Czym się różni psycholog chrześcijański od „zwykłego”?
Reklama
- Psycholog chrześcijański wierzy, że na to, co się dzieje w jego gabinecie, ma wpływ nie tylko on i pacjent, ale również Bóg i Jego przeciwnik, diabeł - opowiada terapeuta Anna Wiśniewska.
W późny wtorkowy wieczór spotykamy się w toruńskim Centrum Dialogu Społecznego. Właśnie kończy się robocza narada zespołu. Widzę trzech kapłanów i sporą grupę osób świeckich, mężczyzn i kobiet. Decyduję się na najprostszą metodę zdobycia informacji: włączam dyktafon i przekazuję go „w obieg”, prosząc, by każda z osób opowiedziała krótko o swojej pracy.
Zranienia z dzieciństwa - bomba z opóźnionym zapłonem
- Trafiają do mnie osoby cierpiące na nerwice i depresje - zaczyna Barbara Krzemińska, psycholog. - Moja praca polega na rozpoznaniu w toku rozmowy zranień z dzieciństwa i uświadomieniu sobie przez pacjenta, jakie negatywne postawy zrodziły się w nim pod ich wpływem.
Zranienia z dzieciństwa najczęściej wynikają z poczucia odtrącenia przez rodziców, z doświadczenia przemocy psychicznej lub fizycznej. Ileż razy dzieci słyszą od rodziców: „Ty jesteś nic niewarty”, ile razy doznają odrzucenia czy wręcz fizycznej agresji od rówieśników w szkole... Po latach - pozornie nie wiadomo z jakiej przyczyny - pojawiają się kryzysy tożsamości, zaniżone poczucie własnej wartości. Efektem tych przeżyć jest zalęknienie, niepewność w relacjach międzyludzkich, gotowość do wycofywania się, postawa wyczekująca. Często są to DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików, u których na skutek bolesnych doświadczeń powstała nerwica lub depresja.
Rodzina w kryzysie
Głos zabiera Róża Maćkiewicz, pedagog: - Moja specjalność to edukacja rodzinna i wychowanie seksualne. Jestem nauczycielem naturalnego planowania rodziny według metody prof. Rötzera; została mi też udzielona misja kanoniczna do przygotowywania narzeczonych do sakramentu małżeństwa. Trafiają do mnie osoby w różnym wieku i różnego stanu: młodzież, narzeczeni, małżonkowie przeżywający kryzys związku lub problemy w relacjach. Niezależnie od fachowej porady, wszyscy oni potrzebują ciepła, zrozumienia, akceptacji, uważnego wsłuchania się w to, co mają do powiedzenia.
Moja służba w „Cyrenejczyku” nie jest samym tylko pasmem sukcesów. Są porażki.
Najtrudniejsze są dla mnie sytuacje, w których widzę wyraźnie, że mój rozmówca, mimo wskazanego źródła problemów i drogi wyjścia rokującej polepszenie, obiera działania oparte na fałszywych podstawach, zamierza uczynić krok w niewłaściwą stronę. Ale cóż, wolność wyboru każdej z osób szukającej tu pomocy jest dla mnie wartością nadrzędną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Brak dobrej komunikacji małżeńskiej
Reklama
- Zajmuję się małżeństwami i rodzinami w głębokim kryzysie - do rozmowy włącza się Anna Wiśniewska, terapeuta. - Przychodzą do mnie pary w trakcie lub tuż przed rozwodem. Są to z reguły osoby wierzące, którym mimo dramatyzmu sytuacji trudno jeszcze pogodzić się z tym ostatecznym negatywnym rozwiązaniem, jakim jest rozwód cywilny.
