Reklama

Wymagająca droga

Niedziela dolnośląska 21/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O trudnościach w odpowiedzi na głos powołania, mądrym szukaniu swej drogi życia z ks. Aleksandrem Radeckim, wieloletnim ojcem duchownym MWSD we Wrocławiu, rozmawia Barbara Blaczkowska.

Barbara Blaczkowska: - Kiedy jest istotny moment odpowiedzi na powołanie specjalne? Wstąpienie do seminarium, przyjęcie święceń…?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Aleksander Radecki: - Pytanie nie jest łatwe. Musi być moment, w którym człowiek podejmie decyzję, ale ona na ogół nie od razu jest dojrzała. Czy wystarczy tę decyzję potwierdzić przed święceniami diakonatu bądź kapłańskimi? Moje doświadczenie osobiste i obserwacje pokazują, że, owszem, są to momenty decydujące, w których się podejmuje zobowiązanie, ale potem trzeba je codziennie potwierdzać. Tak jak w małżeństwie - narzeczeni sobie ślubują miłość, wierność, uczciwość małżeńską, ale potem trzeba się bardzo starać, by słowa nie wycofać pod wpływem trudności. Podobnie w kapłaństwie - dzień zaślubin z Chrystusem, który się dokonuje w momencie przyjmowania święceń kapłańskich, jest istotny i do niego się wraca, ale cały czas musi człowiek swoje „tak” potwierdzać.

- Wielu ludziom trudno jest odkryć powołanie lub odpowiedzieć na nie. Co może szczególnie w tym przeszkadzać?

- Ojciec Święty Jan Paweł II wskazał dwa zasadnicze warunki, które powinien spełnić kandydat do kapłaństwa czy życia zakonnego: wolność i zdolność do ofiary. Jeśli jest manko w powołaniu - „żniwo wielkie, a robotników mało” - co zwłaszcza na Zachodzie widać, to wynika ono z tych dwóch spraw. Pan Bóg powołuje, ale okazuje się, że zaproszony na tę drogę nie jest wolny. Na przykład uwikłał się w jakąś niejasną historię, nałóg, uzależnienie, które nie pozwala mu zmienić drogi. Nie ma siły, żeby podjąć decyzję. Serce się wyrywa, ale kiedy pomyśli o trudnościach - załamuje się i odchodzi. Jak ów bogaty młodzieniec z Ewangelii (zob. Mt 19, 16-22). Tu widzimy różne przeszkody. Wychowanie w rodzinie nie spełnia swoich zasadniczych zadań i młody człowiek nie otrzymuje fundamentu, na którym mógłby budować. Pierwszymi przeciwnikami drogi życia konsekrowanego są rodzice. I musi tak być. Jeśli córka przyprowadza kogoś, kto prosi o jej rękę, to rodzice mówią przyszłemu zięciowi: „Ależ młody człowieku, jak pan to sobie wyobraża?”. I on musi obronić swoją decyzję.

Reklama

- A jak jest ze zdolnością do ofiary?

- To jest ta druga przeszkoda. Okazuje się, że kapłaństwo czy małżeństwo stawia przed ludźmi konkretne wymagania. I w tym momencie zaczynam się zastanawiać: a dlaczego, czy to się opłaca… Na przykład w seminariach nie można mieć telefonów komórkowych. I młodzi ludzie zaczynają się buntować: „Jak to? Wszyscy mają, a my nie możemy?”. Jest to ćwiczenie woli, przygotowanie do tego, że nie wszystko będę miał, nie wszystko mi wolno. Asceza ma przygotować człowieka do służby. Mamy zatem dwie płaszczyzny: wolność, czyli dyspozycyjność, i zdolność do ofiary. To wszystko „padło” w rodzinie, a nawet w szkole - wychowanie bez porażek, czyli bezstresowe, czyli „róbta, co chceta”, doprowadza do tego, że wiele powołań rozsypie się po drodze. To jest swoisty egzamin wstępny.

- Czy w powołanie dane przez Boga trzeba się „wstrzelić”? Co dzieje się z człowiekiem, który nie pójdzie za głosem powołania? Zmienia się wartość jego życia?

