- Księże Proboszczu, 31 maja 2005 r. otrzymał Ksiądz dekret metropolity wrocławskiego abp. Mariana Gołębiewskiego ustanawiający nowe sanktuarium. I co się stało?
- Pomyślałem: Może rzeczywiście tu? To dobre miejsce. Przez jakiś czas Ksiądz Arcybiskup szukał, pytał, jeździł. I wreszcie Sobótka. Ucieszyłem się, ale zacząłem pytać ludzi, czy podołamy, czy starczy nam zapału. Do końca nie mieliśmy chyba wszyscy wyobrażenia o ogromie prac, jakie trzeba było wykonać.
- Dziś świątynia kwitnie i zachwyca...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- To miło słyszeć, zwłaszcza, że pracowaliśmy do ostatnich dni. Najpierw było osuszanie murów, a potem kolejne prace: elektryczne, murarskie, konserwatorskie, kowalskie. Konieczne było zaprojektowanie i założenie kraty w kruchcie świątyni, aby drzwi mogły być przez cały czas otwarte i tym zajął się inż. Lech Stanisz. Wszystkim etapom prac przyglądał się konserwator zabytków, bo trzeba pamiętać, że to kościół z XIV w. Ważne jest, że w samym wystroju świątyni nie ma nic przypadkowego. Nie tylko staraliśmy się zachować istniejący charakter niektórych elementów, ale dodatkowo zadbaliśmy, aby pozostałe komponowały się ze sobą. Stąd niektóre powtórzenia w dekoracjach, w wykończeniach. Tu nie ma przypadku.
- Czy wszystkie marzenia udało się zrealizować?
Reklama
- O nie, jest jeszcze wiele marzeń i wiele konkretnych planów. Z całą pewnością w bocznej nawie będzie ołtarz św. Anny, dlatego tam właśnie wmurowywaliśmy zabytkową chrzcielnicę, aby w przyszłości chrzty były u św. Anny. Dziś udało się zakupić do świątyni dwa obrazy: „Edukacja Maryi” i „Pokłon Trzech Króli”. W planach są dwa kolejne: „Zesłanie Ducha Świętego” i „Nawiedzenie św. Elżbiety”. W każdym z nich Maryja jest szczególnie obecna, stąd taki pomysł.
- A obraz najważniejszy, w ołtarzu głównym?
- Obraz Maryi, patronki i królowej sanktuarium, otrzymaliśmy od Księdza Arcybiskupa. Wcześniej znajdował się on w zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu. Parafianie odrestaurowali go własnym sumptem.
- Minął rok ciężkiej pracy, co było w tym czasie najtrudniejsze?
- Trzeba było wszystko zaplanować, ale też zaufać Bożej opatrzności. Trudna do pokonania była na pewno asymetryczność kościoła, a zależało nam, aby wszystko, naprawdę wszystko prowadziło do ołtarza, do Maryi. Bo w kościele nie są najważniejsze ani ławki, ani obrazy, ani żyrandole. Kościół odwiedza się przecież po to, aby się spotkać, aby być jak najbliżej. Żaden wystrój nie powinien w tym przeszkadzać i mam nadzieję, że to udało się osiągnąć w Sobótce. Ale żeby się o tym przekonać, trzeba odwiedzić to miejsce, dlatego bardzo serdecznie zapraszam do sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Matki Nowej Ewangelizacji.
- Dziękuję za rozmowę.