Wśród wielu przyczyn rozpadu wzajemnej więzi, które wyławiamy w toku rozmów, jedna powtarza się z przygnębiającą regularnością: brak autentycznej komunikacji między małżonkami. Słuchając ich opowieści, prędzej czy później dochodzę do wniosku: „Ta para nigdy ze sobą nie rozmawiała! Tam nie było dialogu”. Słysząc taką diagnozę, moi rozmówcy z reguły protestują: „Ależ skąd! My bardzo dużo ze sobą rozmawialiśmy! Wspólnie interesowaliśmy się polityką, muzyką, literaturą...”. Tak, ale nie było w tym wszystkim rozmowy o nich samych, o ich wzajemnych odczuciach, oczekiwaniach, marzeniach. A już na pewno nie było podstawowej w małżeństwie umiejętności: podejmowania krzyża - rezygnowania z siebie, z własnych planów, w imię dobra tej drugiej osoby. Nikt im nie powiedział, że małżeństwo to ciężka praca nad utrzymaniem i rozwijaniem miłości pojętej nie jako szukanie przyjemności, lecz jako służba.
Szansa dla narzeczonych
- Trafiają do mnie również narzeczeni - dodaje Anna. - Pytam ich: Jakie narzędzia sobie przygotowujecie, aby walczyć o przetrwanie i rozwój swojego małżeństwa? - Jak to: „walczyć?” - protestują. - Przecież będzie cudownie, bo my się kochamy! - Nie - odpowiadam. - Na pewno przyjdzie niejeden kryzys. Jak się do tego przygotujecie? Co będziecie umieli wówczas zrobić?
Przygnębiający jest fakt, że ludzie nie mają czasu na to, co jest dla nich najważniejsze, a wybierają wartości pozorne. Niekiedy - szmirę. Bo to, że młodzi się kochają, że nie mogą bez siebie żyć, że chcą być razem, a nawet to, że chcą kształtować swoje życie we współpracy z Bogiem - nie wystarczy, jeśli nie będą prowadzili autentycznego dialogu, opartego na uważnym wsłuchiwaniu się w to, co przekazuje druga strona. A kiedy można lepiej nauczyć się dialogu, jeśli nie przed ślubem, kiedy jeszcze nie nawarstwiły się zranienia?
Homoseksualizm - zachęta do trwania w czystości
Reklama
- Pomagam osobom o skłonnościach homoseksualnych - mówi Barbara Łubkowska, teolog i doradca chrześcijański. - Moi pacjenci często podkreślają, jak bardzo jest dla nich ważne to, że terapia w naszym ośrodku opiera się na Bogu i Jego mocy, że słyszą z naszej strony zachętę do życia w czystości. Mają bowiem wiele przykrych doświadczeń z kontaktów z psychiatrami i psychologami, którzy nie ukazywali dróg wyjścia z problemu w myśl Bożych przykazań. Osoby o skłonności homoseksualnej słyszały na przykład zachęty, by uległy swym skłonnościom i podjęły pożycie seksualne z osobami tej samej płci. Sprzeciw wobec takiej „diagnozy” bywał przyjmowany z niezadowoleniem...
Dojrzałe ojcostwo na wagę złota
Ks. Piotr Klein, psycholog, opowiada o swoich zainteresowaniach. - Fascynuje mnie wpływ religijności - zarówno dojrzałej jak i niedojrzałej - na osobowość. Przychodzą do mnie osoby przeżywające kryzys wiary. Wynika on najczęściej z niewłaściwego obrazu Boga, a ten ma swoje źródło w ogromnym kryzysie ojcostwa. Ojcowie nie ukazują swoim życiem prawdy o Bogu! Zdarzają się dramatyczne przypadki - miałem już do czynienia z osobami, które podejmowały próby samobójcze.
Uzależnienia - plaga XXI wieku
Wiele rodzin żyjących wiarą, stykając się z problemem uzależnienia, nie wie jak się zachować - włącza się ks. Kowalski. - Rozmawiałem kiedyś z rodzicami, którzy odkryli tę straszną prawdę, że ich syn jest narkomanem. Nie wiedzieli jak się zachować. Nie mogli się pogodzić z koniecznością podjęcia radykalnych kroków, niezbędnych, by pomóc ich dziecku. Przyszli do „Cyrenejczyka”, bo chcieli usłyszeć, co oni, ludzie wierzący, mogą czy muszą zrobić.
Problem uzależnień to jednak nie tylko alkohol i narkotyki; to także seks, pornografia, internet, telewizja, muzyka, gry komputerowe. Czasami możemy nie zdawać sobie sprawy ze zniewolenia, które stało się udziałem nas samych lub kogoś z bliskich.
Pozostali pracownicy ośrodka
Późna pora nagli do pośpiechu. Proszę pozostałe osoby o krótką charakterystykę ich pracy.
Anna Sobczyk, pedagog, socjoterapeuta, pracownik socjalny: - Zgłaszają się do mnie dzieci i młodzież z zaburzeniami emocjonalnymi, cierpiące na brak samoakceptacji. Udzielam też porad z zakresu opieki społecznej.
Tomasz Kucharski, psycholog: - Zajmuję się diagnozą psychologiczną. Wykorzystując narzędzia, takie jak testy, kwestionariusze, staram się opisać osobowość pacjentów naszego ośrodka. Trafiają do mnie te przypadki, które wymagają głębszych badań i analiz; te, w których trudno na pierwszy rzut oka postawić diagnozę.
Bożena Sobczyk, psycholog, socjoterapeuta: - Prowadzę treningi i terapię grupową z zakresu komunikacji z najbliższymi, rozpoznawania i wyrażania emocji, akceptacji siebie, samodzielnego funkcjonowania wbrew nadopiekuńczości rodziców (problem szantażu emocjonalnego). Zdarza się też, że trafiają do mnie osoby konsekrowane.
Karina Pawłowska, prawnik: - Udzielam porad z zakresu prawa cywilnego, a w razie potrzeby - również i z innych dziedzin prawa. Zazwyczaj mam do czynienia ze sprawami związanymi z nieruchomościami, z ubezwłasnowolnieniem i ze sprawami rodzinnymi (separacja, rozwody, prawa rodzicielskie).
Ksiądz Marian krótko przedstawia osoby nieobecne na spotkaniu i charakteryzuje wykonywane przez nie zadania. Są to: Aleksandra Baryła, instruktorka naturalnych metod planowania rodziny i ginekolog-położnik; Krzysztof Liszcz, psychiatra; Ewa Nowodworska, teolog i pedagog; Iwona Podkrólewicz, pedagog (pomoc w zakresie trudności w uczeniu się, m.in. dysleksji, dysgrafii i dysortografii); ks. Wiesław Kraiński, specjalista z zakresu prawa kanonicznego; Ewa Wierzbicka, psycholog.
- Zapraszam do korzystania z naszej posługi - dodaje na koniec Ksiądz Marian. - Ośrodek czynny jest przez cały rok, od poniedziałku do piątku w godz. 16.00-19.00. Informacje o dyżurach poszczególnych specjalistów można znaleźć na naszej internetowej: www.poradnia.diecezja.torun.pl lub dzwoniąc pod nr tel. (0-56) 621-14-12 i (0-56) 621-12-06.
„Cyrenejczyk” pomoże dźwigać krzyż...
Na wydanej przez Ośrodek ulotce czytam:
„Nie możesz poradzić sobie z otaczającym światem? Przeżywasz załamanie nerwowe? Popadłeś w depresję? Świat przestał Cię cieszyć? Nie możesz znaleźć dla siebie miejsca w życiu? Straciłeś bliską Ci osobę? Chorujesz Ty lub ktoś z Twoich najbliższych? Załamałeś się, bo straciłeś pracę? Twoje małżeństwo przeżywa kryzys? Masz problemy z wychowywaniem dzieci? Nie radzisz sobie z nauką i stresem, który jej towarzyszy? Przyjdź do nas! Spróbujemy Ci pomóc!”.
Dobrze, że jest takie miejsce, gdzie czekają ludzie gotowi uważnie wysłuchać, jakie trapią nas problemy, a jednocześnie przygotowani, by służyć dobrą radą. Może zatem w szczególnie bolesnych chwilach warto podzielić się naszymi życiowymi krzyżami z „Cyrenejczykiem”?