Nie można inaczej mówić o powołaniu człowieka jak tylko o jego „królewskości”. Obniżanie rangi tego powołania jest podważaniem ludzkiej godności. Niedopuszczanie do tej „królewskości” innych ludzi jest łamaniem podstawowych praw człowieka. A twierdzenie, jakoby człowieka stać na więcej, uzurpując sobie miejsce Boga, jest zawinioną zgodą na kłamstwo, a więc odorem pychy.
Powołaniem człowieka jest „królewskość”, która szczególniejszy blask zyskuje w tajemnicy powołania chrześcijańskiego. W swojej encyklice Redemptor hominis Jan Paweł II napisał (nr 21), że godność „królewskości” chrześcijanina „wyraża się w gotowości służenia na wzór Chrystusa, który nie przyszedł, aby Jemu służono, ale by On służył (por. Mt 20, 28)”. Dopełnieniem dla tych słów są następujące, które ten sam Papież wyeksponował w adhortacji Christifideles laici (14): „Ludzie (…) przeżywają swą chrześcijańską królewskość przede wszystkim poprzez duchową walkę, ażeby pokonać w sobie królestwo grzechu (por. Rz 6, 12), a następnie poprzez dar z siebie, aby w miłości i sprawiedliwości służyć Jezusowi, który jest obecny we wszystkich braciach, a zwłaszcza najmniejszych (por. Mt 25, 40)”. Jeśli zaś - jak poucza Papież - prawdziwie „panować” można tylko „służąc” - to równocześnie „służenie” domaga się tej duchowej dojrzałości, którą należy określić właśnie jako „panowanie”. Aby umiejętnie i skutecznie służyć drugim, trzeba umieć panować nad samym sobą, trzeba posiadać cnoty, które to panowanie umożliwiają” (Redemptor hominis 21). Zatem jak wnioskuje Papież, „królewskość”, czyli panowanie przez służbę w klimacie duchowej dojrzałości „jest ściśle związane z każdą dziedziną moralności chrześcijańskiej i ludzkiej zarazem” (Redemptor hominis 21).
Bez moralności, czyli życia zgodnego z podstawowymi wymogami ludzkiego sumienia, trudno jest mówić o panowaniu nad samym sobą. Sumienie jako busola moralności, jako echo Bożego głosu, jako odciśnięta przez Stwórcę pieczęć - prowadzi człowieka do panowania nad sobą samym. Sumienie pamięta Źródło-Boga, z którego wyszło, a doświadczając niedosytu tęskni i woła, powołując każdego na swój sposób - niejako co do barwy i intensywności. Barwy, bo subtelnie i nauczycielsko, a zarazem intensywnie, ponieważ systematycznie i zdecydowanie.
Cnotliwość wyrażająca się zwłaszcza w tzw. cnotach kardynalnych: odwadze, umiarkowaniu, roztropności i sprawiedliwości - jako główna przesłanka dojrzałej moralności ludzkiej zapewnia panowanie nad samym sobą. Zdaniem sługi Bożego Jana Pawła II to panowanie urzeczywistnia dojrzałe człowieczeństwo, które „oznacza pełne użycie daru wolności, który otrzymaliśmy od Stwórcy, kiedy powołał do istnienia człowieka „na swój obraz i podobieństwo” (Redemptor hominis 21). Kiedy człowiek uświadomi sobie, że dar wolności, jaki posiada, szuka prawdziwego dobra, wtedy zauważy, że nie można jej niczym innym wypełnić, jak tylko miłością. Takim sposobem panowanie nad samym sobą odnajduje swój wyraz na zewnątrz w postaci służby wobec drugich osób, wobec całego świata.
Wskutek tego każdy powołany jest do tej „królewskości”, która jest wzrastaniem w człowieczeństwie. Szczególnymi, bo duchowymi „środkami” umożliwiającymi to dojrzewanie jest służba jako owoc panowania nad samym sobą. Z tego względu bez żadnego przypadku mówi się, że innym imieniem „królewskości” jest miłość - miłość, która unosi na wyżyny ofiarowany człowiekowi dar wolności poprzez tęsknotę za prawdziwym dobrem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu