Jezus Chrystus w Najświętszym Sakramencie wymaga od nas ufności
I. Rozważ, że kiedy Pan Jezus wstąpił do nieba, mogły się żalić następne pokolenia, że nie dostąpiły tego szczęścia, jakie współczesnym Mu Żydom dostało się w udziale. Otóż On zapobiegł tej skardze, bo nie tylko tam na tronie chwały wstawia się ciągle za ludźmi do Ojca miłosierdzia i zsyła stamtąd łaski i błogosławieństwa, ale wynalazłszy cudowny sposób pozostania na ziemi, przebywa z ludźmi aż do skończenia wieków jako ich Mistrz, Kapłan, Ojciec, Zbawca i Król. Czyż mógł Pan Bóg coś więcej dla człowieka uczynić? Jak zatem nie ma człowiek ufać, skoro Bóg z taką miłością naprzeciw niego wychodzi?
Głównym przedmiotem nadziei i ufności jest sam Bóg, którego mamy posiąść na wieki; podrzędnym zaś jest to wszystko, co Bóg przyobiecał, a przede wszystkim zbawienie wieczne i to, co do zbawienia prowadzi. Otóż w Najświętszym Sakramencie jest obecny Bóg-Człowiek Jezus Chrystus, i to z całą swoją wszechmocą, a zarazem z całą dobrocią, tak że i tu wydobywa się ciągle z Jego Serca ten głos: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy» (Mt 11, 28). «O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje. Ja to spełnię» (J 14, 14).
W ziemi palestyńskiej przebywał Pan na jednym miejscu i trzeba było nieraz dobrze się utrudzić, by Go zobaczyć; tu zaś mieszka On w tylu świątyniach, na tylu ołtarzach; a gdy przedtem karmił ludzi chlebem ziemskim, teraz rozmnaża dla nich cudownie Chleb Eucharystyczny i staje się dla nich sam pokarmem. O ileż my jesteśmy szczęśliwsi od owych Żydów!
Zaprawdę, obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie to niebo na ziemi. Według św. Augustyna szczęśliwość niebieska polega na tym, że będziemy widzieć Boga, że będziemy posiadać Boga, że będziemy miłować Boga; otóż w tej tajemnicy widzimy Pana okiem wiary, posiadamy Go w Komunii św. i łączymy się z Nim przez miłość; a jakiż stąd dla nas zaszczyt, jaka rozkosz! Doprawdy, do nas to stosują się słowa proroka: «poisz ich potokiem Twoich rozkoszy. Albowiem w Tobie jest źródło życia i w Twej światłości oglądamy światłość» (Ps 36, 9-10).
Jeżeli zaś Jego miłość tak jest wielka, że dał nam siebie samego, czyż nie zechce także udzielić łask potrzebnych do naszego zbawienia? Wszakże On z ołtarza i z przybytku ciągle woła: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!» (J 7, 37). «Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia» (Ap 21,6).
Trzeba tylko iść do Niego z wielką ufnością, jak nas wzywa Apostoł: «Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili» (Hbr 4, 16); bo cóż jest tą stolicą łaski, jeżeli nie najlitościwsze Serce Jezusa, w Najświętszym Sakramencie ciągle bijące, do którego trzeba iść przez Niepokalane Serce Maryi. Pan Jezus chce cię wysłuchać, ale najpierw mówi do ciebie, jak do ewangelicznego paralityka: «Ufaj, synu» (Mt 9, 2). Czy tak ufasz?
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Rozmyślania o życiu Pana naszego Jezusa Chrystusa, Kraków 2004, s. 474-475)
Pomóż w rozwoju naszego portalu