Agnieszka Konik-Korn: - Jakie wspomnienie sługi Bożego bp. Jana Pietraszki przychodzi Księdzu Arcybiskupowi na myśl jako pierwsze?
Abp Stanisław Nowak: - Spotkałem bp. Jana Pietraszkę w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Krakowskiej w roku 1953. Był moim przełożonym, prefektem naszego krakowskiego Seminarium. Staje mi przed oczyma postawny, skupiony kapłan, który modlił się wraz z innymi księżmi przełożonymi w stalli przy ołtarzu kaplicy seminaryjnej. Takiego po raz pierwszy go zobaczyłem. Człowiek kontemplacji, zamyślenia przed Bogiem. Każdy z alumnów wstępujący do Seminarium przeprowadza rozmowę ze swoimi przełożonymi odnośnie do swego powołania do kapłaństwa. Ksiądz prefekt Jan Pietraszko stawiał mi bardzo dogłębne pytania dotyczące motywacji wstąpienia do Seminarium. Po tej rozmowie poczułem, że kapłaństwo to wielka odpowiedzialność wobec Boga, Kościoła i historii. Koledzy, o ile wiem, podobnie przeżywali pierwsze przeprowadzone z nim rozmowy.
- Jakim człowiekiem pozostał Biskup Jan we wspomnieniach Księdza Arcybiskupa?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Nigdy nie zmieniłem opinii o moim Księdzu Prefekcie. Zawsze głęboki, skupiony, pełen modlitwy. Później odkrywałem, że mój Przełożony, przerastający naszą przeciętność klerycką, jest przy tym człowiekiem ogromnej prostoty, dobroci i pokory. Z bliska dane mi było tego doświadczyć długo potem, już po studiach we Francji, kiedy w oczekiwaniu na objęcie już po raz drugi funkcji ojca duchownego i wykładowcy teologii życia wewnętrznego w tym samym Seminarium zostałem przygarnięty do wspólnoty kapłanów przy kolegiacie św. Anny, gdzie On był biskupem - proboszczem. Wspólnota modlitwy i stołu, a także przeżywania codzienności duszpasterskiej bardzo mnie do niego przybliżyły. Czasem jako biskup brał mnie dla towarzystwa, gdy jechał do rodziny w Buczkowicach. Bardzo miłe i budujące były wtedy z nim rozmowy. To był piękny duchowo człowiek.
- W homilii pogrzebowej mówił Ksiądz Arcybiskup, że „na kazanie o dziesiątej cisnęli się wierni, by się przekonać, że Bóg jest”. Co szczególnego było w kazaniach bp. Jana Pietraszki?
- Rzeczywiście, kościół św. Anny o godzinie 10 pękał w szwach. Nie mam oporów co do tego, by wyznać, że jego słowa były słowami świadka wiary, a nie tylko wybitnego mówcy i myśliciela religijnego. Czuło się w nich mądrość nie z tego świata, dogłębne przemyślenia prawd wiary i oryginalność podejścia do tematu, głębię teologiczną, podaną przecież bardzo życiowo. Przede wszystkim można powiedzieć, że „mieszkał” w słowach, które wygłaszał. Podawał je bowiem z takim przekonaniem, że czuło się, iż dałby się za nie porąbać. Budował wiarę, przekazywał ją tak mocno, że powodował u słuchaczy przeświadczenie: Bóg jest, On musi być. Wiem też z pracy duszpasterskiej w tym kościele, że wielu tak właśnie jego kazania przeżywało. Ksiądz, a potem biskup Jan był niewątpliwie znakiem dla świeckich i duchownych Krakowa i całej archidiecezji. Był w ten sposób dla swoich kapłanów mistrzem w pełnym tego słowa znaczeniu.
- Jakie jest według Księdza Arcybiskupa najważniejsze dziedzictwo po Biskupie Janie?
Reklama
- „Fides et ratio”, wiara i rozum - słowa encykliki Jana Pawła II, który, jak wiadomo, podziwiał swojego biskupa pomocniczego Jana, przychodzą mi do głowy w tym momencie jako odpowiedź na to pytanie. Wiara czysta, ortodoksyjna, pogłębiona przez rozum świeciła na obliczu duchowym Księdza Jana. Wyrażała się ona wybitnie w odprawianiu Mszy św., gdzie skupienie, objawiające się na jego rozmodlonej twarzy i w gestach liturgicznych dochodziło do granic. Jego świętość objawiała się nie tylko na ambonie, ale w bardzo gorliwym podchodzeniu do sakramentu pokuty i kierownictwa duchowego w konfesjonale. Cechowało go także duże umiłowanie człowieka i poszanowanie jego godności, roztropność biskupa - pasterza, kochającego swoich wiernych i doskonała znajomość znaków czasu. Cieszył się też z osiągnięć jemu współczesnej techniki i umiał z radością z niej korzystać. W jego przepowiadaniu ewangelicznym nie brakowało trafnych zastosowań z dziedziny techniki.
- O czym Krakowowi i Polsce powinien przypominać bp Jan Pietraszko?
- Myślę, że winien nam Ksiądz Biskup Jan wciąż głosić, co znaczy być uczniem i apostołem Chrystusa. Głosicieli słowa tak na serio się do swego zdania przygotowujących, na kolanach i w mozolnym trudzie uczenia się kazań na pamięć, nie mamy zbyt wielu. Żywy Jezus w Eucharystii i Jego słowa były dla Biskupa Jana najwyższą wartością. Mistyk słowa Bożego. Zakochany w Bożym słowie. Oczywiście, to, co przekazywał, urzeczywistniał w swoim życiu na co dzień. Czekamy, aż Kościół oficjalnie wypowie się na temat duchowego piękna tego człowieka.
Modlę się o to.