Komentując w homilii fragment Ewangelii o uzdrowieniu 10 trędowatych przez Jezusa, papież wskazał, że „wszyscy potrzebujemy uzdrowienia”. - Potrzebujemy uzdrowienia z nieufności wobec samych siebie, wobec życia i przyszłości; z wielu obaw; z wad, których jesteśmy niewolnikami; z wielu zamknięć, uzależnień i przywiązań: z gier, pieniędzy, telewizji, telefonów komórkowych, osądów innych osób. Pan uwalnia i uzdrawia serce, jeśli Go wzywamy, jeśli mówimy do niego: „Panie, wierzę, że możesz mnie uzdrowić; ulecz mnie od moich zamknięć; Jezu, wyzwól mnie od zła i lęku” - zapewnił Franciszek. Zachęcił, by codziennie przyzywać imienia Jezusa, bo „wzywanie po imieniu jest oznaką zaufania”. Taka modlitwa jest „bramą wiary” i „lekarstwem serca”.
Zwrócił uwagę, że pielgrzymka naszego życia „często prowadzi pod górę, ponieważ prowadzi ku temu, co w górze”. - Wiara wymaga pielgrzymowania, wyjścia, działa cuda, jeśli wydostaniemy się z naszych uspokajających pewników, jeśli opuścimy nasze kojące porty, nasze wygodne gniazdka. Wiara rośnie wraz z darem i rozwija się wraz z podejmowaniem ryzyka. Wiara posuwa się naprzód, gdy idziemy przed siebie wyposażeni w zaufanie do Boga - tłumaczył Ojciec Święty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Stwierdził, że „naszym zadaniem jest zatroszczenie się o tych, którzy przestali iść, tych, którzy zagubili drogę: jesteśmy opiekunami braci nieobecnych”. - Orędujemy za nimi, jesteśmy za nich odpowiedzialni, to znaczy powołani, aby za nich odpowiedzieć, wziąć ich sobie do serca. Czy chcesz wzrastać w wierze? Zatroszcz się o brata nieobecnego, o nieobecną siostrę - zachęcał papież.
Wezwał do dziękczynienia, bo tylko temu trędowatemu, który wrócił, by podziękować Jezus mówi: „Twoja wiara cię uzdrowiła”. - Jest nie tylko zdrowy, lecz także zbawiony. Mówi to nam, że punktem docelowym nie jest zdrowie, nie jest dobre samopoczucie, ale spotkanie z Jezusem. Zbawienie nie polega na wypiciu szklanki wody, żeby być w formie, lecz pójściu do źródła, którym jest Jezus. Jedynie On wyzwala od zła i uzdrawia serce, tylko spotkanie z Nim zbawia, czyni życie pełnym i pięknym. Kiedy spotykamy Jezusa, spontanicznie rodzi się dziękczynienie, ponieważ odkrywamy najważniejszą rzecz w życiu: nie otrzymanie łaski ani rozwiązanie problemu, lecz przyjęcie Pana życia - powiedział Franciszek.
Podkreślił, że „kulminacją drogi wiary jest życie w dziękczynieniu”. - Dzisiaj dziękujemy Panu za nowych świętych, którzy pielgrzymowali w wierze, a których teraz przyzywamy jako orędowników. Trzy z nich są zakonnicami i ukazują nam, że życie zakonne jest drogą miłości na egzystencjalnych peryferiach świata. Natomiast święta Małgorzata Bays była krawcową i ukazuje nam, jak potężna jest prosta modlitwa, wytrwała cierpliwość, ciche darowanie siebie: przez te rzeczy Pan ożywił w niej blask Paschy. To świętość życia powszedniego, o której mówi święty kardynał Newman, który stwierdził: „Chrześcijanin posiada głęboki, milczący, ukryty pokój, którego świat nie widzi [...] Chrześcijanin jest wesoły, prosty, miły, łagodny, uprzejmy, uczciwy, skromny, bezpretensjonalny [...] w jego postawie jest tak niewiele niezwykłości czy efektowności, że na pierwszy rzut oka można go z łatwością wziąć za zwyczajnego człowieka”. Prośmy, abyśmy byli takimi „łagodnymi światłami” pośród mroków świata - zakończył Ojciec Święty.