Maryja posłusznym sercem przyjęła słowa Jezusa: „Niewiasto, oto Syn Twój” (J 19, 26). Tego, że została nazwana „niewiastą”, zamiast „matką”, nie mogła zrozumieć inaczej niż jako aluzję do pierwszej niewiasty, matki wszystkich żyjących, która od wieków oczekiwała dnia wyzwolenia swoich dzieci z więzów śmierci. Pozwalając poprowadzić się Janowi do jego domu, zgodziła się na to, żeby przez kolejne stulecia wszyscy ludzie mogli Ją zaprosić do swoich domów, cieszyć się Jej obecnością i czerpać z Jej cierpienia, a zarazem z Jej wiary w pewność bycia odkupionymi i przeznaczonymi do współudziału w chwale Tego, który pokonał śmierć i trzeciego dnia zmartwychwstał. Wierzymy ponadto, że Jej opieka dotyczy nie tylko naszego życia duchowego, ale także naszej codzienności, przeżywanej zgodnie z zamiarem Boga.
Kierowani tym przekonaniem, możemy powiedzieć, że właśnie dzięki opiece Maryi 25 lat temu zdarzył się cud. Dzięki Jej wstawiennictwu został ocalony Jan Paweł II, ciężko raniony pociskiem zamachowca. Ojciec Święty wierzył mocno, że „jedna ręka strzelała, ale inna prowadziła pocisk”. Przybywszy tu, do Fatimy, rok po szalonym geście Agcy, Papież wyznał to słowami: „Przybywam więc tutaj w dniu dzisiejszym, gdy właśnie w tym dniu ubiegłego roku, na Placu św. Piotra w Rzymie, został dokonany zamach na życie Papieża, co zbiegło się w tajemniczy sposób z datą pierwszego objawienia w Fatimie, które miało miejsce w dniu 13 maja 1917 r. Daty te spotkały się ze sobą w taki sposób, że musiałem odczuć, iż jestem tutaj przedziwnie wezwany. Przybywam po to, ażeby na tym miejscu, które jak się wydaje, zostało szczególnie wybrane przez Matkę Boga, dziękować Bożej Opatrzności. Misericordiae Domini, quia non sumus consumpti - powtarzam raz jeszcze za prorokiem (Lam 3, 22)”.
Dzisiaj - tego jesteśmy pewni! - Jan Paweł II stoi w domu Ojca. My jednak nie zapominamy o tym, czego wtedy musiał doświadczyć. Dziękujemy wciąż Panu i Jego Matce Najświętszej za jego życie, spalające się w ciągu kolejnych 24 lat w wiernej służbie Bogu, Kościołowi i całej ludzkości.
Oto dlaczego odpowiedziałem chętnie na zaproszenie Biskupa Fatimy, aby przybyć tutaj i przewodniczyć tej uroczystej liturgii. Jestem skromnym sługą tego wielkiego Papieża, a zarazem radosnym świadkiem jego świętości. Dlatego przybyłem tutaj, aby podziękować. Aby wypowiedzieć moje osobiste „dziękuję” i „dziękuję” Kościoła, który jest w Krakowie, który został powierzony mojej pasterskiej trosce przez Papieża Benedykta XVI. To jest chóralne „dziękuję” za to, co było nadzwyczajnym darem Boga, objawionym w czasie pontyfikatu Jana Pawła II.
Fragment homilii wygłoszonej w Fatimie, 13 maja 2006 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu