Reklama

Różaniec

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczął się październik, miesiąc modlitwy różańcowej. Od dnia, w którym po raz pierwszy, z pielgrzymami z wielu krajów świata, w Kaplicy Objawień w Fatimie odmawiałem Różaniec minął już rok. Na trwałe w mojej pamięci zapisały się procesje z figurą Matki Bożej Fatimskiej odbywane w blasku zapalonych świec wokół dużego placu, na którym znajduje się pomnik naszego ukochanego Papieża Jana Pawła II. Tak było przez siedem dni, cudownych i jakże owocnych. Nadal, na sposób nie dający się wyrazić słowami, słyszę śpiew bijących dzwonów - „Ave, Ave, Ave, Maryja”.
Pielgrzymka do Fatimy była kolejnym, jakże ważnym etapem na mojej drodze odkrywania wielkiego skarbu ukrytego w modlitwie różańcowej. Przez większą część mojego życia nie wiedziałem o jego istnieniu. Oczywiście, okazyjnie i w ramach pewnego, narzuconego obowiązku odmawiałem Różaniec. Ale modlitwa ta była dla mnie nudna i „martwa”. Nie pozostawiała we mnie żadnego duchowego śladu. Nie rodziła również pragnienia powrotu do niej. Było to w czasach studenckich, kiedy ze zdziwieniem, a niekiedy z zazdrością patrzyłem na mojego przyjaciela, klęczącego z różańcem w ręku przez Obrazem Matki Bożej Rzeszowskiej w kościele ojców Bernardynów w Rzeszowie. Ten Różaniec - czego byłem świadkiem - napełniał go radością, spokojem w szczególnie dla niego trudnych chwilach, i odwagą. To dzięki niej pewnego jesiennego poranka 1984 r. umieścił na ścianie jednej z sal wykładowych mały, ale zarazem jakże wielki, biorąc pod uwagę zawarte w nim świadectwo wiary, krzyż. Niedługo potem różaniec znalazł się w złożonych i już zimnych dłoniach Roberta. Kilka miesięcy później, podczas Mszy św. odprawianej w intencji jego duszy, różaniec w ręku zobaczyłem u jego dziadka, który przez znaczną część swojego życia nie uczęszczał do kościoła, a może nawet był człowiekiem niewierzącym.
Ja nadal byłem w drodze, na której bardzo ważne miejsce zaczęły odgrywać pytania dotyczące tajemnicy ukrytej w modlitwie różańcowej. Ale najważniejsze było narastanie we mnie świadomości o konieczności zabiegania o dary Ducha Świętego. Zrozumiałem, że bez nich jestem bezradny i bezsilny.
Kilka lat temu na Jasnej Górze otrzymałem w prezencie drewniany różaniec przywieziony z Chin przez kustosza sanktuarium fatimskiego na Krzeptówkach w Zakopanem, śp. ks. Mirosława Drozdka. Ten różaniec, w przeciwieństwie do innych, nie został włożony do szuflady, ale znalazł się w kieszeni mojej marynarki, stając się tym samym moim wiernym towarzyszem. Szczególnie w chwilach napełnionych smutkiem i niepokojem biorę go do ręki i mocno ściskam. Codziennie za sprawą odmawianej dziesiątki Różańca wypraszam u Boga łaski, w ramach tzw. duchowej adopcji, dla dziecka poczętego i jego matki. Na początku był to ciężki obowiązek, który z czasem stał się bardzo radosny.
I jeszcze jedno wydarzenie, do którego często powracam pamięcią. Otóż któregoś dnia, jedna z moich studentek opowiedziała mi o swojej dramatycznej rodzinnej sytuacji. Od kilku miesięcy jej starsza siostra znajdowała się w szpitalu w stanie śpiączki. W tym samym czasie u jej mamy wykryto chorobę nowotworową. Pogrążony w bólu ojciec coraz częściej znajdował się w stanie głębokiej depresji. Pocieszyłem ją, na ile potrafiłem. Niedługo potem, jadąc autobusem zobaczyłem siostrę zakonną odmawiającą Różaniec. Wysiadając, podszedłem do niej i poprosiłem, aby pomodliła się za siostrę i mamę mojej studentki. Odpowiedziała, że na pewno to uczyni. Kiedy po wakacjach przed gmachem Uniwersytetu spotkałem Katarzynę, zapytałem o zdrowie jej mamy i siostry. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Siostra po przebudzeniu powróciła do domu; jej stan zdrowia znacznie się poprawił. Mama opuściła mury kliniki z realnymi szansami na całkowite pokonanie raka.
Nadal stawiam swoje małe kroki na drodze odkrywania wielkiego skarbu ukrytego w małych paciorkach Różańca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Bł. Benigna: w walce o dochowanie dziewictwa straciła życie [+ modlitwa za młode dziewczęta]

Benigna z Wrocławia

Autorstwa Ablakok - Praca własna, commons.wikimedia.org

Benigna z Wrocławia

Benigna pochodziła z Kujaw. Urodziła się w rodzinie rycerskiej w XIII w. Udała się na Śląsk i wstąpiła do klasztoru cysterek w Trzebnicy, pociągnięta sławą świętości oraz dziełami miłosierdzia św. Jadwigi Śląskiej.

Więcej ...

Św. Alojzy Gonzaga, zakonnik

Św. Alojzy Gonzaga

Adobe.Stock.pl

Św. Alojzy Gonzaga

Więcej ...

22 czerwca: Kto dziś gra? Euro 2024

2024-06-21 21:32

PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF

22 czerwca 2024 r. - kolejny dzień piłkarskich zmagań podczas ME 2024! Kto dziś gra?

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Jezu, pomóż mi dobrze inwestować swój czas i swoje siły

Wiara

Jezu, pomóż mi dobrze inwestować swój czas i swoje siły

Św. Alojzy Gonzaga, zakonnik

Święci i błogosławieni

Św. Alojzy Gonzaga, zakonnik

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Wzór dla Papieża Dobroci

Święci i błogosławieni

Wzór dla Papieża Dobroci

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Kościół

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Oczyma duszy widziała miejsca znane z Biblii. Św....

Święci i błogosławieni

Oczyma duszy widziała miejsca znane z Biblii. Św....

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Wiara

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Wiara

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę