Radość spotkania
2 września br. w Domu Pomocy Społecznej (DPS) w Częstochowie, przy ul. Wesołej 14, prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Albertynek odbył się V Zjazd Rodzin i Przyjaciół Mieszkanek. Radosnemu świętowaniu, w którym uczestniczył kapelan domu bp Antoni Długosz, towarzyszyły słowa: Jeśli komuś będę potrzebny i na moją pomoc ktoś będzie czekał, a ja go nie zawiodę - będę szczęśliwy.
Uroczystość rozpoczęła
Msza św. pod przewodnictwem bp. A. Długosza, który powitał mieszkanki i ich gości oraz podziękował siostrom i pracownikom za posługę. Oprawę muzyczną Liturgii przygotował zespół pensjonariuszek „Coś z niczego”. W homilii Ksiądz Biskup ukazał Kościół jako rodzinę, której Ojcem jest sam Bóg, a matką Maryja. Tworzą ją wspólnoty, w których człowiek odkrywa prawdę, że jest dzieckiem Bożym. „Taką kochającą się rodzinę - kontynuował Ksiądz Biskup - tworzą mieszkańcy Domu. W tej społeczności uczymy się od Jezusa otwartości na drugiego człowieka, który jest w potrzebie, cierpliwości, opanowania, miłości, niesienia pomocy, a także otwartości dłoni. Pragniemy, aby w naszym życiu spełniało się przesłanie modlitwy, którą ukochała św. s. Faustyna Kowalska: «Panie Jezu, daj mi Twoje ręce, abym przez nie czynił dobro drugiemu człowiekowi; daj mi Twoje oczy, abym nimi patrzył na każdego człowieka; daj mi Twoje serce, abym mógł pokochać każdego człowieka». Chciejmy tę modlitwę często powtarzać, niech ona stanie się także rachunkiem sumienia”.
Po Mszy św. zgromadzonych powitała przełożona s. Krystyna Anna Kostaś, podkreślając, że dla mieszkanek najważniejsza jest obecność gości, a nie najpiękniejsze nawet prezenty. Słowa wdzięczności skierowała do Lidii Zeler - dyrektorki Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, sióstr i pracowników Domu, sióstr juniorystek z Rząstki (przyjeżdżających do pań, których nie odwiedzają rodziny), Sióstr Szarytek i Siostry Karmelitanki. Następnie zgodnie z chrześcijańską tradycją zaprosiła wszystkich na agapę. Zachęcając do trwania w radości, którą symbolizowały słoneczniki zdobiące dziedziniec Domu, bp A. Długosz powiedział: „Niezmiernie się cieszę, że od 1972 r. jestem kapelanem Domu. Jestem najstarszym członkiem tej wspólnoty. Dlatego nazywam się dziadkiem rodziny mieszkającej przy ul. Wesołej 14. Chcę przebywającym tu paniom nieść radość. One traktują mnie jak brata czy tatę, dzięki temu ja także doświadczam wspólnoty, tym bardziej, że nie mam już rodziców”. Zjazd zakończyły występy mieszkanek i zabawa taneczna.
Służba Bogu i ludziom
Charyzmat Zgromadzenia ukazuje godło, które wchodzącym do Domu przy ul. Wesołej przypomina franciszkańską dewizę Pokój i Dobro. Widnieje na nim również chleb z krzyżem w środku (nawiązujący do słów św. Brata Alberta: „trzeba być dobrym jak chleb”), podtrzymywany przez dwie dłonie. Siostra Przełożona, podkreśla, że siostry są wierne tym wartościom i pragną żyć według wskazań założyciela św. Alberta Chmielowskiego: „Albertynka to osoba, która musi iść do tych, których nikt nie chce. Św. Brat Albert stanowi dla nas niedościgniony wzór porzucenia wszystkiego i podjęcia służby potrzebującym. Najważniejsze jest pytanie: co oznacza owe wszystko? Czasem można mieć bardzo mało, a tak trudno jest z tego zrezygnować, najtrudniej jednak oddać siebie. Praca z drugim człowiekiem, szczególnie chorym, upośledzonym, wymaga rezygnacji z własnego ja, ze swoich upodobań. Człowieka bowiem nie można wyciąć jak figurkę z kartonu, trzeba się na niego otworzyć”.
Siostry Albertynki pracujące w DPS-ie wnikają w tajemnicę Chrystusa i odkrywają Jego oblicze w drugim człowieku. Siłę do pracy czerpią z formacji zakonnej, a przede wszystkim z Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy, gdzie znajduje obraz Ecce Homo, pozostawiony przez św. Brata Alberta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu