Z ks. Piotrem May-Majewskim archidiecezjalnym duszpasterzem ministrantów, rozmawia ks. Waldemar Kulbat
Ks. Waldemar Kulbat: - Księże Piotrze, jakie znaczenie dla Kościoła ma praca z zespołami liturgicznymi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Piotr May-Majewski: - Najcenniejszym skarbem Kościoła jest sprawowanie sakramentów, a ministranci i zespoły liturgiczne są w tej misji najbliższymi współpracownikami kapłanów, szafarzy tych tajemnic, a zatem w jakimś sensie współcelebrują „rzeczy” Najświętsze. Ta misja jest wyzwaniem dla kapłanów, a zatem i dla posługujących, którzy mogą z kolei pomóc innym w owocnym, pięknym i misteryjnym przeżyciu tych tajemnic, jednocześnie sami się uświęcając. Trzeba czuwać, aby ta posługa była świadoma, wolna od rutyny czy jakiejś „tresury” liturgicznej. Czytelność znaków, celebrowanie, a nie odprawianie, to wspólne zadanie, zależne nie tylko od kapłana, choć od niego w pierwszym rzędzie. Wychowanie do liturgii i przez liturgię jest wciąż aktualne dla formacji zespołów liturgicznych. Najbardziej intensywną przestrzenią spotkania człowieka z Bogiem są sakramenty. Zatem ci, którzy już są w świątyni i uczestniczą w Eucharystii, powinni doświadczyć piękna celebracji, sacrum, wydarzenia liturgicznego, a zespoły liturgiczne są tu niejako na pierwszej linii.
- Czy ta praca formacyjna przebiega pod jakimś hasłem, programem?
- Formacja liturgiczna powinna być przede wszystkim systematyczna. Dzisiaj propozycji całościowych i wieloletnich programów jest niemało. Takim sprawdzonym, choć nie najmłodszym, jest Program Formacyjny Duszpasterstwa Służby Liturgicznej, tzw. krakowski, który można rozłożyć nawet na 10 lat. Jest wiele opracowań i tłumaczeń niemieckich autorów. Oczywiście, formacja ta proponowana jest dla współczesnych młodych ludzi, można znaleźć wiele gotowych propozycji na wielu stronach internetowych o tej tematyce. Nie można też zaniedbać wymiaru wspólnotowego i rekreacyjnego oraz zdrowej rywalizacji i motywacji w pracy z ministrantami czy innymi grupami liturgicznymi. Tematyka formacji powinna uwzględniać te hasła czy programy, którymi żyje Kościół na bieżąco w pracy duszpasterskiej, np. w minionym Roku Eucharystii.
Reklama
- Czy współczesne przemiany kulturowe utrudniają pracę z młodzieżą? Jaki mają wpływ na rekrutację do liturgicznej służby ołtarza?
- Wszyscy jesteśmy zagrożeni takimi wpływami, a szczególnie rodzina, dlatego potrzebna jest czujność i współpraca z domem, rodziną. Wychowanie do odpowiedzialności, sumienności, wymagania, dyscypliny, służby to wartości ewangeliczne, które są dzisiaj niemodne. Ministranci i lektorzy żyją w różnych środowiskach, w szkołach, na uczelniach, i albo ulegną modelowi rozmywającemu to, co niosą wartości i staną się konformistami, albo staną się znakiem sprzeciwu i będą „wymagać od siebie nawet wtedy, gdy inni nie będą wymagali”. Współpraca z domem, kontakt z rodzicami i tworzenie autentycznych środowisk dla tych zespołów liturgicznych, rekolekcje, wspólne wyjazdy mogą stanowić jakieś antidotum na wpływy laicyzacji. Trzeba jednak unikać izolacji, bo ministranci mogą być we wspomnianych środowiskach jakimś dobrym zaczynem i „znakiem sprzeciwu”.
- Dziękuję za rozmowę.
Dzień Jedności jest kulminacyjnym punktem w pracy formacyjnej, którą chłopcy przechodzą w swoich parafiach pod kierunkiem duszpasterzy. W ramach tej formacji przechodzą kolejne stopnie: kandydat - kl. III, choralista - kl. IV, ministrant światła - kl. V, ministrant księgi - kl. VI, ministrant ołtarza - kl. I gimnazjum, ceremoniarz posług liturgicznych - kl. II gimnazjum. Ministranci z III klas gimnazjów mogą uczestniczyć w kursie przygotowującym do stopnia lektora.