedry Etyki KUL. Pozostał nim aż do wyboru na Papieża. „Zwykle przychodził na wykłady z kwadransem akademickim. Sala wykładowa pękała w szwach: studenci siedzieli w ławkach, na parapetach, na podłodze, nawet na schodach katedry, a ks. prof. Wojtyła stał tyłem do stołu oparty o niego łokciami. Nigdy nie używał notatek. Wykład kursoryczny z etyki był łatwy. Profesor mówił prosto i jasno. O wiele trudniejsze były wykłady specjalistyczne” - wspomina prof. M. Braun-Gałkowska. „Te wykłady były trudniejsze ze względu na zawartość merytoryczną. Na zajęciach specjalistycznych słuchaliśmy o syntezie filozofii tomistycznej i fenomenologicznej. Nauka ta zaowocowała trudną książką Osoba i czyn.
Mimo że wykłady były trudne, to były zawsze świetnie przygotowane” - mówi prof. J. Gałkowski. „Do dziś pamiętam, jak ks. prof. Wojtyła mówił o doktrynie złotego środka wywodzącej się z etyki Arystotelesa. Według tej doktryny np. cnota to sprawność dobrego działania mieszcząca się w umiarze między nadmiarem a niedomiarem, a męstwo to umiar między niedomiarem, czyli tchórzostwem, a nadmiarem, czyli zuchwalstwem” - wspomina prof. Gałkowska.
„Ks. prof. K. Wojtyła podczas swoich wykładów pokazywał życiową ważność poglądów, o których mówił. W Jego zaangażowaniu widać było, że te problemy zdarzają się w życiu i należy je tłumaczyć. To było bardzo poruszające. Jak się słuchało tych wykładów, to nie można było nie zadać sobie pytania: jak ja odnajduję się w swoim życiu w świetle tej wiedzy” - wyjaśnia prof. Gałkowski. „Ks. prof. Wojtyła nie był wymagający w tym sensie, że straszył studentów i złościł się na nich. W życiu nie słyszałam, żeby się na nas gniewał. Nigdy natomiast nie obniżał poziomu. Póty musieliśmy myśleć, aż czegoś nie pojęliśmy. Zawsze spokojnie i cierpliwie tłumaczył trudne rzeczy. W tym sensie był wymagający. Na egzaminach stawiał dobre stopnie, ale nie dlatego, że egzaminy były łatwe, tylko dlatego, że niemożliwe było pójść na egzamin do ks. prof. Wojtyły, będąc nieprzygotowanym. Cenił sobie otwartość i przestrzeń w przenośni i dosłownie. Wiele razy mieliśmy ćwiczenia czy proseminaria na dziedzińcu lub w parku” - mówi prof. Gałkowska. Państwo Gałkowscy zgodnie twierdzą, że ks. prof. Wojtyła szanował studentów. „Był bardzo życzliwy i kochający. Nigdy się nie wywyższał jako profesor i nikogo nie poniżał. Prosty w najlepszym tego słowa znaczeniu i pogodny w obyciu. Nieskomplikowany. Bez maski i udawania. Był prawdziwy, dlatego studenci go kochali” - twierdzi prof. Gałkowski. „Jego wymagania były ciepłe, mobilizowały, a nie zniechęcały. Myślę, że w tym m.in. tkwi tajemnica Jego popularności. Także dzisiaj młodzież kocha Ojca Świętego za Jego miłość i wymagania, które mobilizują” - dodaje Pani Profesor.
„Nigdy nie był wesołkowaty, nie do pomyślenia było powiedzieć jakiś głupi żart w Jego obecności, ale miał ogromne autentyczne poczucie humoru, najczęściej na swój temat. [...] Jeśli tylko mógł, nie szczędził nam czasu, Zawsze pomagał tym, którzy Go o coś poprosili. Nie zabiegał o »święty spokój« i aplauz” - wspomina prof. Gałkowska. Studenci ks. prof. Wojtyły zorganizowali się w przyjacielską grupę zwaną Świętą Lipką. „Święta Lipka zaczęła się od obozu filozoficznego właśnie w Świętej Lipce, zorganizowanego 48 lat temu przez studentów KUL-u z udziałem studentów innych uczelni. Ks. prof. Wojtyła przyjechał na ten obóz i potem w miarę możliwości wspólnie spotykaliśmy się podczas wakacji, ferii itp. Odkąd został Papieżem, pojechaliśmy do Niego w naszym gronie dwa razy. Korespondowaliśmy do końca i w listach do naszego Profesora zwracaliśmy się »Wasza Świątobliwość, Kochany Wuju«” - opowiada Pani Profesor. Nie była to przyjaźń zwykła. Z biegiem lat bp prof. K. Wojtyła miał coraz mniej czasu i coraz więcej obowiązków. Zdarzało się, że seminarzyści jeździli na zajęcia do Krakowa, czasem w góry. Prof. Gałkowski mówi, że w mniejszej grupie relacje zawsze są „gęściejsze”, ale w tym przypadku zawsze zachowywano różnicę między Profesorem a studentami: „Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ks. prof. Wojtyła był wielkim mędrcem i człowiekiem świętym. Dzisiaj widzę to jeszcze wyraźniej. Z jednej strony była między nami wielka różnica, a z drugiej strony typowe dla przyjaźni zrównanie poziomów, zgodnie z powiedzeniem, że przyjaźń nie szuka równości, tylko ją stwarza. Świętą Lipkę tworzą nie tylko studenci ks. prof. Wojtyły. Są to więzi przyjacielskie, ale przyjaźń ta jest szczególna. Zawsze czuliśmy przy Nim nierównomierność”.
W 1985 r. prof. J. Gałkowski napisał, że obecność K. Wojtyły na KUL-u zaznaczyła się zarówno w dziedzinie naukowej, jak i pedagogiczno-wychowawczej. Oba te aspekty łączyły się bardzo ściśle ze względu na zajmowaną postawę. Dla ks. prof. Wojtyły etyka była nie tylko suchą dyscypliną teoretyczną, ale konsekwentną dyscypliną życia. „Równie ważne jak oddziaływanie naukowe było bezpośrednie oddziaływanie osobowe. Był po prostu Mistrzem dla swoich studentów. Nie było w Nim nic z taniego dydaktyzmu i moralizowania. Po prostu był ze studentami, rozmawiał z nimi, wysłuchiwał ich problemów. Trzymając się konsekwentnie własnego zdania, nie narzucał go nikomu. Oddziaływał własnym życiem, dlatego ciągle był otoczony młodymi i starszymi. Był wspaniałym rozmówcą - swoimi sokratycznymi pytaniami pomagał rozwiązywać najtrudniejsze problemy filozoficzne i życiowe. Dzięki temu rozwiązania te były własne, a nie narzucone. Miał zawsze czas dla wszystkich. Kosztem swojego. Należał do najbardziej popularnych wykładowców” - stwierdził Profesor.
Ks. prof. Wojtyła pomagał studentom nie tylko wiedzą i dobrym słowem, ale również materialnie, o czym wiedzieli tylko nieliczni. Część, a potem całość swojej pensji przekazywał na stypendia. Zdaniem prof. Gałkowskiego Papież jako wykładowca zapadł tak głęboko w serca i pamięć studentów, ponieważ zajmował się sprawami doniosłymi i jednocześnie docierającymi do sedna istoty człowieka: „Uczył człowieka, który ma wnętrze, przeżywa życie, odbiera je i oddaje światu. Mówił, że szczerość sumienia i serca zawsze trzeba w człowieku uznać. Uczył szacunku dla odmienności, dla innych poglądów intelektualnych i przekonań religijnych.
Był człowiekiem pluralizmu i tolerancji. Był nie tylko dobry, ale był człowiekiem dobra - ważniejsze dla niego było zachęcanie do dobra niż zniechęcanie do zła. Trzeba żyć tak, żeby nie tylko odpychać zło, ale żeby tworzyć dobro! Jego poglądy były fascynujące”. K. Wojtyła jako profesor KUL nie mówił o wartości i znaczeniu uniwersytetu, ale tworzył uniwersytet od wewnątrz. Jego zdaniem najgłębszą warstwą uniwersytetu jest człowiek, osoba ludzka z właściwą sobie dążnością do prawdy. „Uniwersytet jest miejscem, gdzie prawdy szuka się w sposób zgodny z osobową, a zarazem społeczną naturą człowieka” - napisał kard. K. Wojtyła w 1968 r. z okazji 50-lecia KUL-u.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Św. Stanisław, Biskup i Męczennik

Konfesja św. Stanisława w Katedrze na Wawelu

I, Bogitor / pl.wikipedia.org

Konfesja św. Stanisława w Katedrze na Wawelu

Św. Stanisław urodził się między 1030 a 1035 r. w Szczepanowie. Na miejscu, gdzie znajdował się dom rodzinny Świętego postawiono kaplicę.

Więcej ...

Watykan: Mewa na dachu Kaplicy Sykstyńskiej "królową" mediów społecznościowych

2025-05-07 22:16

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Mewa siedząca długo na dachu Kaplicy Sykstyńskiej koło komina stała się w środę "królową" mediów społecznościowych. Obraz komina wraz z czuwającym przy nim pokaźnej wielkości ptakiem transmitowały przez ponad trzy godziny media na całym świecie dzięki zainstalowanej tam watykańskiej kamerze.

Więcej ...

Obchody poświęcone Dzieciom Wojny

2025-05-08 13:30

Julia Saganiak

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje...

Wiadomości

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje...

Czarny dym nad Watykanem!

Kościół

Czarny dym nad Watykanem!

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania...

Kościół

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania...

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Kościół

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o...

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Wiadomości

Siedmiu braci z zakonu kapucynów zginęło w wypadku

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...

Wiadomości

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...