Mariusz Rzymek: - Jakim to cudem kapłan, który z wyroku komunistycznego reżimu trafił do więzienia, zdecydował się rokrocznie sprawować nabożeństwo nad mogiłami żołnierzy sowieckich, na bagnetach których przyszło do Polski kolejne zniewolenie?
Ks. prał. Józef Sanak: - Prawie 15 lat temu zwrócił się do mnie Henryk Juszczyk z Zarządu Miasta Bielska-Białej z prośbą, bym w Dzień Zaduszny poprowadził modlitwę nad grobami czerwonoarmistów. Zgodziłem się i od tego czasu stale 2 listopada jestem obecny na cmentarzu Sowietów.
- Co skłoniło Księdza do podjęcia takiej decyzji?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Zrobiłem to z kilku względów. Po pierwsze, pragnąłem, by przez kultywowanie pamięci o cmentarzu czerwonoarmistów, ukazać bielszczanom, szczególnie tym młodym, prawdziwe oblicze wojny. 11 tys. pogrzebanych tu żołnierzy wymownie świadczy o apetycie, jaki na kolejne ofiary ma wojna. Po drugie, chciałem, by fakt poszanowania przez nas poległych czerwonoarmistów pomógł budować pozytywne relacje z Rosją. Stąd rokrocznie trafia na biurko rosyjskiego konsula generalnego z Krakowa zaproszenie do udziału w uroczystościach. Jego przyjazd do Bielska-Białej jest dla mnie okazją przypomnienia mu o tym, by w swoim kraju mówił o szacunku i trosce, z jakimi otaczamy ich cmentarz. A, że mają się jak odwzajemnić, to nie podlega dyskusji. Wystarczy wspomnieć tysiące mogił Polaków, które w Rosji czekają na uporządkowanie.
- Czy apel skierowany do generalnego konsula zaowocował już czymś konkretnym?
- Konsul bardzo pozytywie się do tego ustosunkowuje i jest wdzięczny za opiekę nad cmentarzem, na którym pochowani są jego rodacy. Czy jednak mówi o tym u siebie i stara się zachęcić swoich rodaków do podobnych działań, naprawdę nie mam pojęcia.
- Pewnie nie wszyscy popierają działania Księdza. W końcu wiele osób wciąż nie może zapomnieć czerwonoarmistom, że byli zbrojnym ramieniem nowego okupanta.
- Niezależnie od tego ludzkim zwłokom należy się szacunek. Zresztą trzeba pamiętać, że od szeregowego żołnierza, na dodatek takiego, który zginął w boju, nasza krzywda się nie zaczęła. Dlatego odbierają oni od nas modlitwę, bez względu na to, ile przez nich wycierpieliśmy. Ci ludzie, co też trzeba mieć na uwadze, o tę wojnę wcale się nie prosili. Oni musieli iść na front, pozostawiając w swych domach żony, dzieci, rodziców. Bili się z hitlerowcami, walcząc o wolność, która jak się później okazało, miała zniekształcone oblicze.
- Już kilka razy cmentarz czerwonoarmistów był dewastowany. Jest w stanie Ksiądz zrozumieć pobudki, którymi kierowali się ludzie, którzy to uczynili?
- Nigdy nie wynikało to ze źle rozumianych pobudek patriotycznych. Najczęściej był to efekt działań chuliganów lub złomiarzy. W pierwszym przypadku objawiało się to wyrwanymi kwiatami i zanieczyszczeniem terenu, w drugim, kradzieżą części metalowych.
Na szczęście ostatnimi czasy nie dochodzi już do dewastacji. W ten sposób grób czerwonoarmistów zamienia się coraz mocniej w prawdziwy pomnik pamięci, który kto wie, może w jakiejś mierze przyczyni się do zbliżenia między naszymi narodami.