Cofnijmy się jeszcze raz do tego, co wydarzyło się trzy tygodnie temu. Do czasu, gdy dosłownie cały świat pogrążył się w modlitwie o zdrowie Jana Pawła II, a po Jego odejściu do Niebieskiej Ojczyzny połączył się w modlitwie pełnej wiary za duszę Papieża Polaka. Byliśmy wszyscy świadkami, a zarazem uczestnikami jakiegoś niesłychanego pospolitego ruszenia serc, które nie znało granic ani religijnych, światopoglądowych, ani kulturowych, rasowych, ani też wiekowych.
Ten wielki czas milczących rekolekcji, jakie Jan Paweł II przeprowadził światu ze śmiertelnego łoża, w szczególny sposób przeżywała Polska. I w naszej diecezji, podobnie jak we wszystkich innych, w kościołach nie milkły modlitwy, a Msze św. pokazywały księżom faktyczną liczbę parafian, których w ciągu roku jest z reguły mniej na coniedzielnej, a tym bardziej codziennej Liturgii.
Już w piątek 1 kwietnia, gdy świat obiegła wiadomość o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia Papieża płockie świątynie, podobnie jak i świątynie całej diecezji i Polski stanęły otworem dla wiernych, którzy chcieli do późnych godzin nocnych czuwać na modlitwie. W wielu przypadkach inicjatywa czuwań modlitewnych wychodziła ze strony młodzieży. O zdrowie dla Papieża prosili i starsi i młodsi; późne godziny nie odstraszały nikogo. Przeciwnie, do kościoła w piątkowy i sobotni wieczór rodzice przyprowadzali dzieci. Niektórzy przychodzili na dłużej, inni na krócej; wszyscy, jak można wierzyć, z prawdziwej potrzeby serca i lęku, że tracimy właśnie kogoś wielkiego i tak nam drogiego. Wielu z nas doczekało w sobotę tej szczególnej godziny - 21.37 - właśnie tam, przed Najświętszym Sakramentem.
Jak łączyliśmy się w modlitwie o zdrowie Papieża, tak modliliśmy się za Jego duszę. Aż do czasu uroczystości pogrzebowych w Watykanie, tj. do 8 kwietnia, w poszczególnych parafiach odprawiano Msze św. żałobne za Ojca Świętego. Diecezjalne uroczystości pod przewodnictwem Księży Biskupów przeżywaliśmy w Płocku 6 kwietnia. Dzień później, wieczorem, kilkanaście tysięcy płocczan zgromadziło się na dawnym placu celebry, aby przejść ulicami Płocka pod pomnik papieski przed katedrą. „Białe marsze” trwały także jeszcze w czwartek. Aż do piątku przed katedrą wierni modlili się na wieczornych czuwaniach do godziny 21.37. I tak też było wielu parafiach naszej diecezji.
Jednak nie tylko poprzez uczestnictwo w czuwaniach i Mszach św. wierni modlili się za Papieża Polaka i wyrażali swoją wdzięczność. Już od 1 kwietnia przed pamiątkowym pomnikiem Ojca Świętego stojącym obok katedry zaczęły płonąć znicze. Już wtedy gromadzono się w tym miejscu na wspólnej bądź indywidualnej modlitwie. Znicze zapłonęły w Płocku także przed innymi pomnikami papieskimi i tablicami pamiątkowymi, w tym przed tablicą umieszczoną na pałacu biskupim. W czwartkowy wieczór, dzięki internautom i posiadaczom telefonów komórkowych światłem zniczy rozbłysła także ulica Jana Pawła II na Podolszycach Południowych. Również dzięki SMS-om z łańcuszkami wzywającymi do modlitwy w wielu domach o tej samej porze trwała modlitwa za Papieża, zaś o 21.37 w dzień uroczystości pogrzebowych w Watykanie na pięć minut w większości domów zgaszone zostały światła.
Inaczej też niż zwykle wyglądały nasze ulice. Flagi w kolorach narodowych i papieskich z kirem na domach, urzędach, przy kościołach, białe lub czarne wstążki przyczepiane do anten samochodowych, w wielu oknach zdjęcia Papieża i zapalone świece, a w czasie telewizyjnej transmisji uroczystości pogrzebowych miasto zupełnie wyludnione... I my sami, jacyś inni, wyciszeni, bardziej skupieni. Na ulicy można było spotkać babcię tłumaczącą wnuczkowi, co oznacza czarna wstęga na fladze, czy mimochodem usłyszeć słowa „dzisiaj w ogóle nie piłem, jakoś nie mogłem...”. O tych rekolekcjach nigdy nie powinniśmy zapomnieć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu