Reklama

Organmistrz - człowiek z pasją

Organy nazywane są królem instrumentów, nic więc dziwnego, że ich tworzenie, konserwacja, renowacja i naprawa wymagają mistrzowskiej ręki. Takiej jak ręka Adama Olejnika, organmistrza, który swój niezwykle rzadko spotykany zawód uprawia już od 15 lat, a obecnie zajmuje się m.in. renowacją organów diecezjalnego seminarium.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Głoguszu, małej miejscowości koło Sulechowa, mieści się Zakład Organmistrzowski „Ars Organum”. Jedyna firma organmistrzowska na terenie naszej diecezji. - Jesteśmy firmą, która rzeczywiście zajmuje się tylko tym, nie jest to dla nas żadna praca dodatkowa, wykonywana gdzieś po godzinach - tłumaczy Adam Olejnik, szef zakładu i pierwszy dyplomowany organmistrz, którego wydała ziemia lubuska.

Zawód - pasja

- W Polsce nie ma żadnej szkoły organmistrzowskiej, to jest zawód typowo rzemieślniczy, którego można się nauczyć od majstra. Trzeba ciągle poszukiwać, nie można liczyć na to, że się wszystko wyczyta w książce. Trzeba nawiązywać kontakty, szukać ludzi, od których można się czegoś nauczyć w sposób konkretny, zwiedzać instrumenty, poznawać technikę, technologię wykonywania instrumentów dawnych. Sporo kontaktów nawiązałem z firmami niemieckimi, tam praktykowałem - opowiada p. Adam.
Organmistrzostwo to jeden z zawodów, którego nie da się dobrze wykonywać bez osobistego zaangażowania. - Organy to moja życiowa pasja, zawsze interesowałem się muzyką organową, sam jestem organistą, muzykiem z wykształcenia - tłumaczy. - Pochodzę z Drezdenka, tam jest piękny neogotycki kościół, a w nim organy firmy Sauer z 1902 r. Potęga ich brzmienia zawsze mnie fascynowała - wspomina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W samym centrum

- Zaczynałem od jednej walizki - tak p. Adam opisuje początki swojej firmy. - Potem była druga, czwarta, następnie piwnica, garaż, coś się wynajmowało, wszystko zaczęło się rozrastać w sprzęt, w materiały, w ludzi, w technologię… Od roku mieszkam i pracuję w Głoguszu.
Trochę może dziwić miejsce, które wybrano na siedzibę jedynego takiego zakładu na przestrzeni setek kilometrów. - Rzeczywiście dziwi, ale tak naprawdę to tutaj jest centrum województwa - mówi p. Adam. - Kiedy przyszło pierwsze profesjonalne zamówienie? Tak naprawdę każde jest profesjonalne, do każdej pracy, nawet najmniejszej, podchodzę z pełnym zaangażowaniem, staram się w odpowiedzialny sposób temu podołać - zapewnia.
Obecnie firma zajmuje się dwoma dużymi dziełami. Pracuje nad organami paradyskimi i instrumentem z Inowrocławia. - Oba instrumenty są niemieckiej firmy Sauer. Te tereny były dla niej rynkiem zbytu. Firma Sauer w okresie swojego szczytu produkowała ok. 40 instrumentów rocznie - tłumaczy.

Reklama

Potrzebna jest harmonia

Jeżdżąc po diecezji, Adam Olejnik ma świetną okazję do poznania znajdujących się na tym terenie instrumentów. - Niestety muszę powiedzieć, że w większości przypadków ten stan jest katastrofalny - uważa. - Od lat walczę z problemem muzyki organowej i budownictwa organowego, bo zależy mi na tworzeniu właściwego spojrzenia na tę sprawę. Muzyka w kościele jest rzeczą niezmiernie ważną, aczkolwiek bardzo po macoszemu traktowaną. To się już troszeczkę zmienia, ale jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.
Zmiany następują powoli, bo wymagają ogromnego wysiłku. - Potrzebna jest pełna harmonia: muzyka, profesjonalny organista i dobry instrument. Nie da się ukryć, że pełna harmonia tych rzeczy jest bardzo kosztowna, dobry instrument jest najkosztowniejszym wyposażeniem kościoła. Kształcenie dobrego organisty wymaga wielu lat - 10, a nawet 15. Zapłacić trzeba i temu, kto doprowadzi instrument do ładu i będzie się nim opiekował, i temu, kto będzie tę muzykę tworzył - wyjaśnia p. Adam. - Ale pamiętajmy, że raz sensownie wydane pieniądze na renowację sprawią, że instrument będzie sprawnie działał przez następne kilkadziesiąt lat.

