Kamieniem milowym na drodze ku objęciu opieką duszpasterską
małżonków nieskaramentalnych stało się wydanie przez Jana Pawła II
adhortacji Familiaris consortio, w której wypowiedział się na temat
praw tych małżonków wynikających z przyjętego chrztu. "Duszpasterstwo
małżeństw niesakramentalnych dopiero od niedawna nabiera kształtów.
Właściwie dotąd nie ma jeszcze wyspecjalizowanych grup duszpasterskich.
Powstaje natomiast coraz więcej duszpasterstw diecezjalnych czy parafialnych"
- powiedział Niedzieli ks. Andrzej Cieślik, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa
Rodzin.
W naszej diecezji od 4 lat organizowane są rekolekcje
dla małżeństw nieskaramentalnych, które zataczają coraz szersze kręgi.
W tym roku ćwiczenia duchowe odbywały się od 22 do 24 lutego równolegle
w 3 miejscach diecezji - Jaworznie, Sosnowcu, Olkuszu. Ks. Cieślik
prowadzi także comiesięczne spotkania w Domu Misyjnym Misjonarzy
z Mariannhill w Czeladzi. Uczestniczy w nich regularnie ok. 30 osób.
Każde z nich dotyczy kolejnego punktu duchowości, która jest dostępna
małżeństwom niesakramentalnym, o których mówi Ojciec Święty. Dotychczas
poruszali tematy związane z modlitwą, przeżywaniem Eucharystii, rolą
Słowa Bożego, chrześcijańskim wychowaniem dzieci. "Skupiamy się nie
na tym, czego im nie wolno, bo o tym doskonale wiedzą, ale chcemy
rozbudowywać ich duchowość w stronę Boga" - mówi ks. Cieślik. Propozycje
Kościoła w tym względzie są bardzo bogate. Ojciec Święty dokładnie
wylicza w Familiaris consortio, z jakich środków zbawienia mogą korzystać.
Jest to: modlitwa, uczestnictwo we Mszy św., słuchanie słowa Bożego,
pełnienie dzieł pokutnych, angażowanie się na rzecz różnych dzieł
miłości i sprawiedliwości społecznej, chrześcijańskie wychowanie
dzieci. Mogą także przynależeć do stowarzyszeń i wspólnot kościelnych,
które ze swej natury nie zakładają życia eucharystycznego.
"Małżonków niesakramentalnych należy objąć opieką duszpasterską
także i z tego względu, by nie wystąpił u nich efekt określany w
psychologii pojęciem ´kwaśnych winogron´. Ktoś, kto nie może ich
spróbować, po kilku próbach mówi, że i tak były niedobre. Małżonkowie
nie mogący prowadzić w pełni życia sakramentalnego mają ogromną pokusę
obrażenia się na Kościół. I bardzo często trwa to do końca życia.
A na to przecież nie możemy pozwolić" - mówi ks. Cieślik. Jeszcze
przed dwudziestoma laty w wielu diecezjach istniała praktyka nieodwiedzania
po kolędzie małżeństw nie mających sakramentalnego błogosławieństwa.
Dziś zaczyna się to zmieniać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu