Mężczyzna wrócił do domu i było coraz gorzej... Nie mógł chodzić, nie mógł spać, nie mógł się ruszać, wszystko go bolało. W czasie prześwietlenia okazało się, że ma uszkodzone trzy kręgi kręgosłupa i to naprawdę bardzo poważnie. Tak było do końca 2001 r.
Po trzech miesiącach tych męczarni pan Julian dostał od księdza proboszcza książeczkę o błogosławionym abp. Józefie Bilczewskim. Ksiądz powiedział: „Módl się do niego, bo on ci może pomóc”. No to się pan Julian zaczął modlić do tego błogosławionego Arcybiskupa. To trwało też jakieś trzy miesiące, ale choroba nie ustępowała. Pewnego razu tak mężczyznę bolało, że modląc się do błogosławionego Bilczewskiego, poprosił go: „Albo mi Księże Biskupie pomożesz, bo ja już tego bólu znieść nie mogę, albo mnie weź z tego świata. Ja tak dalej nie potrafię żyć!”. Jakież było zdziwienie mężczyzny, gdy obudził się w pełni sił! Mało tego, był pełnosprawny! To stało się nagle.
Niedługo były imieniny abp. Bilczewskiego. Św. Józefa: 19 marca 2002 r. Pan Julian wziął piękny bukiet, jakąś ofiarę i pojechał do Wilamowic pokłonić się i podziękować Błogosławionemu przed jego cudownym obrazem. Traf chciał, że rozmawiając z siostrą zakonną, która też tam była, nie powiedział niczego więcej o sobie, ponad to, że Arcybiskup mu pomógł, bo go nic nie boli.
Ks. Boguta opowiadał później:
- Cały rok go szukaliśmy! I nic! Jak kamień w wodę. Myślę sobie. Sprawę naszego Wielkiego Ziomka muszę ciągnąć i modliłem się do Jezusa o wsparcie, do Maryi: jeśli chcecie, by Błogosławiony został świętym, pomóżcie mi odnaleźć tego człowieka. I udało się! Spotkałem go, też zupełnie przez przypadek. Potem to wszystko szybciutko się potoczyło, bo cud był ewidentny. Gdy lekarze robili badania, okazało się, że wcale kręgosłup się nie wyleczył. On nadal jest w takim stanie, jakim był. A człowieka nic nie boli! Przynajmniej nie od kręgosłupa, bo wiadomo, że głowa, czy tam coś innego - to pobolewa... Pan Julian nadal nie powinien chodzić, a on normalnie chodzi, jeździ samochodem!
Widziałam tego mężczyznę. Pan Julian ma świadomość cudu, jaki stał się z jego udziałem. Jest wdzięczny Biskupowi i Bogu, że stało się coś niezwykłego, że może normalnie funkcjonować...
Pomóż w rozwoju naszego portalu