Doylestown, to nazwa miejscowości, która Polakom mieszkającym w USA kojarzy się z amerykańską Częstochową. Celem tego niezwykłego sanktuarium było i jest do dzisiaj jednoczenie Polaków na emigracji. A wszystko zaczęło się od paulina ojca Michała M. Zembrzuskiego, który w 1951 r. zaczął propagować ideę polskiego sanktuarium w USA. Za zgodą władz kościelnych zakupił on w 1953 r. ziemię w Doylestown, w Pensylwanii. Wkrótce erygowano tam pierwszy w Ameryce zakon pauliński, przybyli kolejni zakonnicy. Na potrzeby świątyni zaadoptowano farmerską stodołę, na której widok ówczesny kardynał O’Hara miał powiedzieć pocieszająco: „Wielkie rzeczy powstają z małych. Przecież nasze zbawienie zaczęło się w Betlejem…”. Były to słowa prorocze. Proponowanie idei polskiego sanktuarium, z kopią Cudownej Jasnogórskiej Ikony na amerykańskiej ziemi, spotkało się z rosnącym z roku na rok zainteresowaniem wśród Polonusów. Ojcowie Paulini od połowy lat 50. wykorzystują radio, jako sposób docierania do polskich wiernych, zachęcając ich do trwania przy Kościele katolickim i do pielgrzymowania w rodzimym stylu do Amerykańskiej Częstochowy. Polacy wykazują wielkie przywiązanie do Matki Bożej. Maryjność jest rysem charakterystycznym naszej pobożności. Im dalej od kraju ojców, tym intensywniej szukamy kontaktu z Kościołem; miejscem, którym odnajdujemy się jako Polacy i katolicy
Nie dziwi więc, że ojcowie w białych habitach sprowadzili do Doylestown kopię Cudownego Obrazu, do którego przybywają pielgrzymki z całego USA. Ich liczebność sprawiła, że farmerska kaplica niebawem zaczęła pękać w szwach i należało pomyśleć nad budową dużej świątyni, odpowiadającej rosnącym potrzebom sanktuarium. Wybrano nowoczesny w bryle projekt kościoła na 1800 miejsc, a pojemnym kościołem dolnym kryjącym kopię Cudownego Wizerunku. Kaplica poświęcona św. Annie mieści 300 osób. Plac przed sanktuarium może pomieścić nawet 75 tys. pielgrzymów. Całość zaprojektował inż. architekt Jerzy Szeptycki z Kalifornii. Wybudowanie świątyni miało stać się wotum wdzięczności Polonii za Milenium Chrztu Polski. I rzeczywiście, w 1966 r. dokonano uroczystej dedykacji nowego sanktuarium. Uroczystościom przewodniczył kardynał Jan Król z Filadelfii, wielki przyjaciel i protektor Amerykańskiej Częstochowy.
Sanktuarium w Doylestown jest miejscem corocznych obchodów nie tylko świąt kościelnych, ale i narodowych. Mawia się, że tu bije serce amerykańskiej Polonii, stęsknionej za atmosferą rodzimych sanktuariów. 3 maja w Amerykańskiej Częstochowie odbędzie się uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Jest to też tradycyjnie dzień modlitw członków Kongresu Polonii Amerykańskiej. Zachęcamy wszystkich Polaków do nawiedzenia Amerykańskiej Częstochowy nie tylko w czas majowych uroczystości, ale przez okrągły rok.
Więcej informacji znajdą nasi Czytelnicy na stronach internetowych sanktuarium:
Pomóż w rozwoju naszego portalu