Mróz. Zamarznięty śnieg chrzęści pod nogami. Zimno. Ludzie
otulają szalikami posiniałe nosy i uszy, stawiają kołnierze, a inni
głębiej naciągają czapki.
Zimno. Królowa Śniegu w srebrnym aucie sunie przez Polskę.
Tym, którym do serc i oczu wpadły okruchy diabelskiego zwierciadła,
szepce:
- Nie dać zasiłku. Zmniejszyć emerytury. Nie dać renty.
Zabrać zapomogi. Wydrwić ubogich...
Polski Czerwony Krzyż znów organizuje zbiórkę odzieży.
Układam w plastikowym worku kilka swetrów, kurtkę i skarpety.
- Nie potrzeba nam aż tak dużo, a komuś może się przyda
- tłumaczę się sama przed sobą. Więcej nic zrobić nie mogę. Nie wiem,
kto dostanie pomoc z PCK. Chyba do Afganistanu nie pojedzie, bo zanim
wyślą, nadejdzie wiosna. Może więc jakiś Wojtuś czy Kasia lub ich
mama dostaną moje futrzane rękawiczki, które dokładam na wierzch.
Zimno. Polska Akcja Humanitarna mówi, że się stara. Caritas
robi, co może. W noclegowniach tłok, a na ulicach coraz więcej spragnionych
darmowej zupy i chleba. I choć niedługo już zgasną choinki, ksiądz
po lekcjach rozdawał biednym dzieciakom czekoladki i zabawki, które
zostawił u niego św. Mikołaj.
Zimno. Mały zmarznięty chłopiec podchodzi i nieśmiało
prosi o kupienie bułki.
- Nie mam pieniędzy, dziecko - myślę. - Jeśli kupię ci
bułkę, nie starczy nam na chleb.
- A może ta piękna pani w białym futrze, ta, która wysiada
właśnie ze srebrnego auta ci pomoże? - mówię. Ale pani szybko odwraca
się i odchodzi.
Zimno. - Dzisiaj jest "pogoda dla bogaczy" - śmieje się
chłopiec, tupiąc nogami w lichych butach - oni nie marzną, mają ciepłe
domy i futra. Jedzą szynkę, czekoladę i pomarańcze. Nie muszą chodzić
po ulicach, żeby się rozgrzać, jeżdżą samochodami. Ja też będę miał
samochód, gdy dorosnę - dodaje.
Wieczór. We mgle nie widać gwiazd, a niebo ma kolor pomarańczowy.
Królowa Śniegu w srebrnym aucie przemierza Polskę i szuka tych, w
których sercach i oczach tkwią okruchy diabelskiego zwierciadła.
- Czy znasz bajkę o Królowej Śniegu? - pytam chłopca.
- Nie - odpowiada, a po chwili. - To jak z tą bułką?
- Wiesz - mówię - kupimy chleb. Podzielimy się pół na
pół, zgoda?
Pomóż w rozwoju naszego portalu