Któż z nas nie chciałby stanąć przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej? Pielgrzymujemy na Jasną Górę pieszo, pomimo trudu i zmęczenia, niosąc w sercach prośby i dziękczynienia. Nie wszyscy o własnych siłach mogą przebyć tę trudną drogę. Powodem może być choćby zbyt młody wiek. Tego zaś, że już od przedmieść Częstochowy pielgrzymi przeżywają tak niepowtarzalne chwile, domyślają się chyba wszyscy.
Powstał pomysł, by dziewczynki z chórku z naszej parafii pw. Świętej Bożej Opatrzności w Zamościu, razem z naszymi pielgrzymami, pokonały ostatni etap drogi pątników. Autorem tego pomysłu był ks. Marian Wyrwa, który wraz z proboszczem ks. Jarosławem J. Fereszem, podejmują wiele działań zmierzających do aktywnego uczestnictwa wiernych w życiu parafii. Jednym z owoców tych starań jest funkcjonowanie chórku „Karolinki”. Nie można przy tym przecenić udziału rodziców, bez których pomocy realizacja wszystkich planów nie byłaby możliwa.
Nie było najmniejszych problemów ze skompletowaniem ponad 50-osobowej grupy. W zamyśle autora wyjazd miał łączyć modlitwę z wypoczynkiem. Stąd Jasna Góra z cudownym obrazem Najświętszej Maryi Panny nie była jedynym, choć najważniejszym punktem pielgrzymki. Chwilę zajęła strona formalna i techniczna przygotowań i ciemną nocą 13 sierpnia wyjechaliśmy z naszej Karolówki. Niektóre maluchy zaopatrzone przez troskliwe mamy w poduszki, spały już zanim autokar ruszył. Szczęśliwie dotarliśmy na umówione miejsce. Poranek 14 sierpnia zapowiadał się pogodnie. Podobno dzień wcześniej pogoda nie oszczędzała pielgrzymów. Na miejscu czekała nas pierwsza miła niespodzianka - spotkanie z naszymi pielgrzymami było dla nich przynajmniej tak samo radosne, jak dla nas. Chyba na nas czekali. „Karolinki” występowały w tym dniu w swoich żółto-niebieskich strojach i nie sposób było ich nie zauważyć. Dzieci bardzo przeżywały samo zbliżanie się do stóp klasztoru oraz to wyróżnienie, że pielgrzymi z zamojskiej „jedynki” ustawili „Karolinki” na przedzie grupy. Jakby tych wrażeń było mało, chwilę potem wśród nich pojawił się bp Wacław Depo. Każde dziecko chciało mieć zdjęcie z Księdzem Biskupem, a on z uśmiechem fotografował się z dziećmi. „Karolinki” czekało jeszcze największe przeżycie tego dnia. Podczas nabożeństwa odprawianego dla pielgrzymów, miały zaśpiewać pieśń pt.: „Mamo”. Udało im się to wyśmienicie i byliśmy z nich bardzo dumni.
„Mamo! Ty weź mocno rękę mą,
Abym poszedł drogą Twą…”
W dalszą drogę, pożegnawszy pątników, dzieci wyruszyły do Kalwarii Zebrzydowskiej, były w sanktuarium w Ludźmierzu, zobaczyły miejsca znane im do tej pory z ekranu telewizora: kościół w Wadowicach, w którym ochrzczony był Papież Jan Paweł II, Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, Kościół Fatimski. Dzieci poznawały historię kultu cudownych obrazów, modliły się i śpiewały. Jednym z punktów programu pielgrzymki było spotkanie w Łagiewnikach z siostrą zakonną, która jak się potem okazało, pochodzi z Chełma. Siostra Matylda opowiedziała dzieciom historię s. Faustyny Kowalskiej oraz historię obrazu przedstawiającego Jezusa Miłosiernego. Zachęcała do odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego i mówiła o łaskach, których doznaje każdy człowiek modlący się słowami Koronki.
Byliśmy też w Zakopanem. Tam podczas spacerów po górach modliliśmy się i podziwialiśmy piękno przyrody, bawiliśmy się przy ognisku. W drodze powrotnej dzieci miały okazję pluskać się w parku wodnym i zjeść ulubione hamburgery. Podczas tych kilku dni doświadczyliśmy wiele życzliwości od osób spotkanych na drodze naszej pielgrzymki. Żal było odjeżdżać. Pozostały nam jednak fotografie i wspomnienia. No cóż… Do przyszłego sierpnia nie tak znowu daleko.
Pomóż w rozwoju naszego portalu