Wciąż jeszcze znajdujemy się w klimacie świątecznym. W kościołach
rozlegają się pieśni o Bożym Narodzeniu, zwane dziś kolędami. Chyba
w każdym domu znajdują się nagrania tych urzekających utworów, pieśni
szczególnie ulubionych, tak jak ulubione są święta Bożego Narodzenia.
29 grudnia w kościele-sanktuarium św. Maksymiliana w
Pabianicach można było posłuchać koncertu kolęd, pastorałek i piosenek
o tematyce świątecznej. Wszystko za sprawą Youth Rock-Symphony Orchestra,
która powstała zaledwie w 2000 r., a już zdążyła zaprezentować się
kilkakrotnie publiczności Łodzi i okolic. Można było spodziewać się
dobrego poziomu artystycznego, gdyż tworzą ją utalentowani studenci
i absolwenci łódzkiej Akademii Muzycznej oraz szkół muzycznych regionu
łódzkiego. Tak też było - zespół pod kierownictwem Krzysztofa Urbańskiego
dał ponadgodzinny popis rzetelnego warsztatu muzycznego. Kilkudziesięcioosobowa
orkiestra symfoniczna z rozbudowaną sekcją rytmiczną, instrumentami
elektronicznymi i solistami robi wrażenie. Świątynia napełniła się
dźwiękami i tylko żałować należy, że akustyka nie pozwoliła na szczegółowe
śledzenie przebiegów melodycznych. Całość wypadła okazale; słuchacze
z pewnością znaleźli w tym programie coś interesującego - bowiem
na koncert złożyły się niemal tradycyjne opracowania kolędowe, stylizacje
jazzowe, reminiscencje muzyki lat 30., aż do współczesnych aranżacji.
Nie dało się jednak ukryć, że muzyka rozrywkowa wyraźnie pociąga
artystów z YRSO, w każdym razie takie przesłanie można było odczytać
choćby z proporcji opracowań utworów, które zostały zaprezentowane.
Wydaje się, że zapał twórczy w połączeniu z właściwą młodemu wiekowi
chęcią odkrywania coraz nowych obszarów wypowiedzi artystycznej rokują
dobrze na przyszłość temu oryginalnemu zespołowi muzycznemu, który
po okrzepnięciu i pewnej krystalizacji stylu mógłby być znaczącym
punktem na kulturalnej mapie regionu. Oby tylko nie zabrakło wiary,
że mimo niedostatków organizacyjnych i ekonomicznych (orkiestra YRSO
nie podlega żadnej instytucji) można, przy wsparciu instytucji i
osób życzliwych, tworzyć piękno.
Gratulując pomysłodawcom, twórcom aranżacji i wszystkim
wykonawcom tego koncertu chciałbym podzielić się pewną refleksją.
Otóż, od pewnego czasu obserwuje się desakralizację i świąt Bożego
Narodzenia, i muzyki im właściwej. Do atmosfery świątecznej coraz
szerszym frontem wkracza komercjalizacja, a do muzyki bożonarodzeniowej
coraz więcej elementów świeckich, rozrywkowych. Granica między muzyką
sakralną i świecką jest już dość płynna, a obszar sacrum coraz bardziej
się kurczy. Dlatego, niezależnie od wartości artystycznych tego koncertu (
którego z zainteresowaniem wysłuchałem), dobrze jest po nim wrócić
do domu i posłuchać, może nawet zaśpiewać tradycyjne, polskie kolędy
i niekoniecznie te poważne i najbardziej znane, ot na przykład tę:
Bądź zdrów, Panie młody, trzeba iść do trzody
ścieżeczką, ścieżeczką.
Jezus mruga brewką: Daj im miód z konewką
i z beczką i z beczką.
Dziękują Panięciu pastuchy
nalawszy po gardła swe brzuchy,
Chwała Tobie Panie!
Pomóż w rozwoju naszego portalu