Wieniec jest wyrazem wdzięczności Bogu za zebrane zboże i inne ziarna. Jest także podziękowaniem za to, że mogliśmy po raz kolejny obsiać pola i Bóg uchronił naszą pracę przed klęskami żywiołowymi
Katarzyna Kawa: - Każdego roku mieszkańcy polskich wsi dziękują Bogu za zbiory, wykonując wieńce dożynkowe, które są niejednokrotnie obrazem wielkiego kunsztu artystycznego. Od jak dawna Pani zajmuje się przygotowywaniem wieńców?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Anna Rzucidło: - Wykonywanie wieńców było tradycją w moim domu rodzinnym. Jako małe dziecko uczyłam się od mamy - ja i moje rodzeństwo - robienia splotów, ozdabiania, a przez to też szacunku do pracy na roli. Rodzice zapalili w nas tę tradycję i staramy się ją utrzymać i przekazać naszym dzieciom. Czasem jest trudno, bo coś nie wychodzi albo wydaje się, że braknie czasu, ale jak Pan Bóg daje trochę talentu i chęci, to trzeba to wykorzystać.
- W jakim celu wykonywany jest wieniec? Z czego powinien być zrobiony?
Reklama
- Wieniec jest wyrazem wdzięczności Bogu za zebrane zboże i inne ziarna. Jest także podziękowaniem za to, że mogliśmy po raz kolejny obsiać pola i Bóg uchronił naszą pracę przed klęskami żywiołowymi. Kto tak popatrzy na swój trud, to będzie chciał podziękować. A co powinno się znaleźć w wieńcu? Wszystkie rodzaje ziaren - zboża, groch, kasza, kukurydza. Wieniec powinien być kolorowy, piękny, bo taki jest świat stworzony przez Boga.
- Który z wieńców najbardziej utkwił Pani w pamięci?
- Każdego roku wkładamy tyle samo serca w tę pracę. Został mi w pamięci jeden wieniec sprzed ponad 30 lat. Przedstawiał on wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy - patronki naszej parafii. Ten wieniec pojechał do Przemyśla na dożynki diecezjalne i tam już pozostał. Myślę jednak, że tak naprawdę wszystkie wieńce są piękne, bez względu na to, czy ktoś ma już wprawę przy ich wykonywaniu, czy nie, jeśli tylko są robione z radością i ochotą.
- A tegoroczny wieniec?
- Już od kilku lat w naszej parafii wyznaczane są rejony, w których mieszkańcy, a w szczególności młodzież wykonują wieńce. Ten, przy którym pomagam, nawiązuje do biblijnej przypowieści o siewcy. Pokazaliśmy, co się dzieje, gdy ziarno pada na skały, między ciernie oraz na glebę żyzną. Tak jest w pracy na roli - nie zawsze plon jest stokrotny. Czasem żywioły zniszczą wszystko. I podobnie jest w naszych sercach, gdzie zasiane jest Słowo Boże. Trzeba się starać, żeby ten zasiew wzrastał jak najpiękniej. Myślę, że każdemu, kto pracował na polu, ta przypowieść jest bardzo bliska.
- Obecnie praca przy żniwach wygląda inaczej. Czy tradycja wieńców jest nadal żywa i potrzebna?
- Myślę, że taka tradycja jest bardzo potrzebna. Dawniej praca przy żniwach była bardzo ciężka. Wtedy z wielu domów przynoszono wieńce. Teraz młodzi mniej pracują w polu, przy koszeniu zboża, bo ludzi zastąpiły maszyny. Chleb i mąkę większość rodzin kupuje w sklepie. Może dlatego wielu nie potrafi docenić tych darów i trudu, z jakim się je zdobywa, i uważa, że robienie wieńców jest niepotrzebne. Mam nadzieję, że ci, którzy spróbowali, wspominają tę pracę z radością.