Reklama

Nie mogę się bać...

Niedziela lubelska 48/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z pochodzącą z parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego w Puławach studentką romanistyki UW Małgorzatą Przepiórką, która we wrześniu br. wyjechała na roczny wolontariat misyjny na Madagaskar, rozmawia Bernadetta Kwaśniak

Bernadetta Kwaśniak: - Dlaczego zdecydowałaś się wyjechać na misje?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Małgorzata Przepiórka: - To nie jest tak, że ja chciałam wyjechać, tylko „coś” mnie tam ciągnie i to „coś” powoduje, że zdecydowałam się pojechać. To nie jest jakaś moja zachcianka, tylko po prostu czuję, że to jest dobre i że tak powinnam zrobić. Życie ułożyło mi się tak, że mam możliwość - także finansową - poświęcić swój czas i siły dla misji. Dlaczego więc tego nie robić?

- Czy trudno Ci było podjąć decyzję o wyjeździe?

- Myśl o wyjeździe „siedzi” we mnie od kilku lat, zaczęła kiełkować, gdy miałam 16 lat. Czułam, że wyjazd na misje jest dla mnie czymś naturalnym. Wiedziałam też, że kiedyś wyjadę i w pewnym momencie stało się to dla mnie priorytetem.

- Domyślam się, że dla osoby świeckiej wyjazd na misje nie jest taką prostą sprawą...

Reklama

- Gdy pragnienie wyjazdu narosło we mnie, a najbardziej poczułam to po pierwszym roku studiów, stwierdziłam, że tak dalej być nie może. Wzięłam telefon i zaczęłam dzwonić. Sprawdzałam parafie i organizacje, które informowały o wyjeździe na misje. Każdy mówił mi, że to jest niemożliwe, że taki wyjazd trudny jest dla księdza, a co dopiero dla osoby świeckiej. Załamywali ręce i mówili, że jestem takie „niewiadomoco” i że na pewno na misje nie wyjadę. W końcu, a był to już chyba mój 20 telefon, dodzwoniłam się do wolontariatu Don Bosko w Krakowie. Oni pierwsi zareagowali normalnie. Pokierowali mnie do Warszawy. Adam (opiekun wolontariuszy) powiedział mi, żebym przyszła i zaangażowała się. Pierwszą formą mojego zaangażowania w wolontariacie był wyjazd na Śląsk na animację misyjną. Zaczęłam chodzić na spotkania, tłumaczyć listy. Zaprzyjaźniłam się z wolontariatem, bo to nic innego jak grupa przyjaciół, która ma wspólny cel - poświęcić się dla misji. Każdy jest na innym etapie - jedni czekają, aż skończą studia, inni aż odłożą pieniądze, jeszcze inni kształcą się, ale wszyscy chcą pomagać drugiemu człowiekowi.

- Jak rodzina zareagowała na wiadomość o Twoim wyjeździe?

- Moim bliskim nie za bardzo się to podobało, dlatego że trzeba przerwać studia. Bardzo martwią się o moje zdrowie, że „złapię” jakąś egzotyczną chorobę i że wpłynie to w znaczący sposób na moje życie. Jednak mam już za sobą pierwsze długie wyjazdy i rodzina rozumie, że jeśli chcę coś robić, to po prostu robię. Nie mogę powiedzieć, że się w pełni godzą z moimi decyzjami, ale starają się je zrozumieć.

- Wyjeżdżasz na Madagaskar dlatego, że znasz język francuski, czy marzyłaś, żeby pojechać właśnie tam?

- Przede wszystkim ze względu na język, bo nie ma wielu osób, które znałyby francuski, ale nie miałam takiego kraju, do którego chciałam pojechać. Nie jest to ani rozczarowanie, ani że tak właśnie chciałam. Przyszłam do wolontariatu, żeby wyjechać na misje, mogła to być jakakolwiek inna misja na świecie. Adam powiedział około kwietnia: „Gosiu, a może pojechałabyś na Madagaskar?”. Troszkę miałam żalu, że to nie czarna, kontynentalna Afryka. Pomyślałam jednak, że to nie ma znaczenia.

- Czy napotkałaś na jakieś przeszkody?

Reklama

- W wolontariacie Don Bosko to jest piękne, że jeśli jest już raz postanowione, że nadajesz się na wyjazd - to wiadomo, że na pewno pojedziesz. Załatwiasz sobie wizę, za którą płaci wolontariat, kupujesz za swoje pieniądze bilet - mój kosztował 4,5 tys. zł. Sama trochę zarabiałam, trochę pomogli mi rodzice. Problem miałam z wizą, bo Polska nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Madagaskarem. Musiałam jechać do Paryża, lecz tam nie otrzymałam wizy. Dopiero w Londynie załatwiłam to pozytywnie. To była jedyna trudność.

- Masz jakieś obawy przed pobytem na Madagaskarze?

- Bardzo wierzę, że to Bóg chce, żebym tam była. Tak po prostu jest. Bóg ma tam dla mnie coś ważnego do zrobienia. Skoro jestem tego tak pewna, to się nie boję. Nie martwię się, że nie dam sobie rady, będę robić wszystko, żeby stanąć na wysokości zadania i wypełnić moją misję do końca. Wiem, że stać mnie na wyrzeczenie i ciężką pracę. Boję się trochę tęsknoty. Niepokoi mnie też klimat, gdyż źle znoszę wysokie temperatury. Ale pomodlę się i zobaczymy; nie mogę się bać, skoro już tam jadę.

- Jakie warunki musi spełniać osoba, która chce wyjechać na misje?

- Ten ktoś musi mieć mocne korzenie w Bogu. Tak sobie kiedyś myślałam, że gdybym ja to robiła bez świadomości, że Jezus stoi za mną, to miałabym pewnie strasznie dużo obaw. Gdybym nie wiedziała, że to pochodzi od Boga, to nic by z tego nie było. Są podobno ateiści, którzy jeżdżą na wolontariat, ale ich pobudki są zupełnie inne. Nie wyobrażam sobie, jak można pomagać ludziom bez Boga. Ta osoba musi być pewna swojej mocy i siły, którą czerpie od Boga. Ponadto trzeba umieć dostosować się i przygotować na nieoczekiwane sytuacje, które tam czekają. To, co normalne tam dla tych ludzi, musi być też normalne dla mnie.

- Życzę Ci takiej otwartości i wytrwania! Dziękuję za rozmowę.

Osoby zainteresowane wolontariatem misyjnym mogą uzyskać informacje w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym (ul. Korowodu 20, 02-829 Warszawa, tel. 022-644-86-78, e-mail wolontariat@salezjanie.pl).

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Mowa ciała w rodzinie. Na te znaki uważaj!

2025-12-25 22:19

Ks. Marek Studenski

Dzisiaj opowiem Ci historię, która nie daje spokoju. Mały chłopczyk, bardzo ciężko chory, trafia na OIOM… reanimacja, sekundy, życie na włosku. Uratowany wraca do ośrodka — i nikt nie chce go adoptować, bo „to zbyt trudne”

Więcej ...

Najnowsze dane: Liczba chrześcijan w Izraelu rośnie

2025-12-26 17:55

Vatican Media

Według danych opublikowanych przez Centralne Biuro Statystyczne Izraela w przeddzień Bożego Narodzenia, chrześcijanie w tym kraju stanowią około 185 tysięcy, czyli niecałe 2 procent całkowitej populacji kraju. To oznacza nieznaczny wzrost.

Więcej ...

Przesłanie Papieża na spotkanie Taizé w Paryżu: szukajcie Jezusa

2025-12-27 16:12
Spotkanie Taizé w Paryżu

ks. Tomasz Sokół / Polskifr.fr

Spotkanie Taizé w Paryżu

Ojciec Święty skierował przesłanie do uczestników rozpoczynającego się jutro w Paryżu europejskiego spotkania młodzieży, zorganizowanego przez Wspólnotę z Taizé. „Niech chwile modlitwy i dzielenia się, które przeżyjecie w tych dniach pomogą wam pogłębić wiarę, coraz lepiej rozeznając, jak żyć Ewangelią w konkretnych realiach waszego życia” – życzy młodym Leon XIV.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili...

Wiadomości

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....