Mateusz Kozera: - Niedawno naszą Ojczyznę opuścił Benedykt XVI, następca Jana Pawła II. Przed tą pielgrzymką istniały obawy, jak zostanie on przyjęty przez Polaków, co powie.
Ks. dr Janusz Czarny: - Na początku warto zacząć od uzgodnień terminologicznych, choć mogą one być w naszej Ojczyźnie mało popularne. Eksponowano - co jest zrozumiałe - fakt, że Benedykt XVI jest następcą Jana Pawła II. A ja, przygotowując się do tej pielgrzymki, czekałem na Ojca Świętego jako na następcę św. Piotra, którego następcą był także Jan Paweł II. Najważniejsze jest bowiem, że to następca św. Piotra i zastępca Pana Jezusa na ziemi.
- Odnoszę wrażenie, że Polacy mieli nadzieję, że Ojciec Święty zabierze głos w sprawach dotyczących naszej Ojczyzny. Natomiast Benedykt XVI mówił o naszej wierze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Wyraźnie był zapowiedziany temat pielgrzymki - „Trwajcie mocni w wierze”. Nie byłoby dziwne, gdyby Ojciec Święty chciał ustawiać jakieś układy społeczne, polityczne, o ile dotyczą one Ewangelii. Natomiast dziwne byłoby, gdyby chciał wchodzić głębiej w sprawy naszego kraju. Pamiętajmy, że przyjechał jako ten, który ma „utwierdzać braci w wierze”. I na takiego właśnie czekałem. A wracając do kwestii następstwa, zauważmy, że ilekroć przyjeżdżał do Polski Jan Paweł II, nigdy nie mówiono, że przyjeżdża następca Jana Pawła I, tylko zawsze mówiono, że jest następcą św. Piotra. A funkcją Piotrową jest utwierdzanie braci w wierze.
- Ale przecież sam Benedykt XVI wielokrotnie nawiązywał do swojego Wielkiego Poprzednika?
- Bo w tym miejscu i w tym czasie nie da się uniknąć takich nawiązań. I czynił to, można powiedzieć, w sposób sentymentalny - co jest bardzo piękne, wzruszające i godne szacunku. Jednak już na początku podkreślił, że jego pielgrzymka nie ma charakteru wyłącznie sentymentalnego.
Reklama
- W pierwszych słowach wypowiedzianych na polskiej ziemi Papież powiedział: „pragnę zaczerpnąć z obfitego źródła waszej wiary” Czy była to pochwała naszej postawy?
- To stwierdzenie może nas wszystkich napawać bardzo pokorną, ale ogromną satysfakcją. Ojciec Święty widzi wiarę całego świata na wszystkich kontynentach. My, jako Europejczycy, w tym jego widzeniu wyróżniamy się mocą i jakością wiary. Przy okazji nasuwa mi się refleksja: przed laty polską religijność kwalifikowano jako religijność ludową, co oznaczało, że jest ona niższego lotu, niższego rzędu. Przeciwstawiano ją Kościołowi otwartemu, postępowemu. W kontekście słów Benedykta XVI i przebiegu całej jego pielgrzymki okazuje się, jak naiwne były te podziały, i jak bardzo próżne i właściwie bezpodstawne okazały się.
- W jednym z sondaży po odjeździe Ojca Świętego padło pytanie, co było najważniejszym wydarzeniem tej pielgrzymki. Zdecydowana większość odpowiedzi wskazywała na obecność Benedykta XVI w Auschwitz.
- Tego typu odpowiedź była przesądzona jeszcze na długo przed przyjazdem Ojca Świętego. Co więcej była systematycznie i z dużym wysiłkiem przygotowywana. Nie chciałbym powiedzieć, że to jest efekt uporczywej sugestii mediów, ale... Czasami nawet - choć trzeba oddać duży szacunek mediom relacjonującym tę pielgrzymkę - odsuwały w cień te inne, wielkie dzieła Boże, które miały miejsce podczas tych czterech dni. Czasem media mówiły: „tak, to wszystko jest wielkie i piękne, ale dopiero w Auschwitz, tam będzie kulminacja”.
Myślę, że kulminacja, jakkolwiek byśmy ją rozumieli, dokonywała się tak naprawdę w sercach ludzi biorących udział w spotkaniach z Ojcem Świętym, a nie na łamach gazet. W Auschwitz Ojciec Święty zmierzył się z wielkimi, także głęboko teologicznymi pytaniami, właściwie całej ludzkości, jak chociażby „Gdzie był Bóg?”. Ale to było chwilowe odejście od głównego nurtu wizyty - utwierdzania braci w wierze. W Auschwitz Papież powiedział to, co powiedział, i pokazał swoją wielkość jako następca św. Piotra i syn narodu niemieckiego, ale tu jest ważna właśnie ta kolejność.
- W papieskiej pielgrzymce z jednej strony była pochwała naszego stanu wiary, a z drugiej - zachęta do dalszego wzrastania w wierze...
- Powiem więcej - Benedykt XVI pokazał nawet, jakie konkretne zadania stoją przed wiarą Polaków: by ją zanieść do współczesnej Europy, która staje się terenem misyjnym. Wyraźnie wskazał na wyzwania, które stoją przed młodymi księżmi, czy nawet episkopatami, by zasilić księżmi pracowników niwy Pańskiej w innych częściach Europy.