Ks. Węgrzyniak przypomniał, że wczoraj przeżywaliśmy w Kościele niedzielę Radości. - Ale słuchając dzisiejszych czytań możemy pomyśleć, że ta radość niedzielna się nie skończyła. Dzisiejsze Słowo Boże chce nam powiedzieć, że również poniedziałek jest Laetare. Również ten dzień jest dniem radości. Najpierw dlatego, że Pan Bóg przez proroka Izajasza mówi: „Bo to ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię. Nie bójcie się! Nie lękajcie się”. Jesteśmy w Księdze Izajasza w 65 rozdziale. Ile oni musieli przejść – zauważył kapłan i dodał: - Wszystko przejdziemy. Nasze babcie, dziadkowie przechodzili II wojnę światową. Nasi pradziadkowie czy prababcie I wojnę światową. Wielu ludzi na świecie musi przechodzić wojny, epidemie. Długo żyliśmy w bardzo dobrym czasie. Żyliśmy spokojnie. Zaczynamy żyć teraz trochę niespokojnie, ale Pan Bóg mówi: „Nie bój się, też to przejdziesz. Zawsze czas próby się kończy. Prędzej czy później będzie lepiej. Ja dam ludziom takiego ducha, że oni wymyślą coś, co sprawi, że ta choroba zniknie. Wymyślą coś, że będą sobie jeden drugiemu pomagać. Wymyślą coś, że przejdą przez ten trudny czas, jak najbardziej obronną ręką” - mówił.
Reklama
- Psalmista daje nam nadzieję i radość, bo mówi, że „Bóg potrafi zmieniać płacz, który nadchodzi z wieczora, w wesele, które przychodzi rankiem”. Że Bóg nie pozwala wrogom naśmiewać się z nas. Potrafi nawet z krainy umarłych wywoływać moją duszę. Znowu jest radość. Jest radość z tego powodu, że Bóg może uzdrowić. Dlatego modlimy się o uzdrowienie. Bóg może powstrzymać to, co jest nędzą, co jest grzechem, co jest naszym nieszczęściem. A my wołamy do Boga, bo jesteśmy Jego dziećmi i ufamy Jego miłosierdziu. On może uzdrowić, dlatego wołamy o uzdrowienie wszystkich ludzi chorych, o uzdrowienie tych, którzy są cierpiący. Ale jeśli nawet ktoś umrze, odejdzie z tego świata, jak przecież Syn Boży musiał odejść, jeśli będzie cierpiał, jak cierpiał na krzyżu sam Jezus Chrystus, to Pan Bóg nie pozwoli nam trwać w grobie. On wyciągnie nasze dusze z grobowców, z krainy śmierci i zobaczymy wszyscy po zmartwychwstaniu jak bardzo jesteśmy chwalebni - zapewniał kaznodzieja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Węgrzyniak przypomniał scenę z Ewangelii, gdy Pan Jezus przychodzi w poranek wielkanocny. - Tak, ma w dłoniach ślady gwoździ. Tak, ma w boku ślad przebitej włóczni, ale przede wszystkim przychodzi ze śladem pokoju i mówi do wszystkich: „Pokój Wam. Nie bójcie się. Popatrzcie - śmierć nie zabija. Nie bójcie się! Popatrzcie, śmierć nie niszczy człowieka na wieki. Nie bójcie się, jest życie. Jest życie nawet po śmierci” - powiedział.
Kaznodzieja postawił pytania: Kto, jeśli nie chrześcijanie mają być nośnikiem radości i nadziei w tym świecie? Kto, jeśli nie my, którzy jesteśmy uczniami Chrystusa mamy głosić tę piękną prawdę?
- Starajmy się o zdrowie. Starajmy się o to, żebyśmy jak najdłużej żyli. Ale nawet jeśli przyjdzie śmierć, nie lękajmy się, bo nawet gdyby przyszła tak szybko, jak w życiu świętej Siostry Faustyny, nawet, żeby przyszła tak prędko, jak w życiu świętego Stanisława Kostki, nawet gdyby przyszła tak prędko, jak w życiu Jezusa Chrystusa, to my wiemy, że jest życie po śmierci. I za każdym razem, w czasie każdej Eucharystii, Jezus mówi: „Pokój Wam! Nie bójcie się śmierci! Nie bójcie się! Nie biegnijcie do śmierci, róbcie wszystko, żeby jak najdłużej żyć, ale nie bójcie się! Jest życie, w którym jest pokój na wieki” - zachęcał kaznodzieja.
Ks. Węgrzyniak przywołał scenę z Ewangelii, w której Pan Jezus uzdrowił syna urzędnika. - Ale to uzdrowienie jest przedziwne, jest inne, bo to jest uzdrowienie na odległość. Wystarczy, że powie tylko słowo. Chce ojciec, żeby Jezus przyszedł, chce, żeby uzdrowił jego syna, ale Jezus mówi: „Syn twój żyje! Uwierz mojemu słowu”. Zadajemy sobie pytanie: a to Jezus nie musi pójść? Nie musi tak jak wczoraj spotkać się z tym niewidomym i tak sprawić, żeby on przejrzał? Nie musi, po prostu, ten syn chwycić Jezusa, tak jak chwyciła się kobieta cierpiąca na krwotok? - pytał i odpowiedział: - Nie musi!
Kończąc homilię ks. Węgrzyniak nawiązał do obecnej sytuacji: - Tyle lat w czasie każdej Eucharystii powtarzaliśmy: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Dzisiaj, kiedy miliony Polaków i katolików na całym świecie nie może wchodzić pod dach Jezusa, nie może dotknąć się Eucharystii w sensie cielesnym, fizycznym, materialnym, dzisiaj, jak nigdy w historii Kościoła rozbrzmiewają te słowa: „Panie, nie jestem godzien. Panie, nie mogę wejść pod dach Twój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. I to słowo Jezusa płynie ze wszystkich świątyń, z każdej Liturgii Słowa. I modlimy się gorąco o to, żeby właśnie w tej godzinie Eucharystii transmitowanej z różnych miejsc na całym świecie, które płyną ze świątyń, usłyszeli Jezusa, który mówi do nas: „Nie bój się. Nie lękaj się! Zaufaj mi! Moje słowo jest w stanie przejść kilometry. Jest w stanie przejść mury domów, świątyń. Jest w stanie dojść do każdego człowieka, bo moje słowo może cię uzdrowić, bo moje słowo jest słowem wszechmogącym. Na początku było Słowo. Wszystko przez nie się stało, a bez niego nic się nie stało, co się stało”.