Wspólnie z bp. Adamem Śmigielskim SDB modlili się przedstawiciele kapituły katedralnej, jaworznickiej, pracownicy Kurii Biskupiej, kapłani z dekanatu i zgromadzeni wierni. Na uroczystość przybyli: Radosław Baran - prezydent Będzina, Bożena Respondek - starosta powiatu będzińskiego, Janusz Sikora - przewodniczący Rady Powiatu, Sławomir Brodziński - przewodniczący Rady Miejskiej, gen. Kazimierz Szwajcowski - wojewódzki komendant policji, Andrzej Mierzwa - prezes Izby Skarbowej w Będzinie, Jacek Jaros - dyrektor Elektrowni „Łagisza” oraz poseł Wiesław Jędrusik.
Po Mszy św. bp Adam Śmigielski SDB poświecił wyremontowany i przywrócony do pierwotnego stanu pierwszy kościółek parafii łagiskiej pw. Niepokalnego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Jak powiedział „Niedzieli” ks. Eugeniusz Stępień - pierwsze rozmowy na temat budowy kościoła w Łagiszy rozpoczęły się już 1907 r., ale z powodu różnych przeszkód m.in. wybuchu I wojny światowej pomysł ten nie został zrealizowany. Ciekawostką jest, że aby pozyskać środki na budowę kaplicy robotnicy kopalni „Antoni” zgodzili się płacić miesięczną składkę w wysokości 1% zarobków. Kolejny etap zmagań przy budowie świątyni rozpoczął się w 1924 r., kiedy to powołano nowy zarząd Komitetu Budowy Kościoła. I ten zarząd doprowadził sprawę do końca. Pierwszym proboszczem, mianowanym przez biskupa kieleckiego Augustyna Łazińskiego, został ks. Marian Kluszczyński. Kościół służył jako parafialny do lat 40. XX wieku. Na przestrzeni dwóch lat: 1947-49 ks. Leon Stasiński wybudował nową, większą świątynię pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Skutkiem czego stary kościółek został zamknięty. Później urządzono w nim salkę katechetyczną, która z czasem stałą się magazynem na różne sprzęty i rupiecie. Z biegiem lat kościółek popadał w coraz większą ruinę. W następnych latach na powierzchni kościoła urządzono kaplicę przedpogrzebową.
- Decyzję o przywróceniu staremu kościołowi pierwotnego wyglądu podjąłem w tym roku. Nie mogłem już dłużej czekać, bo za kilka lat nie byłoby co remontować - zapewnia ks. Stępień. - Zaczęliśmy od dachu, od wyremontowania wieżyczki oraz szczytów dachu. Wymieniliśmy na dużej części dachu uszkodzoną dachówkę, a od strony głównego wejścia położyliśmy nową. Przy okazji wykonaliśmy tzw. spoinowanie dachówek. Potem przystąpiliśmy do likwidacji starej salki katechetycznej, łącznie z wyburzeniem ścianki działowej. Trzeba było zdemontować stare, zleżałe, zniszczone wykładziny. Wymieniliśmy płyty sufitowe, skuliśmy tynk uszkodzony przez wilgoć - przedstawia poszczególne etapy remontu Ks. Proboszcz. Kolejnym etapem, po odsłonięciu ścian i podłogi było odgrzybienie murów. - Położyliśmy nowe tynki, kilkakrotnie pomalowaliśmy ściany i sufit. Zreperowaliśmy stolarkę okienną. Gdy już ściany i okna były gotowe przystąpiliśmy do renowacji ołtarzy i obrazów, czyszczenia i malowania ławek i posadzki. Przy wejściu do świątyni i na filarach położyliśmy boazerię - opowiada ks. kan. Eugeniusz Stępień.
Pracy było więc co nie miara. - W remont trzeba było włożyć sporo wysiłku i wiele nakładów finansowych. Dlatego serdecznie dziękuje tym wszystkim, którzy pracowali przy remoncie, w szczególności Władysławowi Kozioł i artyście-malarzowi Tadeuszowi Dulowi, który bezinteresownie podjął się renowacji obrazów i ołtarzy. Wyrazy wdzięczności składam również Januszowi Aleksandrowicz, Antoniemu Madejskiemu, Eugeniuszowi Hyrcza, Alfredowi Kuzior i paniom, które myły, czyściły i sprzątały po robotach budowlanych - wylicza ks. kan. Eugeniusz Stępień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu