Tadeusz Szereszewski: - Proszę o przedstawienie Czytelnikom „Niedzieli Podlaskiej” swojej drogi życiowej.
O. Jan Nowacki: - Po ukończeniu liceum krótko pracowałem w zakładach „Toruńskiej Elany”. Następnie ukończyłem nowicjat i filozofię u Ojców Oblatów. W 1975 r. wstąpiłem do Zakonu Dominikanów w Krakowie. Tam, po ponownym odbyciu nowicjatu, studiowałem teologię. W 1980 r., po czteroletnim okresie studiów, przyjąłem święcenia kapłańskie. Pierwszą moją placówką była parafia na Służewcu w Warszawie, gdzie prowadziłem katechizację dzieci i młodzieży. Stąd zostałem przeniesiony do Prudnika. Duszpasterzowałem także w Tarnobrzegu, Lublinie i Szczecinie. Powróciłem do Warszawy, gdzie od siedmiu lat w kościele pw. św. Jacka pełnię funkcję dyrektora ośrodka kaznodziejskiego. Zajmuję się także koordynacją naszych misji i rekolekcji w warszawskiej prowincji. Przy kościele, w którym pracuję, nie ma parafii. Istnieje u nas największe duszpasterstwo akademickie Do naszej swiątyni w niedzielę przychodzi 1,5 tys. studentów. Prowadzimy duszpasterstwo młodzieży, rodzin, dzieci, małżeństw, małżeństw niesakramentalnych. Prowadzę duszpasterstwo lekarzy weterynarii. W naszej prowincji jest 24 ojców i dwóch braci.
- Jaka jest historia Zakonu Dominikanów w Polsce?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Zakon Dominikanów założony został w 1216 r. we Francji przez hiszpańskiego kaznodzieję Dominika Guzmana. W 1222 r., dzięki zabiegom i staraniom ówczesnego biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża, powstała pierwsza wspólnota w Krakowie. Bezpośrednim założycielem polskiej prowincji Dominikanów jest św. Jacek Odrowąż (1176 -1257), który swój habit zakonny przyjął z rąk św. Ojca Dominika. W 1227 r. powstał klasztor w Gdańsku. Temu klasztorowi zawdzięczamy, ustanowiony bullą papieża Aleksandra IV w 1260 r., Jarmark Dominikański. Odbywa się on na początku sierpnia. Od 1996 r. jego formuła nawiązuje do średniowiecznych tradycji, czyli handlu i dobrej zabawy. Biorą w nim udział rzemieślnicy, artyści i kolekcjonerzy. Jarmarkowi towarzyszy program kulturalno-rozrywkowy. Głównym organizatorem Jarmarku św. Dominika są Międzynarodowe Targi Gdańskie.
- Proszę określić regułę zakonu?
- Św. Dominik powołał do istnienia zakon, który łączył kontemplację, studium Pisma Świętego połączone z apostolstwem. Dominujący jest czynnik apostolski. W średniowieczu posługę słowa pełnili biskupi. Duchowieństwo diecezjalne miało charakter administracyjny. Regułę, według której żyją bracia, św. Dominik zaczerpnął od św. Augustyna. Zatwierdził ją 21 stycznia 1217 r. w Rzymie papież Honoriusz III. Zakonników obowiązują śluby składane na ręce przełożonych, poprzez które poświęcamy się Bogu i zakonowi, a są to: posłuszeństwo, ubóstwo i czystość. Dominikanie pierwsi po biskupach zaczęli zajmować się głoszeniem Dobrej Nowiny. Stąd jesteśmy zakonem kaznodziejskim. W ciągu wieków zakon wydał wielu wielkich i znanych świętych, m.in.: św. Alberta Wielkiego, św. Tomasza z Akwinu, św. Jacka, św. Katarzynę ze Sieny, papieża Piusa V, bł. Czesława i bł. Michała Czartoryskiego.
- Jaki był przewodni motyw adwentowych rekolekcji?
Reklama
- W rozważaniach poruszyłem temat grzechu, miłosierdzia Bożego i miłości. Te uniwersalne zagadnienia wiążą się zarówno z Adwentem, jak i z Wielkim Postem.
Kiedy mówiłem o grzechu, uświadomiłem jego powszechność. Podkreśliłem, że grzesznika kocha Bóg, który ofiarował nam swoją zbawczą miłość. Na Jego miłość my, uczniowie Chrystusa, mamy odpowiedzieć naszą miłością. Odwołałem się do objawień fatimskich, których przyczynę odnajdujemy także w naszej rzeczywistości. Dziś nie przestała istnieć przyczyna, dla której przyszła na ziemię Matka Boża. Tak jak w 1917 r. odrzuca się i dziś Boga. To odrzucanie może mieć tragiczne konsekwencje, większe niż w przeszłości, którymi były II wojna światowa i komunizm. Ratunkiem dla nas jest powrót do Boga i czerpanie ze źródła Jego łask.
Grzech jest zawsze zdradą miłości Boga. Jego konsekwencją są cierpienia, kara. Bóg zawsze na nas czeka i jeśli tego pragniemy, wyciąga nas z mroków grzechu. Od nas zależy, czy do Niego powrócimy poprzez sakrament pokuty. Biblijny raj poza zewnętrzną harmonią pierwszych rodziców z przyrodą polegał na harmonii i bliskości z Bogiem. W sakramencie pokuty powracamy do raju. Bóg, przebaczając nam, przywraca miłość, czystość, świętość i pokój. Ten duchowy raj jest najbardziej radosną perspektywą daną grzesznikom. Jest powrotem do Boga.
- Z jednej strony jest grzech, a z drugiej - łaska uświęcająca. Pomiędzy tymi rzeczywistościami jest miejsce na przemianę.
- Grzech ciężki, choć niszczy naszą wewnętrzną relację ze Stwórcą, nie zamyka przed nami możliwości powrotu do Ojca. Bo tam, gdzie jest grzech, tam jeszcze obficiej wylewa się łaska. Stąd konieczna jest metanoia, przemiana. Bardzo zróżnicowana, niejednokrotnie niezauważalna, spontaniczna. To osobisty powrót do życia w łasce. Zanim ktoś przystąpi do sakramentu Bożej miłości, wewnętrzny impuls ukierunkowuje go na miłość Boga. Tajemniczy proces powrotu, nieraz po dłuższym czasie negacji czy buntu, poprzez akty strzeliste, modlitwę otwiera drogę do konfesjonału. Niekiedy przemiana człowieka dokonuje się dopiero na łożu śmierci.
- Wydaje się, że współczesny człowiek nie potrafi czekać na Boga?
Reklama
- Pasywne oczekiwanie na Boga jest infantylne. Także to rozreklamowane śpiewem kolęd już w listopadzie. Ma być ono twórcze. Aby doświadczyć tajemnicy Wcielenia, przyjścia Syna Bożego i tajemnicy Zmartwychwstania, potrzebny jest czas rekolekcji, lektury i modlitwy. Po to są też nasze wyrzeczenia, aby gdy przyjdzie okres próby, pójść trochę dalej i wyżej. Przeżyliśmy kolejny Adwent. Ostatni będzie u kresu naszego ziemskiego życia. Jednym z największych zaniedbań jest odejście od modlitwy i lekceważenie Eucharystii. One prowadzą do prawdziwej miłości Boga, do której zostaliśmy stworzeni. Idźmy więc prostą drogą. Chrześcijanie, odchodząc od Boga, pozostają ludźmi z tego świata.
- Proszę przybliżyć historię kościoła pw. św. Jacka w Warszawie
- Historia kościoła jest niezwykle bogata. Wskażę tylko najważniejsze jej fakty. Otóż w lipcu 1603 r. o. Abraham Bzowski, dominikanin, zakupił od braci Wincentego i Szymona Oczków posiadłość na przedmieściu Warszawy celem wybudowania kościoła i klasztoru św. Jacka. Wzniósł drewnianą kapliczkę i mały klasztor. Wykonał fundamenty pod prezbiterium kościoła i w października 1608 r. odprawił pierwszą Mszę św. W 1627 r. Jadwiga Mińska wybudowała kaplicę Świętego Krzyża, zwaną Ciemną, a w 1651 r. muzycy królewscy wybudowali kaplicę Matki Bożej, zwanej Śnieżną. W 1665 r. Szwedzi, ograbiając kościoły i klasztory warszawskie, nie oszczędzili kościoła pw. św. Jacka. Zrabowali srebrne krzyże i kandelabry, a chorego Ojca Ludwika przywiązali do koni i wlekli po ulicach miasta. Ojciec zmarł z wyznaniem wiary na ustach. Po remoncie kościoła i klasztoru konsekracji kościoła w 1661 r. dokonał biskup poznański Albert Tołobowski. Po wkroczeniu w 1806 r. wojsk napoleońskich do Warszawy w klasztorze urządzono szpital wojskowy i kwaterowano w nim żołnierzy. W 1867 r. rząd carski skonfiskował klasztor, a ojców wywiózł do Gidel. Podczas powstania warszawskiego w kościele znajdował się szpital. Na skutek zbombardowania go zginęło tam przeszło 1000 ludzi. Kościół nazywany jest pomnikiem męczenników powstania.
W 1947 r. Dominikanie przystąpili do odbudowy kościoła i klasztoru. Po jej zakończeniu w 1962 r. poświęcił go Prymas kard. Stefan Wyszyński. W kościele trzynawowym jest kilka kaplic z ołtarzami. Uwagę zwiedzających przyciągają liczne tabliczki z tekstami łacińskimi i polskimi, tablice nagrobkowe, obrazy, w tym św. Dominika i św. Jacka - twórcy prowincji polskiej Dominikanów.
Na jednej z tablic jest napis: „Pamięci żołnierzy 14. Pułku Ułanów Jałowieckich”, inna przypomina gen. bryg. Karola Jana Ziemskiego, ps. „Wachnowski”, dowódcę obrony Starówki. Jest też tablica pamiątkowa komendanta Armii Krajowej - gen. Grota-Roweckiego i gen. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” - komendanta okręgu wileńskiego 1939-44, tablica gen. Leopolda Okulickiego - ostatniego komendanta Armii Krajowej oraz tablica gen. dyw. Michała Tokarzewskiego - pierwszego organizatora Polski Podziemnej.
Zakończę na tablicy z napisem: „Bór-Komorowski - Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych; Swojemu Dowódcy żołnierze i powstańcy Armii Krajowej 1943-1944” i tablicy poświęconej „Pamięci żołnierzy Pułku Szwoleżerów 1918-1945”.
- Dziękuję serdecznie Ojcu za rozmowę i życzę wielu łask Bożych.