Strzelające w górę wieże kościołów i przydrożne krzyże mówią, że wiara żyjącego tu ludu nie gaśnie, nadzieja staje się siłą, a miłość przyświeca jak słońce. Słyszysz śpiew przy kapliczce? To płynie pieśń dziękczynna rodziny Findyszów za urodzenie syna, któremu w dostojnej farze krośnieńskiej dano imię Władysław - ten co Bogu, Ojczyźnie i rodzinie przyniesie sławę. Chłopiec wzrasta i w szkolnej kaplicy sióstr Felicjanek, wpatrzony w obraz Częstochowskiej Matki snuje myśl o przyszłości.
Ciszą zaprasza kościół Ojców Kapucynów. Tu z gimnazjum tak blisko. Zamyślenie: dyplom matury w ręku i skrzyżowanie dróg, pytanie: gdzie iść? W wyciągnięte dłonie spada Perła powołania. Przemyśl - seminarium u stóp Góry Zamkowej. Katedra, święcenia i prymicje w złocistej farze. Dusza młodego kapłana śpiewa hymn wdzięczności za rodzinę, za matkę, za tych, co idą z nim ku Bogu. Pierwsza placówka - Borysław wśród szybów naftowych i szczytów Karpat, gdzie lud ruski spleciony przyjaźnią z Lachami. Później Drohobycz w jagiellońskiej farze i Strzyżów nad rodzinną rzeką Wisłok. Jasło...
Serce drży przeczuciem, bo coraz bliżej celu. Żmigród - wojenny czas, pierwsze probostwo, zawierucha dziejów. Lament Żydów i cichy jęk, bo mogiła wśród lasów uczyniona rękami żołnierzy złamanego krzyża. Łemkowszczyzna pustoszeje. Lud musi ją opuścić za bunt i ogień. Dobry Pasterz pochyla się z narażeniem życia nad wyznawcami Mojżesza i chroni grekokatolików, aby zostali. Jest wszędzie tam, gdzie łzy, krzywda i ból... Pociesza, napomina i żebrze dla wysiedlonych, powracających na ruiny miasteczka i wiosek, które zniszczył huragan wojny, przynosząc biedę, grzech w zapomnieniu o Bogu.
Nadchodzą dni bezbożnego systemu. Ks. Findysz musi opuścić szkołę, oddać ziemię, chcą go zamknąć w obrębie murów żmigrodzkiego kościoła, aby zostawił powierzone mu owieczki. Chcąc wspierać duchowo Sobór Watykański II pisze do swoich parafian listy, zachęcając do praktyk religijnych, ustania waśni, do zawarcia związku małżeńskiego w Kościele, gdy nie ma przeszkód. Mówi im o Bogu czekającym nawrócenia.
Mimo choroby służy parafii. Źli ludzie nasyłają na niego milicję. Rewizja, aresztowanie, więzienie: Rzeszów, Kraków. Traci zdrowie. Wraca do parafii jak cień człowieka. Umiera 21 sierpnia 1964 r. wśród łez i żalu swoich owieczek - męczennik złego systemu... za duszpasterskie zatroskanie.
Odszedł Pasterz o sercu gorącym jak górskie polany ozłocone południowym słońcem. Jego Miłość trwa wiecznie, a wspomnienie o Kapłanie - pasterzu i ojcu płynie w świat jak fale górskiej, kryształowo czystej rzeki Wisłok.
Bądź pochwalona ziemio podkarpacka. Bądź uwielbiony Panie za Kapłana, który wszedł na szczyt świętości kamienistą drogą cierpienia, bo kochał, a Miłość wszystko przetrzyma. Bądź pochwalony za trwanie nieśmiertelne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu