Ja chodzę na chórek, bo lubię śpiewać. Wiem, że Pan Bóg mnie
słucha, bo wiele razy uśmiecha się do mnie z obrazów. Bardzo go kocham
za to".
(Ola Seweryn, kl. III)
Do niedzielnej Mszy św. zostało jeszcze pół godziny.
Z sali katechetycznej obok kościoła parafii św. Stanisława BM w Kutnie-Łąkoszynie
dobiega dziecięcy śpiew. Otwieram drzwi i siadam obok około siedmioletniej
dziewczynki, która tak jest zajęta śpiewaniem, że mnie nie zauważa.
Cała, licząca około piętnaście duszyczek gromadka, z wlepionym w
dyrygującego organistę wzrokiem, śpiewa z wielkim przejęciem i zaangażowaniem.
Kończy się pieśń. S. Tomasza informuje o celu mej wizyty i dziewczynki
zaczynają tłumaczyć, dlaczego należą do chórku i jak to jest dla
nich ważne.
"Od dwu lat każdej niedzieli śpiewam w chórku, który
prowadzi siostra Tomasza i pan Józef - organista. Bardzo lubię te
nasze niedzielne spotkania, gdyż panuje na nich bardzo miła atmosfera,
a śpiewanie sprawia mi ogromną radość, którą się mogę dzielić z Panem
Jezusem podczas Mszy św." - mówi Magda Florczak.
"A ja chodzę na chórek dlatego, że lubię śpiewać i chcę
się nauczyć nowych pieśni" - mówi Sandra Woźniak. - Ten, kto śpiewa
Panu Bogu, to dwa razy się modli. Myślę, że cieszy to Pana Boga"
- dodaje. Sandra podobnie jak Magda jest uczennicą czwartej klasy
szkoły podstawowej.
"Chodzę na chórek, bo bardzo kocham Pana Boga. Staram
się zawsze śpiewać głośno i całym moim serduszkiem. Nie umię się
modlić tak jak moi rodzice i starsza siostra, ale wszyscy mówią,
że śpiewanie dla Pana Boga to najlepsza modlitwa. Bardzo lubię siostrę
Tomaszę, która uczy nas różnych pieśni i pana organistę który grą
na organach bardzo nam pomaga" - mówi najmłodsza w chórku, siedmioletnia
Ola Chodorowska.
"W chórku jestem od czterech lat. Bardzo lubię w piątkowe
popołudnia i niedzielne poranki spotykać się z siostrą i panem organistą.
Wiem, że śpiew jest szczególnie piękną modlitwą dla Boga, więc co
niedziela głośno śpiewam dla Niego. Mam nadzieję, że Pan Bóg da mi
jeszcze dużo sił do tego, abym jeszcze długo mogła go swym śpiewem
wychwalać" - mówi Alicja, starsza siostra Oli.
Agatka Bieńkowska z klasy III chodzi na chórek, gdyż
chce ciągle być blisko Pana Boga: "Przez śpiew pieśni religijnych
jeszcze więcej się modlę. Chcę także nauczyć się wielu nowych pieśni
i poznać nowe koleżanki" - tłumaczy swój udział w chórku.
"Chodzę na chórek, bo bardzo lubię śpiewać. Dzięki temu
śpiewam Panu Bogu, oddając mu w pieśniach chwałę, cześć i uwielbienie,
bardzo chcę to robić" - mówi Ania Gałecka.
Parafialną scholę prowadzi s. Tomasza ze zgromadzenia
Sióstr Opatrzności Bożej. Od trzech lat pracuje w parafii jako katechetka
i jest bardzo lubiana przez dzieci.
"Zorganizowałam gromadkę dziewczynek i razem radośnie
śpiewamy na chwałę Pana" - mówi s. Tomasza. - Pragnąc w pełni odpowiedzieć
na dar Bożego wezwania, oprócz posług podejmowanych tak w domu, jak
i w szkole, oddałam swe siły i zdolności pracy z dziewczynkami, pragnącymi
śpiewać na chwałę Boga".
Od najmłodszych lat s. Tomasza śpiewała w swej rodzinnej
parafii pw. Świętej Trójcy w Przemyślu i szło jej to całkiem nieźle.
Motywacją do dalszego rozwijania muzycznego talentu były słowa św.
Augustyna, który mawiał, że "kto śpiewa, ten dwa razy się modli".
Często wyjeżdżała na rekolekcje oazowe, gdzie śpiew i gitara były
na porządku dziennym. Wspólne śpiewanie tak nią zawładnęło, że postanowiła
nauczyć się gry na gitarze. Początki były bardzo trudne, ale "Pan
zatroszczył się o to, by nie zrezygnowała" i już pod koniec VIII
klasy akompaniowła na gitarze rozśpiewanym rówieśnikom. Nieco później
została animatorem muzycznym w Ruchu Światło-Życie diecezji przemyskiej.
W tym samym czasie założyła wraz z kilkoma osobami zespół Kanooar,
w którym była jedną z dwu solistek. Gdy wydawało się, że działalność
artystyczna pochłonie ją bez reszty, dało znać o sobie powołanie.
"Opatrzność Boża inaczej pokierowała moimi krokami i
oddałam całe swoje życie na Jego służbę. Teraz nie tylko całą sobą,
ale także wspomagana sporą gromadką dziewczynek mam radość śpiewać
na jego chwałę" - mówi s. Tomasza.
"Dziewczynki są naprawdę wspaniałe. Bardzo szybko i bardzo
chętnie uczą się trudnych często pieśni. Zauważyłem, że to wspólne
śpiewanie sprawia im ogromną radość. Wielka w tym zasługa s. Tomaszy,
która kiedy trzeba dodaje ducha i zawsze umie zmobilizować dzieci
do wysiłku. Potrafi świetnie akompaniować dziewczynkom na gitarze
i one potrafią to docenić. Jest dzięki temu niekwestionowanym autorytetem
w sprawach muzycznych, co i ja muszę potwierdzić" - mówi organista
Józef Kubiak. "Chórek posiada swoje oblicze artystyczne. Jest to
już gromadka rozumiejących się małych artystów, którzy wiedzą o co
chodzi. Wielka w tym zasługa s. Tomaszy" - twierdzi organista. Postacią
decydującą o pracy chórku jest właśnie Józef Kubiak.
"Można powiedzieć, że jestem tu nauczycielem muzyki.
Bardzo lubię pracę z dziećmi i dlatego traktuję te zajęcia bardzo
poważnie. Kiedy widzę przejęte, płonące śpiewem małe buzie, daję
z siebie wszystko. Tu nie można grać na ´pół gwizdka´, bo dzieci
to zaraz wyczują" - mówi pan Józef.
Trudno nie przyznać mu racji. O zadowoleniu dzieci z
tej formy działalności świadczą ich wypowiedzi. Przytoczmy jeszcze
dwie na zakończenie:
"Bardzo lubię jak s. Tomasza gra nam na gitarze, a pan
Józef na organach. Przez to, że chodzę na chórek, jestem bliżej Pana
Boga. Nie nudzi mi się w domu i znam wiele pięknych pieśni. Gdybym
nie chodziła na chórek, moje życie byłoby inne" - mówi Karolina Woźniak.
"Chodzę na chórek dlatego, że chcę ciągle być blisko
Pana Boga. Przez śpiew pieśni religijnych jeszcze więcej się modlę.
Chcę także nauczyć się wielu nowych pieśni, by je potem śpiewać w
domu" - powiedziała Agatka Bieńkowska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu