Z dr Małgorzatą Bartyzel, prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, pełnomocnikiem PiS ds. chrześcijańsko-społecznych w archidiecezji łódzkiej, rozmawia Elżbieta Adamczyk
Elżbieta Adamczyk: - Kandyduje Pani do sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu 9, czyli obejmującym Łódź i powiat Łódź Wschód. Ale ostatnio, z racji pracy w Warszawie i obowiązków społecznych, wynikających z pracy w KSD na szczeblu krajowym, większość czasu wypełniają Pani obowiązki poza Łodzią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Małgorzata Bartyzel: - Rzeczywiście, moja obecność fizyczna w Łodzi jest ograniczona, ale dzięki pracy w Wilanowie udało mi się wypromować w stolicy wielu utalentowanych łodzian, a nawet skupić zainteresowanie łódzkimi twórcami na forum międzynarodowym. Wilanów to taka specyficzna okolica, w której mieszkają liczni ambasadorzy i reprezentanci rozmaitych przedstawicielstw z całego świata, zaś warszawiacy z innych dzielnic lubią tam spędzać wolne chwile, tak dla odprężenia, jak i dla skupienia. Tylko w tym roku m.in. łodzianin - Paweł Serafiński z Kwartetem Rubinsteina zagrali przed Wielkim Tygodniem Dekalog, i to było wydarzenie, które mimo konkurencji festiwalowej tego dnia w Warszawie przebiło się przez wszystkie najwyższe progi. 1 maja koncert Majowa Jutrzenka zagrała Łódzka Filharmonia pod dyrekcją Krzesimira Dębskiego. Występująca kilkakrotnie w Wilanowie Anna Cymermann staje się poszukiwaną w Warszawie gwiazdą. Łódzka Akademia Sztuk Pięknych dała z kolei niezwykłe widowisko, prezentujące modę młodych projektantów, których zauważyły natychmiast znaczące firmy światowe...
- W ciągu półtora roku można było tak się przebić w Warszawie, a przecież Łódź od wewnątrz jest postrzegana jako miasto biedne, bez wielkich szans na szybki rozwój. Czy, gdy zostanie Pani posłem, możliwa będzie zmiana tej perspektywy również w innych dziedzinach? Na ile poseł ma możliwość zmienić ten stan?
- PiS ma szansę być formacją rządzącą, czy też współrządzącą. Gdy chodzi o Łódź, to jej największy walor - centralne położenie, nie jest dotychczas w żadnej mierze wykorzystany. Nie chcę tu prowadzić śledztwa i dowodzić, kto i z jakiej formacji, w którym momencie miał interes, by to miasto odciąć od reszty Polski i tzw. „wielkiego świata”. Nie dlatego wszak upadł w Łodzi przemysł włókienniczy, że komuniści przestali rządzić po 1989 r., tylko komuniści oddali bezkrwawo władzę, bo system zbankrutował, znaczna część zakładów nie była wypłacalna, więc oddali na chwilę zbankrutowane fabryki, by pokazać, że ta ruina jest rządzona przez kogoś innego.
Reklama
- Wkrótce jednak okazało się, że i po tzw. prawej stronie nie wszystko było w porządku, że aferalność dotknęła wszystkie formacje, stąd dziś niechęć do polityków.
- Rzeczywiście. Przypomnę jednak, że przed 4 laty rodzący się wówczas PiS apelował o naprawę państwa. Dziś mówimy już o IV Rzeczpospolitej, bo uchwyciliśmy podstawę błędu w złej konstrukcji konstytucyjnej, braku jasno określonych podstaw etycznych. Odnowa moralna to nie może być tylko hasło, musi być wsparta właściwymi mechanizmami i porządkiem prawnym, nie odwołaniem do „jakiegoś Boga”, ale jasnym wskazaniem Boga Wszechmogącego w Trójcy Jedynego.
- Czy te zasady, mechanizmy i wartości mogą być zrozumiane w Łodzi, gdzie tak dużo ludzi jest bez pracy, czuje się odrzuconych, niepotrzebnych?
- Myślę, że tu trzeba odwołać się, nie do mitu Łodzi czerwonej, ale do tej Łodzi, którą tak troskliwie, po ojcowsku zrozumiał Ojciec Święty, zwłaszcza gdy zwracał się do trzeźwo stąpających po ziemi, pełnych godności, zapobiegliwie krzątających się wokół życia i rodzin - łódzkich kobiet. I tu właśnie szczególnie obchodzone Święto Eucharystii daje nam pokarm, którego żaden głodny nie potrafi odrzucić i przecenić. Myślę, że właśnie w Łodzi trzeba postawić na roztropność kobiet, dzięki którym to miasto się trzyma. Jeśli nie będą włókniarkami, to zadbają o nowe zajęcie, zaś coraz większe rzesze młodych i wykształconych kobiet, o ile tylko uda się nam wypromować ich talenty, ale też zatrzymać w kraju, będą tworzyć nowe, nowoczesne branże. Wszyscy tu mamy dużo do zrobienia.
- Życzymy więc sukcesu.