Łatwiej budować od nowa…

„Ars Organum” zajmuje się głównie rekonstrukcją instrumentów. - Wbrew pozorom to nie jest taka prosta sprawa. Łatwiej rozpoczynać budowę od nowa, niż odbudować organy według dawnych wzorców z zachowaniem tamtego brzmienia i charakteru - mówi Olejnik. Te dawne wzorce trzeba odszukać, więc w praktyce wygląda to tak, że jeżeli instrument pozbawiony został jakiegoś elementu, szuka się instrumentu tej samej firmy, który powstał w podobnym okresie, a w którym się ten konkretny element zachował, i dokonuje się rekonstrukcji na tej podstawie. - Na każdą taką pracę musimy dostać zezwolenie konserwatora zabytków - dodaje p. Adam. Zauważa też, że w ostatnich czasach zwiększyło się zainteresowanie kwestią restauracji starych kościelnych instrumentów. - To jest tak, że wiele kościołów już w dużym stopniu odnowiono, zrobiono dachy, oświetlenie, ławki, ołtarze, ściany i został już tylko instrument, z którym też trzeba coś zrobić - tłumaczy. - Zmienia się podejście do muzyki, zobaczmy, ile teraz mamy koncertów organowych w kościołach.

Reklama

Firma bardzo rodzinna

Kazimierz, Piotr, Dawid i Paweł to pracownicy „Ars Organum”. Każdy z nich wypracował już jakąś swoją specjalizację, ale - zgodnie z założeniami firmy - w razie potrzeby jeden drugiego musi zastąpić, więc starają się być wszechstronni. - Tak naprawdę, żeby się tym zajmować, trzeba mieć „to coś” w rękach, bo większość pracy trzeba wykonać po prostu ręcznie - wyjaśnia p. Adam. - Podczas pracy wynajdujemy rozmaite rozwiązania, ułatwienia, bo niemal wszystko musimy zrobić sami, nawet sprzęt naprawiamy we własnym zakresie - opowiada.
- Na początku każdemu tłumaczę, że aby zbudować czy odrestaurować organy, trzeba mieć trzy rzeczy: drewno, metal i skórę. Potem oczywiście wchodzi się w szczegóły, bo drewno musi być w odpowiednim gatunku, potrzebny jest taki, a nie inny rodzaj metalu itd. Ale staram się zacząć od zupełnych podstaw i po jakimś czasie słyszę: „Panie Adamie, to naprawdę jest proste!” - opowiada Olejnik.
W firmie pracuje jeszcze p. Dominika zajmująca się biurem, pomaga również Marta Olejnik, żona p. Adama. - Dzięki temu firma ma taki rodzinny charakter i dbamy, żeby tego nie stracić - tłumaczą. - Każdemu mężowi życzę żony, przy której może realizować swoje pasje - dodaje Olejnik.

Pasja jest zaraźliwa

Ponieważ zakład organmistrzowski mieści się w domu państwa Olejników, dźwięki pracy przy organach stały się częścią życia ich dzieci, 5-letniej Weroniki i 4-miesięcznego Juliana, któremu żaden hałas nie przeszkadza w spaniu. - Jest do tego bardzo przyzwyczajony. Maszyny go usypiają. Kiedyś nie chciał zasnąć w ciszy i zrobiliśmy taki eksperyment - mąż włączył szlifierkę i pomogło - opowiada p. Marta.
Obojgu zależy na propagowaniu muzyki organowej i właściwego podejścia do instrumentów. Takim pomysłem jest zorganizowanie ścieżek organologicznych. - Jest bardzo wielu ludzi, którzy chcą zwiedzać organy, bez względu na ich stan - mówi Olejnik. - Marzy nam się też, żeby mogło tu powstać takie centrum, gdzie na bazie naszej firmy można będzie zorganizować konferencje naukowe, spotkania dla organistów czy organologów.
- Zapraszamy też dzieci i młodzież z pobliskich szkół. Mogą zobaczyć z bliska zakład i przyjrzeć się zawodowi, który już został wpisany do rejestru zawodów ginących - dodaje p. Marta.
- Poza tym w tej chwili poszukuję ucznia. Człowieka, który nie przyjdzie dlatego, że ktoś go zmusza, ale który będzie miał „to coś” w sobie - mówi Adam Olejnik.

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Kapliczki pełne modlitwy

2024-05-01 09:18
Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Ola Fedunik

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Przejeżdzając majowymi dniami przez różne miejscowości popołudniową porą, można spotkać wiele osób modlących się przy kapliczkach i krzyżach. Śpiewają Litanię Loretańską, a duszpasterze pomagają w tym, aby tradycja była podtrzymywana. Wśród kapłanów modlących się przy kapliczkach i zachęcający do tego swoich wiernych jest ks. Grzegorz Tabaka, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Głuszynie.

Więcej ...

Litania nie tylko na maj

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Więcej ...

Bp Turzyński do Polonii i Polaków za granicą: Jesteście integralną częścią naszej Ojczyzny

2024-05-01 20:00

Adobe Stock, montaż: A. Wiśnicka

Pamiętamy o Was i chcemy Wam powiedzieć, że jesteście częścią integralną naszej wspaniałej Ojczyzny - napisał z okazji przypadającego 2 maja Dnia Polonii i Polaków za Granicą bp Piotr Turzyński. Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej podziękował środowiskom polonijnym za pielęgnowanie kultury polskiej i przekazywanie jej młodemu pokoleniu.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Św. Józef - Rzemieślnik

Kościół

Św. Józef - Rzemieślnik

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

Kościół

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst