Reklama

Gdy odchodzi dziecko

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 41/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Bensz-Idziak: - 15 października obchodzimy Dzień Dziecka Utraconego. Kto jest inicjatorem tego dnia i o czym przypomina?

Reklama

Monika Walkowiak-Nagórko: - Po raz pierwszy obchodzono ten dzień w Stanach Zjednoczonych w 1988 r. Powstał on z inicjatywy kobiety, która doświadczywszy 6 razy poronienia, uświadomiła sobie, jak bardzo zmarłe dzieci są nieobecne w społeczeństwie. W Kongresie amerykańskim trwają prace, aby 15 października został wpisany w urzędowy kalendarz tego kraju. Miłość do dziecka nie kończy się wraz z jego śmiercią. Dla rodziców istotne jest to, aby ich otoczenie zauważyło, że to, co łączy ich ze zmarłymi dziećmi, jest nadal ważne. Że pamięć o tych, którzy odeszli, została na zawsze wpisana w ich życie. Tego dnia zakładają różowo-błękitne kokardki, spotykają się na wspólnej modlitwie, dzielą się swoimi uczuciami z innymi oraz przynoszą kwiaty na cmentarz czy do szpitali. Od kilku lat dzień ten przenika także do Polski. Z ideą tego dnia chcielibyśmy dotrzeć zarówno do osieroconych rodziców, jak i do ogółu społeczeństwa. W szpitalach np. roznosimy ulotki dla pacjentek oraz kalendarzyki dla położnych. Przygotowaliśmy też modlitwy powszechne oraz rozważania do czytań niedzielnych na październik. W ten sposób chcemy zachęcić ludzi do zamówienia Mszy św. i włączenia w modlitwę za zmarłe dzieci i ich rodziców, także tych, którzy nie doświadczyli wprost śmierci dziecka. Np. uroczysta Msza św. zostanie odprawiona w sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Matemblewie (Gdańsk).

- Czym jest poronienie? Kiedy możemy o nim mówić?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na potrzeby dokumentacji medycznej stworzono definicję, która mówi, że z poronieniem mamy do czynienia, gdy dojdzie do wydalenia z ustroju matki martwego dziecka przed upływem końca 22. tygodnia ciąży. Jeśli w tym okresie dziecko urodzi się żywe, to lekarze wpisują „poród”. Należy jednak pamiętać, że natura ma to do siebie, iż nie patrzy w kalendarz. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w niektórych krajach ta granica między „porodem” a „poronieniem” jest postawiona w różnych miejscach. Te 22 tygodnie tłumaczone są tym, że od tego okresu możemy mówić o jakichś szansach na przeżycie dziecka poza organizmem matki. Ale są kraje - USA, Japonia - gdzie uratowano młodsze dzieci. W świadomości społeczeństwa poronienie często odbierane jest jako spóźniony okres, bardziej obfita miesiączka, coś błahego w życiu kobiety. Wiele osób myśli, że skoro kobieta nie widziała dziecka, nie czuła jeszcze jego ruchów, to się nie przyzwyczaiła, tym samym nie cierpi. Nic bardziej mylnego w czasach, gdy o ciąży się wie od samego początku i gdy można zaobserwować bijące serce dziecka już w 6. tygodniu jego życia. Psychologowie od lat potwierdzają, że ból po stracie dziecka poczętego nie jest uzależniony od długości trwania ciąży. Podobne emocje przeżywa kobieta, która straciła ciążę w 6., 16., 26. czy 36. tygodniu ciąży.

Reklama

- Dlaczego poronienie nadal pozostaje tematem tabu i jakie wiążą się z tym konsekwencje?

Reklama

- Bo tak jest przyjemniej dla otoczenia. Towarzyszyć komuś w żałobie nie jest łatwo, gdyż należy się wtedy liczyć z tym, że te trudne, gorsze dni u osoby po stracie będą wracać. Czasami przez rok, czasami dłużej. Wielu rodziców zamyka się w czterech ścianach ze swoją żałobą po tym, jak usłyszeli od innych, co powinno, a czego nie powinno się robić. Oczekiwania kogoś, kto nie doświadczył śmierci dziecka, często są zupełnie nierealne. Żałoba - a po poronieniu możemy o niej jak najbardziej mówić - rządzi się swoimi prawami. Potrzeba czasu, aby się wypaliła. Tak jest, gdy umiera ktoś bliski, kto przeszedł przez całe życie, jak i w sytuacji śmierci dziecka. Żałoba po stracie dziecka poczętego często odbierana jest jako „rozdrapywanie ran”, stąd brak społecznego przyzwolenia na nią. Poronienie jest intymnym wydarzeniem w życiu rodziców i trudno mówić o uczuciach, które się pojawiają - tym bardziej gdy się usłyszało opinie na temat przeżywania emocji po. Brakuje informacji o poronieniu, mało kto wie, ile kobiet rocznie traci dzieci w wyniku poronienia. Otoczenie najczęściej nie zna też przyczyn tragedii, co prowadzi do szukania winy w zachowaniu matki - nie nosiłaś skarpetek, nie tak się odżywiałaś, za późno lub za wcześnie poszłaś do lekarza, za bardzo ci zależało itd. Jeszcze jeden powód to wzorce otrzymane od poprzednich pokoleń. Pamiętam, jak w maju w czasie Światowego Kongresu Rodzin podeszła do naszego stoiska starsza pani i powiedziała, że kobieta powinna się wstydzić, że poroniła, a nie afiszować z tym wydarzeniem. Rodzice są więc zostawieni sami sobie. Niektórzy intuicyjnie szukają tego, co pomaga. Inni idą za wzorcami, które narzuca społeczeństwo, nie pozwalając sobie na przeżycie żałoby. Oczywiście, można potraktować śmierć dziecka jako coś nieważnego, ale ceną jest tutaj swoiste zamrożenie uczuć, serce zamienia się w kamień, co ma wpływ zarówno na relacje z mężem czy żoną, jak i z dziećmi.

- W jaki sposób można wspomagać bliskie osoby, które dotknięte zostały tą tragedią?

Reklama

- Pierwszy krąg osób, które mogą czy powinny pomóc, to personel medyczny - lekarze, położne, psycholog czy kapelan szpitalny. Pacjentka od nich dostaje informacje na temat poronienia i to oni mogą stworzyć pamiątki po dziecku (zdjęcie, odbite ślady stópek) czy po prostu porozmawiać o najbliższych miesiącach i emocjach, które mogą się pojawić. Następny - to najbliżsi, szczególnie współmałżonek. Nieznajomość różnic w przeżywaniu straty dziecka przez męża i żonę jest źródłem częstych konfliktów w małżeństwie. Mąż, widząc łzy, stara się uciąć temat - to jego sposób na rozwiązanie problemu, tylko że nieskuteczny w przypadku kobiety. Pamiętam rozmowę ze znajomą, która właśnie wyszła ze szpitala. Opowiadała, jak świetnie sobie daje radę, że jest w niej wiele nadziei itd. A gdy mówiłam, ile dla mnie znaczyła pomoc męża, to wyrwało jej się bolesne: „A mąż zabronił mi o tym mówić”. Co może zrobić rodzina i przyjaciele? Po prostu być obok czy razem. Nie udawać, że nic się nie stało, wysłuchać to, co rodzice chcą powiedzieć. Pozwolić płakać czy wykrzyczeć ból i bunt wobec zaistniałej rzeczywistości. Można też dać do zrozumienia, że zawsze można zwrócić się do tej osoby o pomoc. Dla rodziców ważne jest, aby ktoś, kto nie doświadczył straty dziecka - nie oceniał. Śmierć dziecka jest na tyle ekstremalnym przeżyciem, że ktoś, kto tej drogi nie przeszedł, wielu spraw nie zrozumie. W żałobie nie ma też jakichś wzorców określających, że coś jest normalne, a coś nie. Tylko nieliczni potrzebują pomocy specjalisty. Wielu rodziców skarży się, że nieustannie słyszą nietrafione pocieszenia po stracie dziecka. Ludzie szukają dobrych stron tego, co się stało lub bagatelizują całe wydarzenie. Często pojawiają się nierealne oczekiwania, że skoro ciąża trwała kilka czy kilkanaście tygodni, to w analogicznym czasie dojdzie się do siebie.

- Jest Pani współzałożycielką Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu. Od kiedy działa to stowarzyszenie, jakie macie założenia. Gdzie w Polsce można Was spotkać?

Reklama

- Formalnie stowarzyszenie zostało zarejestrowane w lipcu 2006 r., ale do pierwszego spotkania kilku osób, które chciały „coś zrobić”, doszło we wrześniu 2004 r. Większość osób z tego pierwszego spotkania miała za sobą wielokrotne poronienia i koszmarne wspomnienia ze szpitala. Akcja „Rodzić po ludzku” zmieniła wiele na salach porodowych, ale jakby nie dotarła na wszystkie oddziały, szczególnie te ginekologiczne. Chcieliśmy wydać broszurę dla personelu medycznego o tym, jak można pomóc pacjentce przeżywającej poronienie oraz założyć serwis internetowy. Wtedy - w 2004 r. w polskojęzycznym internecie w praktyce nie było żadnych tekstów, poza kilkoma medycznymi, które poruszałyby tę tematykę. A ja po wyjściu ze szpitala miałam setki pytań: Czy starać się zapomnieć (co w moim przypadku było po prostu nierealne), czy pamiętać? Jak mam o poronieniach rozmawiać z mężem, z dzieckiem, które wiedziało, że czekamy na siostrzyczkę? Ratowałam się czytaniem angielskojęzycznych stron internetowych, gdzie odkrywałam, że moje pytania i moje reakcje są normalne. Z serwisem www.poronienie.pl ruszyliśmy w grudniu 2004 r., obecnie można tam znaleźć blisko 200 tekstów z różnych dziedzin. Jest też forum, na którym rodzice dzielą się swoimi doświadczeniami. Dla wielu osób jest to miejsce, gdzie nie muszą się skrywać z żałobą, gdzie wiedzą, że ktoś pośpieszy ze wsparciem. Z forum na stałe współpracuje kapłan, o. Marcin Mogielski OP.
W miarę upływu czasu mieliśmy coraz więcej pomysłów na to, co można zrobić, ale też częściej stawaliśmy przed problemem braku osobowości prawnej. Byliśmy tylko grupą rodziców, którzy chcieli pomagać innym. Tak doszło do rejestracji stowarzyszenia. Za nami kilkanaście prezentacji w szpitalach, na akademiach medycznych, wydanie materiałów informacyjnych, udział w konferencjach. Zainicjowaliśmy też wiele artykułów w prasie. Gdy w zeszłym roku Ministerstwo Zdrowia przygotowało przepisy zmieniające kwestie rejestracji dzieci zmarłych w wyniku poronienia, to uczestniczyliśmy w konsultacjach społecznych. Po naszej akcji ministerstwo wycofało się ze swoich propozycji. Zostały tylko te, które polepszyły sytuację prawną rodziców. Marzą nam się przemiany w społeczeństwie, które doprowadziłyby do zmiany postrzegania poronienia przez innych, oraz uwrażliwienie wszystkich na potrzeby osób, które przeżyły poronienie. Internet daje możliwość szybkiego kontaktu z innymi i na szczęście nieistotna jest tu odległość. Jesteśmy obecni w kilkunastu miastach Polski, m.in. w: Bielsku-Białej, Bydgoszczy, Lublinie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Świdnicy, Trójmieście, Warszawie.

- Z jakimi sprawami ludzie zgłaszają się do stowarzyszenia?

- Najczęściej szukają informacji z zakresu medycyny oraz psychologii. Wielu osobom pomaga czytanie o tym, że inni mają podobne przeżycia i analogicznie odbierają wiele spraw. Dla niektórych kontakt na forum to „za dużo” i wolą prowadzić korespondencję z jedną osobą. Zazwyczaj prowadzi to do dłuższego towarzyszenia komuś w jego żałobie. Kilka razy w miesiącu przychodzą prośby o pomoc w otrzymaniu dokumentów potrzebnych do rejestracji dziecka i jego pochówku. Na stałe współpracujemy z prawnikami, którzy społecznie służą swoją wiedzą. Zgłaszali się też rodzice, którym ksiądz odmówił pogrzebu ze względu na brak chrztu. Mimo zmienionych obrzędów po Soborze Watykańskim II nadal wielu księży odprawia pokropek, np. kropiąc trumnę i zostawiając rodziców samych.

- Jaka jest faktyczna sytuacja prawna kobiety po poronieniu?

- Bez względu na czas zakończenia ciąży rodzice mają prawo do rejestracji dziecka w USC. Dziecko otrzymuje wtedy imię i nazwisko w dokumentach państwa, w którym dane było mu żyć. Szpital wystawia wtedy tzw. pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka, które wysyłane jest do urzędu, tam można odebrać akt urodzenia dziecka z adnotacją, że urodziło się martwe. Na podstawie tego dokumentu w pracy można otrzymać połowę urlopu macierzyńskiego, a rodzice, którzy zdecydują się na pochówek - z ZUS-u zasiłek pogrzebowy. W sytuacji, gdy nieznana była płeć dziecka, można zastosować procedurę tzw. uprawdopodobnienia płci, zaproponowaną przez Ministerstwo Zdrowia. Rodzic wtedy deklaruje, jaką płeć wpisać w zgłoszeniu. Coraz więcej szpitali wystawia te dokumenty, nie robiąc problemów rodzicom.

Monika Walkowiak-Nagórko

Prezes Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu, laureatka plebiscytu organizowanego przez „Marie Claire” na „Bohaterkę Roku” za pomoc osobom po poronieniu; pochodzi z Zielonej Góry, ma za sobą formację w Ruchu Światło-Życie

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Afera wokół Domu Miłosierdzia. Bp Zieliński: Mnie na tym ringu nie ma

2024-12-17 19:51
Bp Zbigniew Zieliński

ks. Wojciech Parfianowicz, diecezja koszalińsko-kołobrzeska

Bp Zbigniew Zieliński

- Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje - powiedział bp Zbigniew Zieliński dziennikarzom w sprawie Domu Miłosierdzia.

Więcej ...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna odmawiana przed uroczystością (16-24 grudnia) lub w okresie Bożego Narodzenia.

Więcej ...

Modlitwa wspierająca kapłanów

2024-12-18 21:42
Dzień Skupienia Apostolatu Margaretka w Cmolasie

Alina Ziętek-Salwik

Dzień Skupienia Apostolatu Margaretka w Cmolasie

W pierwszą sobotę grudnia br. w cmolaskim sanktuarium Przemienienia Pańskiego osoby należące do Apostolatu Margerytka spotkały się z kapłanami, za których prowadzona jest ta forma modlitwy. Uroczystej, koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył kustosz sanktuarium i proboszcz cmolaskiej parafii ks. Marek Kędzior.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Dziś bardzo potrzebujemy ojców – odważnych i...

Wiara

Dziś bardzo potrzebujemy ojców – odważnych i...

Opus Dei wydało oświadczenie ws. Marcina Romanowskiego

Wiadomości

Opus Dei wydało oświadczenie ws. Marcina Romanowskiego

Episkopat odradza korzystanie z Nowego Przekładu...

Kościół

Episkopat odradza korzystanie z Nowego Przekładu...

Afera wokół Domu Miłosierdzia. Bp Zieliński: Mnie na...

Kościół

Afera wokół Domu Miłosierdzia. Bp Zieliński: Mnie na...

Co mamy czynić?

Wiara

Co mamy czynić?

Tajemnica wizerunku Matki Bożej z Guadalupe

Wiara

Tajemnica wizerunku Matki Bożej z Guadalupe

Bóg zaprasza nas dziś do szczerości, do stanięcia w...

Wiara

Bóg zaprasza nas dziś do szczerości, do stanięcia w...

Panie, ucz mnie uczciwości i gotowości niesienia pomocy...

Wiara

Panie, ucz mnie uczciwości i gotowości niesienia pomocy...

Wiara

"Potrzeba, abym ja się umniejszał, by Jezus mógł...