Moje owce słuchają mego głosu,a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki
(J 10, 27-28).
Treść Niedzieli Dobrego Pasterza ukazywana jest nieraz przy pomocy miałkiego obrazka, na którym wspaniały atleta (Chrystus) jakby od niechcenia trzyma na ramionach piękną, bielutką owieczkę (chyba powinna być czarna?). Słodka, niewinna ilustracja prawdy o Zbawicielu - Dobrym Pasterzu... Pismo Święte jednak bezwzględnie obala mity. Dobry Pasterz w Biblii to ktoś większy niż zwykły człowiek. To nie superman, chociaż mocną ręką strzeże swej owczarni; nie okrutnik, który cokolwiek wymusza, stara się raczej mówić do swoich owiec z miłością (por. J 10, 27); nie bezduszny nadzorca, pozwala bowiem - szanując ofiarowany ludziom dar wolności - na odejście tym, którzy odrzucili Jego miłość..., nie przestając jednak ich szukać! Kim więc jest w rzeczywistości, co mówi sam o sobie?
Czytania mszalne 4. niedzieli wielkanocnej ukazują nam jasną wizję tej tożsamości. Jezus z Nazaretu współuczestniczy w pasterskiej misji Ojca, dając do zrozumienia, że Jego siła nie jest bynajmniej iluzoryczna: kto się powierzył Jego opiece, jest najzupełniej bezpieczny w Bożych dłoniach. Wszelkie zakusy Złego nie mają takiej mocy sprawczej, by „wyrwać” człowieka z kręgu miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego! Niedoskonałym, ale pięknym odzwierciedleniem tej prawdy jest obraz ojca lub matki tulących w ramionach swoje dziecko. Trzymają je tym mocniej, im dziecko jest mniejsze i słabsze! Apokalipsa uzupełnia obraz Dobrego Pasterza o eschatologiczną wizję Baranka, prowadzącego swe stado do „źródeł wód życia”, obdarowującego swych świętych troskliwą miłością na całą wieczność. Dzieje Apostolskie przynoszą wyobrażenie pasterskiej misji Kościoła, która od początku spełnia się w posłudze wybranych uczniów. Paweł i Barnaba przez swoją gorliwość pozyskują nowych wyznawców Chrystusa spośród pogan, gdy tymczasem lud Starego Przymierza odrzuca Boże zaproszenie.
Chrystus - Pasterz z woli Ojca - powołuje pasterzy „według swego serca”, by Kościół nigdy nie był pozbawiony ich posługiwania. Tę zależność muszą nieustannie odkrywać powołani do kapłaństwa, ale muszą jej być świadomi również wierni. W naszych czasach spełnia się powiedzenie: „Uderzę pasterza, a rozproszą się owce ze stada” (Mt 26, 31). Tak bardzo trzeba naszej wielkiej modlitwy o pasterzy ukształtowanych na wzór Mistrza, o ich moc i niezłomność opartą na jedności z Chrystusem (nie działają w swoim imieniu!), o zdolność do ofiarnego życia aż po oddanie go „za braci”!
Pomóż w rozwoju naszego portalu