- Zdecydowanie najlepiej jest poprawnie rozeznać swoje powołanie. Jeżeli to się stanie, to pozostaje tylko wierna jego realizacja. Rozeznaniu służy wiele spraw: rekolekcje, konfrontacja swojego poglądu na ten temat - bo nie wystarczy, że „ja to czuję”, potrzebne jest konkretne przekonanie, że Pan Bóg chce mnie mieć na tej właśnie drodze. Nie ma innego powodu, by zrezygnować z życia rodzinnego, małżeńskiego, poza tym jednym: mam przekonanie, że tu chce mnie Pan Jezus.

- Wiele powołań jednak nie zostaje zrealizowanych…

- W seminariach 30-50% kleryków rezygnuje w czasie studiów. Co się stanie z tymi, którzy zrezygnowali, a powinni być kapłanami? Pan Bóg ich nie skreśla, ludzie też nie mają prawa ich potępiać. Jeśli jednak ona lub on realizują inne powołanie, na przykład małżeńskie zamiast zakonnego, to zbawienie jest możliwe, ale myślę, że z większymi trudnościami. Pan Bóg przewiduje dla nas najlepszą drogę, bo nas kocha. Człowiek może się w ten sposób skazać na pewnego rodzaju pokutę, która jest konsekwencją jego wyboru. Kiedy spotykam takich ludzi, to pomagam im realizować tę drogę, którą obrali, bo inaczej zadręczyliby siebie i np. współmałżonka. Nie mogą żyć bez przerwy w poczuciu winy, że postąpili nie tak, jak Pan Bóg dla nich zaplanował. Ale to jest trudne.

- W Kościele do pewnego momentu czuło się przekonanie, że powołanie do życia zakonnego, kapłańskiego jest lepsze, że człowiek jest na tej drodze bliżej Boga. Teraz traktuje się powołania za równe - jako dar od Boga, nie przez człowieka wybrany. Gdzie jest prawda?

- Bardzo mądre pytanie. Nie wiem jednak, czy się nie narazimy św. Pawłowi, który w jednym z listów napisał wyraźnie, że ci, którzy pozostają bezżenni dla Królestwa Niebieskiego, mają wyższy poziom życia duchowego i mniej cierpią (zob. 1Kor 7, 25-40). Ale ma Pani rację - gdyby zrobić takie założenie, to kto wie, czy byśmy Pana Boga nie zaczęli podejrzewać o niesprawiedliwość: z góry jedni mają drogę lżejszą, a inni trudniejszą? Jest to droga inna. Bardzo mi się podobało porównanie św. Teresy, która nalała pełno wody do szklanki i pełno wody do kieliszka i zapytała: „Gdzie jest bardziej pełno?”. O to chodzi: to jest inny kształt, inna forma. Natomiast powołanie - czy to do życia w samotności, czy w małżeństwie, czy do życia kapłańskiego bądź konsekrowanego - zakłada, że chcemy w ten sposób zrealizować Bożą wolę. Otrzymujemy do tego potrzebne łaski, potrzebne środki. Inne są potrzebne małżonkom, inne księdzu, ale razem jesteśmy sobie do życia potrzebni. Całe piękno Kościoła polega na tym, by wszystkie charyzmaty podały sobie rękę, nie tworząc konkurencji.

- Dziękuję za rozmowę.

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Pustelnik z Góry Maryi

Św. Wilhelm z Vercelli

pl.wikipedia.org

Św. Wilhelm z Vercelli

Założył siedem eremów i dał początek sławnemu we Włoszech sanktuarium maryjnemu na Montevergine.

Więcej ...

Nowenna do Matki Bożej rozwiązującej węzły!

Karol Porwich/Niedziela

Zachęcamy do odmawiania Nowenny do Matki Bożej rozwiązującej węzły. Już od dziś poświęć kilka minut w Twoim życiu i zwróć swą twarz ku Tej, która zdeptała głowę szatanowi.

Więcej ...

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym samym z diecezji

2024-06-25 12:51

diecezja.kielce.pl

Decyzją matki generalnej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, siostry boromeuszki odchodzą z Kielc, a tym samym z diecezji kieleckiej - po 32 latach zostaje zlikwidowana placówka zgromadzenia w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Co chciałbym zmienić w moim dawaniu świadectwa o Jezusie?

Wiara

Co chciałbym zmienić w moim dawaniu świadectwa o Jezusie?

Pustelnik z Góry Maryi

Święci i błogosławieni

Pustelnik z Góry Maryi

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024