Nick jest znanym na całym świecie mówcą motywacyjnym, który w wyniku choroby genetycznej nie ma rąk ani nóg, ale ma za to wielką pasję do życia i doskonałe poczucie humoru. - Kiedy zacząłem uczęszczać do szkoły, mnóstwo dzieci pytało, co mi się przydarzyło.. odpowiadałem spokojnie, że to przez papierochy - zażartował już na początku spotkania. Wśród kilku anegdot falę śmiechu wywołała historia o samolocie. - Kiedyś przebrany za pilota witałem wszystkich pasażerów wchodzących na pokład. Powiedziałem im, że dzięki nowo odkrytej technologii mogłem zostać pilotem. To było bardzo zabawne. Większość z pasażerów oddała wtedy swoje życie Bogu - rozbawił publikę. Nick nie tylko bawił słuchaczy, ale swoim przemówieniem również mocno ich poruszył. - Kiedy podróżuje się po świecie, bez względu na to, czy posiada się ręce i nogi, czy jest się bogatym, czy biednym, zdrowym czy chorym, wszyscy szukamy tego samego - miłości, która daje nadzieje - mówił. Ewangelista wspomniał, że przez długi czas nie wierzył, że może choćby w najmniejszym stopniu decydować o tym, jak potoczy się jego los. Był przekonany, że jego ciało do niczego się nie nadaje. - Kiedy chodziłem do szkoły i przyglądałem się pełnosprawnym dzieciom, to wydawało mi się, że jako jedyny nie mam nadziei, bo jestem inny. Dzieciaki się ze mnie naśmiewały, nie chciałem uczęszczać na zajęcia. Mama mówiła, że Bóg mnie kocha i ma plan na moje życie. Mówiła, że jestem szczególny. A ja nie chciałem być szczególny. Chciałem być dokładnie taki sam, jak inni - opowiadał. W wieku 15 lat Nick zmienił podejście do swojego życia. Jak mówi zwycięstwo nad wszystkimi ograniczeniami, a także jego dzisiejsza siła, są wynikiem wiary w Boga. W końcu uświadomił sobie również swoją misję, jaką stało się wykorzystywanie niepełnosprawności do nawiązywania rozmów, które zmieniają życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu