Niedzielna Palmowa przypomina uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, po którym nastąpiły wydarzenia zbawcze: Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie. W tym tygodniu przyjrzyjmy się naszemu życiu, wierze, nadziei i miłości.
W dniach pomyślności, podobnie jak witające Jezusa tłumy, które rzucały na drogę płaszcze i gałązki, łatwo jest wołać: Hosanna Synowi Dawidowemu. Aby na drogach ziemskiego życia umocnić nas, Chrystus ustanowił sakramenty kapłaństwa i Eucharystii oraz modlił się do Ojca: Zachowaj ich w Twoim imieniu, ustrzeż ich od złego, uświęć ich w prawdzie. „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (J 17, 26). Potem udał się na Górę Oliwną, upadł na kolana i modlił się. Czy w czasie próby umiemy trwać przy Chrystusie? Pamiętamy przecież słowa: „Nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną?” (Mt 26, 40). W Ogrójcu Jezus doznał trwogi, bo wiedział, co miało przyjść na Niego. Był przesłuchiwany, biczowany i zelżony, dźwigał krzyż i na nim umarł. Taka jest tajemnica Bożej miłości...
Gdy mrok ogarnie życie, zawierz się Bogu. On będzie prowadził. On, gdy trzeba, będzie niósł na ramionach. On pokaże inny świat. Wierz tylko, czasem wbrew nadziei. Najwyższy żyje i działa. I pamiętaj, po śmierci krzyżowej było Zmartwychwstanie! Chrystus żyje w chwale i przygotował dla nas miejsce w domu Ojca. On jest drogą, prawdą i życiem. Dlatego „niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!” (J 14, 1). Tak więc wieczność czeka. Mądrość Boża przeznaczyła dla nas to, czego „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Czy naprawdę ufam Chrystusowi i dążę do królestwa niebieskiego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu